Na kogo wypadnie na tego bęc. Wiceminister wytyka palcem winnych wzrostu cen energii
Dlaczego wzrastają ceny za energię elektryczną? Obóz władzy, w opozycji do licznych specjalistycznych analiz, twierdzi, że podwyżek wcale nie napędzają wysokie ceny węgla i drożejące certyfikaty uprawniające do emisji CO2, których polska energetyka potrzebuje jak chleba. Według PiS-u winnym wzrostu cen za energię jest… testowanie rynku.
Droższa energia? Bez przesady
Na pytanie o wzrosty cen energii, wiceminister Dąbrowski wyjaśnia, że cała sytuacja "jest trochę przesadzona”.
– To jest trochę samospełniająca się przepowiednia. Wszyscy mówią, że powinno być drożej i ceny zaczynają rosnąć. Patrząc dokładnie na sytuację na rynku, nie ma istotnych zmian, które by uzasadniały duże wzrosty.
Czemu energia drożeje?
Kiedy dziennikarz dopytuje o deklarowane już przecież 60-70 procentowe podwyżki cen w kontraktach terminowych na przyszły rok, Tomasz Dąbrowski odpowiada, że to tylko wynik rynkowych testów.
– Trzeba to potraktować jako testowanie rynku, jak daleko można się posunąć. Tego typu zapowiedziom nie należy się poddawać – wyjaśnia.
Jak pisaliśmy ostatnio w INNPoland.pl, Ministerstwo Energii w osobie ministra Tchórzewskiego ogłosiło, że jego planem jest zlikwidowanie wszystkich elektrowni wiatrowych w Polsce. Te informacje dementuje jednak Dąbrowski.
Wyjaśnia, że wiatraki lądowe, które „doczekają kresu swego naturalnego życia technicznego” będą zastępowane przez nowsze technologie, więc w efekcie tego strategią resortu jest budowanie droższych, lecz dwukrotnie efektywniejszych wiatraków na morzu.