Skokowo przybyło w Polsce milionerów. Tylko moralność może ucierpieć
24,2 tysiąca podatników deklarujących dochody rzędu ponad milion złotych w 2017 r. – takiej liczby milionerów doliczył się w kraju dziennik „Rzeczpospolita”. Statystycznie to ponad 17 proc. więcej niż rok wcześniej, około 3,5 tys. osób. Kłopot w tym, że wraz ze zwiększającymi się dochodami może się też pojawić chęć do obchodzenia podatkowych rygorów.
Co więcej, „przekroczenie dochodu” miliona złotych to nierzadko eufemizm. Rekordzista z Mazowsza zarobił w ubiegłym roku 107 milionów złotych, z województwa kujawsko-pomorskiego – ok. 60 mln zł. Nowi milionerzy zatem stanowią grupę, która zarabia raczej znacznie więcej niż milion złotych.
W grupie milionerów jest około 1300 graczy giełdowych i 1600 osób, które taki dochód osiągnęły jako wynagrodzenie za wykonaną pracę – prezesi dużych firm czy wyjątkowo popularni artyści (w pierwszym przypadku, co czwarty prezes spółki notowanej na GPW z powodzeniem mógłby zaliczać się do tej grupy).
Eksperci z jednej strony cieszą się, że milionerów przybywa, z drugiej – narzekają, że wciąż jest ich relatywnie niewielu. Wskazują też na rosnące obciążenia fiskalne tej grupy, a więc przede wszystkim na podatek solidanościowy. – Skłonność do bogacenia się jest naturalną rzeczą i nic jej nie ograniczy. Za to może spaść skłonność do płacenia podatków – ostrzega na łamach „Rzeczpospolitej” Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Jego zdaniem, tzw. moralność podatkowa będzie słabła, im bardziej skomplikowany będzie polski system podatkowy i im więcej obciążeń będzie się nakładać na podatników.