Obraz PAN w przededniu wyborów nowego prezesa. "Bizantyjskie PANowanie"

Marcin Długosz
Niejasne zarobki kierownictwa, możliwe nieprawidłowości opiewające na miliony złotych i nierzetelny nadzór. Przepych administracji, produkcja publikacji naukowych i pytania o innowacyjność. To jeden z możliwych obrazów Polskiej Akademii Nauk w przededniu wyborów jej prezesa.
Widok z gmachu Pałacu Staszica - głównej siedziby PAN - na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie Fot. Agencja Gazeta
W opublikowanym latem 2018 r. raporcie o wynikach kontroli NIK w Polskiej Akademii Nauk, zawarto wnioski o milionach złotych nieprawidłowości oraz nierzetelnym nadzorze bieżącym prowadzeniu spraw przez władze PAN nad instytutami.

NIK rozjechał w raporcie PAN
- NIK zwykle ostrożnie dobiera słowa. Tu wprost pisze o "finansowych nieprawidłowościach w PAN", nie "podejrzeniu o finansowych nieprawidłowościach". W ich ustach to bardzo poważny zarzut - mówi INNPoland.pl ekspert, pragnący zachować anonimowość, blisko związany z polskim środowiskiem naukowym.


W efekcie NIK złożyła zawiadomienia do prokuratury i rzecznika dyscypliny finansów publicznych. Kontrola Izby dotyczyła okresu od 2014 r. do połowy 2017 r., a szczegółowo przebadano tylko 5 z prawie 70 instytutów.

W polskim środowisku naukowym snute są opowieści o "Bizantyjskim PANowaniu", jak mówi nasz rozmówca", i "przepychu", w którym - według kuluarowych opowieści wśród polskich naukowców - ma funkcjonować prezes PAN i jego administracja.

- PAN ma wiele własnych nieruchomości i siedzibę w Pałacu Staszica, położonym na Krakowskim Przedmieściu, w reprezentacyjnej części Warszawy - mówi nasz rozmówca. - Jednak dla prezesa i jego urzędników wynajmowane jest kilka z najwyższych pięter Pałacu Kultury i Nauki. Zaś jego gabinet na 26. piętrze, według naocznych świadków "jest tak duży, że można by w nim organizować lekcje nauki jazdy na rowerze" - kontynuuje.

Kondycja finansowa polskiej nauki oraz głodowe pensje pracowników naukowych były niejednokrotnie opisywane w różnych mediach, także w INNPoland.pl. Z raportu NIK również wyłania się fatalny obraz finansowy pracowników akademii - nie tylko asystentów czy adiunktów, ale też profesorów, których pensje wynoszą - w zależności od instytutu - mniej niż średnia krajowa. Kierownicy-naukowcy takiego problemu najwyraźniej nie mają. Jak podaje NIK - w omawianym okresie, w przypadku pięciu tylko instytutów, na pensje kierownictwa poszło o 2,7 mln zł za dużo.

Redakcja wysłała do prezesa PAN pytania na temat kosztów działalności i reprezentacji Akademii, oraz innych zagadnień poruszonych przez NIK. Gdy dostaniemy odpowiedź, opublikujemy szerszy materiał.

PAN i jej 69 instytutów to w swoim założeniu elita - wizytówka polskiej nauki. Dlatego kadra PAN nie musi prowadzić zajęć ze studentami, jak ma to miejsce na uczelniach, aby móc skoncentrować się przede wszystkim na badaniach naukowych. Jednak rozróżnienie pomiędzy rzetelnymi badaniami, a pozoranctwem i generowaniem sprawozdawczości naukowej, to problem z długą brodą. Na tyle długą, że zauważyło go Ministerstwo Nauki. Podsekretarz resortu, Sebastian Skuza, w rozmowie z DGP mówił o "końcu produkcji narodowej makulatury", zapowiadając systemowe zmiany w finansowaniu PAN.

Wybory w PAN
W najbliższych dniach mają się odbyć wybory prezesa PAN na kadencję 2019-2022. W wielu konkursach na dużo mniej eksponowane stanowiska, wymogiem jest udział co najmniej dwóch kandydatów. Ale w wyborach na prezesa PAN ostatecznie startuje tylko jeden – dotychczasowy prezes Akademii prof. Jerzy Duszyński, choć za kilka miesięcy skończy 70 lat i - wedle przepisów - powinien przejść na emeryturę.