Małe "ale" torpeduje marzenie Kaczyńskiego. Na darmo wkopywał słupek w plażę
Urzędnicy odpowiedzialni za środowisko naturalne zgodzili się na słynny przekop Mierzei Wiślanej, co bardzo ucieszyło polityków PiS. Jednocześnie postawili jednak bardzo poważne warunki. Ich spełnienie będzie piekielnie trudne, drogie i czasochłonne. W zasadzie stawia to całą inwestycję pod znakiem zapytania.
Aby tego dokonać, "dobra zmiana" musiała wymienić kierownictwo Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Gdańsku. Jednak ciągle brakowało jeszcze zgody RDOŚ w Olsztynie.
Decyzja środowiskowa jest konieczna, by przystąpić do przekopu Mierzei Wiślanej. Wnioskował o nią Urząd Morski w Gdyni, który w imieniu rządu, odpowiada za inwestycję. Pozytywna decyzja olsztyńskich urzędników została właśnie wydana.
Wygląda jednak na to, że radość Jarosława Kaczyńskiego zostanie nieco zmącona. Zgoda RDOŚ w Olsztynie zawiera bowiem listę 142 warunków, które trzeba spełnić, by móc realizować inwestycję. I są to sprawy bardzo kosztowne, pracochłonne. I drogie.
Co muszą zrobić budowniczowie?
Mają na przykład obowiązek otoczenia inwestycji specjalnymi zaporami, by woda nie mętniała. Wiadomo też, że nie mogą po prostu wyciąć hektarów trzcin – wszystkie rośliny trzeba wyciągać razem z korzeniami i przesadzić w inne miejsce.
Same prace budowlane będą mogły toczyć się jedynie przez 5 miesięcy w roku, by nie zaburzać cyklów lęgowych ptaków. Niedozwolona będzie praca nocą. Na ręce budowniczych cały czas będą patrzyli naukowcy i ekolodzy.
Plan inwestycji zakłada, że z wykopanej ziemi usypie się na morzu wyspę. RDOŚ daje temu pomysłowi zielone światło, pod warunkiem, że wcześniej z dna zostaną usunięte toksyczne odpady, amunicja i niewypały z okresu II wojny światowej. Trzeba też wyłowić ryby i przenieść je w inny rejon Zalewu Wiślanego. Warunki są bardzo precyzyjne i już wiadomo, że zwielokrotnią budżet przedsięwzięcia – pisze WP.pl.
Krzysztof Swat, burmistrz Krynicy Morskiej (przeciwnik inwestycji) uważa, że przy takich wymaganiach środowiskowych przekop nie będzie kosztował 900 mln zł (jak sądzili twórcy pomysłu), ale kilka ładnych miliardów. I potrwa wiele lat.