Programowanie: Kapryśna moda czy wymóg przyszłości?
Redakcja INNPoland
Branża IT – można to powiedzieć z czystym sumieniem – jest obecnie jedną z najszybciej rozwijających się gałęzi biznesu. Wraz z postępującą cyfryzacją naszego życia i rozrostem sieci, niemal cały sprzęt, którego używamy, w ten czy inny sposób wykorzystuje nowe technologie. Nic więc dziwnego, że popyt na specjalistów w branży nie słabnie, a na rynku pracy nadal istnieje spora luka, czekająca na zapełnienie.
W Polsce istnieją już specjalistyczne start-upy, których głównym zadaniem jest łączenie najlepszych pracowników z branży IT z dużymi korporacjami, a te z kolei nie oszczędzają na zatrudnieniu i utrzymaniu programistów i testerów. Popularne portale są jednak nadal pełne ogłoszeń także dla początkujących (tzw. juniorów), a pracodawcy prześcigają się w oferowaniu pozapłacowych benefitów, byle tylko przyciągnąć do siebie odpowiedniego kandydata. Nie jest to jedynie wynik coraz większego zapotrzebowania krajowego biznesu, inwestującego w swoją obecność w sieci, czy rosnącej liczby rodzimych startupów opartych na najnowszych technologiach. Coraz więcej zagranicznych korporacji otwiera bowiem filie i centra rozwojowe w naszym kraju lub korzysta z usług mieszczących się tu specjalistycznych centr outsourcingowych. Wszystko to wymaga wykwalifikowanych programistów, których ciągle jest za mało. Dlatego też nie zapowiada się, by w najbliższym czasie zawód ten przestał być opłacalny, a miejsc pracy – zarówno na stanowisku juniorskim, jak i seniorskim – raczej nie zabraknie. To doskonała wiadomość dla tych, którzy decydują się na przebranżowienie.
Fot. CODE:ME
Wiele osób, skuszonych możliwościami zarobkowymi, zdalnym trybem pracy czy po prostu z ciekawości, decyduje się na podjęcie nauki. Studia podyplomowe, specjalistyczne kursy wprowadzające do branży IT czy nauka na własną rękę – każda z tych metod może być skuteczna i każda może zaowocować podjęciem płatnego stażu czy zatrudnieniem na stanowisku juniora. Oczywiście, ostrożnie trzeba podchodzić do reklam obiecujących złote góry zaraz po ukończeniu nauki, bo pierwszy staż czy praca nie będzie opłacana tak dobrze, jak krzyczą o tym nagłówki. Specyfika IT pozwala jednak na błyskawiczny rozwój, a co za tym idzie – bardzo szybki (względem innych branż) awans. To właśnie dlatego IT przyciąga kolejnych zainteresowanych: wiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że nowe technologie to inwestycja w przyszłość.
Jeśli zdecydowaliśmy się na przebranżowienie, co wybrać? Języków programowania jest naprawdę wiele i niemożliwe jest zostanie specjalistą w każdym z nich. Co więcej, IT, tak jak wszystko inne, podlega kapryśnej modzie – niektóre języki wciąż utrzymują się na topie, a niektóre popadają w niełaskę, by zaraz potem znów wrócić na szczyt.
– Tak jest z PHP – mówi CEO Fundacji CODE:ME, Marcin Młyński – w ostatnich latach był on obiektem wielu żartów, jednak cierpliwie je przeczekał, a rynek pracy sam się o niego upomniał. Mało powiedzieć, że w PHP napisano Facebooka, czy popularnego Wordpressa. Więcej, stworzono w nim ponad 75% obecnych w sieci stron i nadal potrzeba developerów, którzy będą potrafili je utrzymywać i rozbudowywać. Wystarczy spojrzeć na portale ogłoszeniowe: programista ze znajomością najnowszej wersji PHP jest dosłownie rozchwytywany, a nadal relatywnie niewiele osób zdecydowało się na kształcenie w tym kierunku. To oczywiście może zmienić się niedługo, bo będzie pojawiało się coraz więcej kursów tego języka. Jeśli jednak zainwestujemy w naukę PHP7 właśnie teraz, zyskamy przewagę na rynku pracy i „wyprzedzimy” konkurencję.
Fot. CODE:ME
Jeśli więc decydujemy się na przebranżowienie, warto poświęcić chwilę na porządne zastanowienie się, jaki dokładnie język wybrać, dopasowując go do naszych zainteresowań zawodowych. Nie ma jednak sensu wierzyć w powtarzane na forach internetowych mity, bo rynek zmienia się szybko, a powszechne przekonania – powoli. Jedno pozostaje pewne: warunki zatrudnienia w branży IT są warte tego, żeby poświęcić czas i wysiłek na naukę programowania.