Lidl podnosi pensje do prawie 4 tysięcy zł. Drastyczne braki kadrowe w handlu

Arkadiusz Przybysz
Pensje w Lidlu rosną o 9 proc. - chwali się firma. Początkujący pracownik może liczyć na pensję nieco ponad 3 tysiące złotych. W ten sposób firma chce znaleźć nowych pracowników. W całej Polsce poszukiwane jest blisko 700 osób.
Lidl po raz kolejny podnosi pensje pracowników Grażyna Marks / Agencja Gazeta
Zdaniem przedstawicieli Lidla proponowane pensje są wyższe niż średnie w handlu. Początkujący pracownik może liczyć na od 3100 do 3850 zł brutto. Po roku pracy może zaś liczyć na podwyżkę w granicach 150-200 złotych brutto. Pracownik z dwuletnim stażem może liczyć na pensję od 3450 do 4350 zł brutto.

Różnice w pensjach zależne są od tego, gdzie znajduje się sklep oraz związanych z tym kosztów życia. Średni wzrost pensji dla całego kraju wynieść ma 9,2 proc. w skali roku.

Lidl w tej chwili szuka także pracowników. – Obecnie rekrutujemy na stanowiska bardzo istotne dla biznesu operacyjnego – szukamy pracowników sklepów oraz magazynów. Co warto podkreślić aktualnie stworzyliśmy ponad 700 nowych miejsc pracy, a w całym 2019 roku łącznie zatrudnienie zaproponujemy 1 300 nowym pracownikom” – komentuje Maksymilian Braniecki – prezes Lidl Polska, cytowany w komunikacie prasowym.


Od początku zatrudniają na umowach o pracę
Zatrudnienie znaleźć ma ok. 600 pracowników sklepów oraz setka pracowników magazynowych. Sieć chwali się, że zatrudnia na umowach o pracę, do umowy dodając ubezpieczenie na życie czy prywatną opiekę medyczną.

Najniższa pensja w Lidlu to ok. 2200 złotych netto. To nieco więcej niż zarabia początkujący pracownik np. Biedronki. Dwa tysiące na rękę to kwota, którą może zarobić kasjer już po roku pracy. Kasjer zaczynający pracę np. w Biedronce, może liczyć na około sto złotych mniej - jak mówią anonimowo pracownicy Biedronki.

Lidl nie chwali się za to, czy posiada system premiowy dla pracowników. Dla przykładu w Biedronce dodatkowe 170 złotych dostanie każdy pracownik, który w danym miesiącu nie będzie miał nieplanowanych nieobecności. Jeden dzień nieobecności oznacza, że pracownik dostanie 75 proc. premii, a dwa - 50.

W Lidlu za to już od wielu lat płace kobiet i mężczyzn na tych samych stanowiskach są standardowo takie same. Dyskryminacji więc nie ma, ale jak się okazuje panie stanowią aż 70 proc. kadry menedżerskiej tej firmy. Lidl zacznie teraz rozdawać nagrody za równe traktowanie pracowników.