Szybko idź na urlop, albo ci przepadnie. Zaległy trzeba wykorzystać do końca września

Konrad Bagiński
Pracodawca może wysłać cię na przymusowy urlop, jeśli do tej pory nie udało ci się wykorzystać zaległych dni z poprzedniego roku. Jeśli do tej pory nie wykorzystałeś urlopu ze swojej winy, to może on przepaść. Termin graniczny to koniec września.
Masz jeszcze dni urlopowe z 2017 roku? Czas na reakcję! flickr.com / fot. Thomas Kohler / CC BY 2.0
Każdy etatowy pracownik zgodnie z przepisami ma w ciągu roku od 20 do 26 wolnych dni. Jeśli pracodawca się zgodzi, to część urlopu można przenieść na kolejny rok, ale trzeba go wykorzystać do 30 września. A ta data zbliża się szybko i nieubłaganie. Jeśli więc masz jakieś niewykorzystane dni z 2017 roku, najwyższy czas coś z tym zrobić.

Warto pamiętać o tym, że pracodawca może nam dać zaległy urlop niejako przymusowo i sam wybrać termin. Jeśli więc nie chcesz, by ktoś inny decydował o tym, kiedy masz wolne, czym prędzej ustal daty z szefem.

Państwowa Inspekcja Pracy alarmuje, że odsetek pracowników i pracodawców, których trzeba zmuszać do wypoczynku wrosła w ostatnim czasie lawinowo.


Jest jeszcze inna możliwość – na wyraźny wniosek pracownika, pracodawca może (ale nie musi) przełożyć zaległe dni urlopowe i wydłużyć termin na ich wykorzystanie.

Spora grzywna za brak urlopu
Jak przypomina portal Money.pl, nieudzielenie zaległego urlopu wypoczynkowego pracownikowi do 30 września kolejnego roku kalendarzowego grozi grzywną w wysokości od 1 000 do 30 000 zł. Kara nie zostanie nałożona, jeśli wina leży po stronie pracownika.

Warto też pamiętać o tym, że każdy urlop musi być uzgodniony z pracodawcą i nie możemy sobie dowolnie go przyznawać. W sytuacji, gdy czasu na wybór terminu jest coraz mniej, lepiej się pospieszyć.