Szef KNF utopił nie tylko siebie, ale całą Komisję. NBP aż pali się do jej przejęcia
Zaufanie do Komisji Nadzoru Finansowego legło w gruzach do tego stopnia, że nie wiadomo, czy KNF w ogóle przetrwa. Już pojawiają się pogłoski, że nadzór nad rynkami finansowymi powinien powrócić do kompetencji Narodowego Banku Polskiego – cieszącego się sporym zaufaniem i kompetencjami.
Co dalej z KNF?
Jednym z wyjść może być przywrócenie Narodowemu Bankowi Polskiemu uprawnień do kontroli rynków finansowych. Mówi się nawet o konkretnym rozwiązaniu, czyli włączeniu obecnej KNF w struktury NBP.
Cytowany przez portal Money.pl Dariusz Filar, ekonomista i były członek Rady Polityki Pieniężnej w NBP, przypomina, że Komisja została powołana w 2006 roku – m.in. po to, by osłabić pozycję Leszka Balcerowicza, który był wówczas szefem NBP. A to nie mogło się podobać ówczesnemu rządowi Prawa i Sprawiedliwości.
Filar popiera przywrócenie bankowi centralnemu szerszych kompetencji w zakresie nadzoru nad bankami komercyjnymi. Inni eksperci mają podobne zdanie, podkreślają, że w NBP pracuje wielu fachowców z odpowiednimi umiejętnościami i doświadczeniem, którzy nie zmieniają się po każdych wyborach.
Na razie nie wiadomo, czy KNF zostanie zlikwidowana, ale pewne jest, że potrzeba szybkich decyzji. Między innymi dlatego, że same banki mają aktywa w wysokości 1,85 biliona złotych i potrzebny jest urząd, który będzie nad tym sprawował pieczę a nie próbował urywać po kilkadziesiąt milionów z różnych firm.