Małżonkowie pozwali fotografa za zdjęcia ze ślubu. Partacz musi im zapłacić 15 000 zł
Dwójka Polaków nie szczędziła pieniędzy na zdjęcia i film ze swojego ślubu. Byli gotowi zapłacić 7 000 złotych za utrwalenie wspomnień z uroczystości. Ale fotograf się nie popisał – sam będzie musiał zapłacić aż 15 000 zł zadośćuczynienia. To precedensowy wyrok w Polsce.
Problemy zaczęły się, gdy trzeba było zrobić sesję plenerową. Zaplanowano ją na nieco późniejszy okres – pisze RP.pl.
Niestety na początku lipca, na kiedy umówiono termin, fotograf nie odbierał telefonów. Nie zrobił im zdjęć przed powrotem do Irlandii. Po jakimś czasie zaproponował wrzesień. Para się zgodziła, ale sesja znowu nie doszła do skutku. Fotograf przełożył termin na początek listopada. Ta sesja się odbyła, ale okazała się niewypałem.
Co poszło nie tak?
Było zimno, niedawna panna młoda zdążyła już przytyć i nie prezentowała się tak dobrze, jak podczas ślubu. Małżonkowie chcieli, by sesja odbyła się we wnętrzu, a nie w plenerze. Fotograf na to nie przystał, więc zrezygnowali z materiału filmowego. Pani Karina i tak zdążyła się przeziębić.
Małżonkowie chcieli całkiem zrezygnować z tego materiału, ale fotograf zapronował spotkanie. Gdy do niego przylecieli, okazało się, że wyjechał na narty.
Zirytowani takim podejściem pozwali go i Sąd Rejonowy w Tarnowie przyznał im 15 000 złotych zadośćuczynienia. Zauważył przy tym, że małżonkowie wykazali się wyjątkową determinacją w celu wykonania umowy. A sesja została przeprowadzona nieprofesjonalnie, nawet ekipa nie była w pełni sprawna: fotograf nie miał w pełni sprawnej ręki, a jego pomocnik był pod wpływem alkoholu.
Ten przełomowy wyrok nie jest jeszcze prawomocny.