Były polską chlubą, teraz bankrutują - puste loże, porażki aukcji. Wystarczyły trzy lata rządów PiS
Stadniny koni arabskich przez lata przynosiły milionowe zyski. Teraz zamiast trzech milionów zysku, w Janowie Podlaskim są na koncie trzy miliony, ale straty. Ale zdaniem ministra rolnictwa nadzór skarbu państwa nad stadninami „jest wystarczający”.
Równie źle jest w Michalowie, który w zeszłym roku miał najgorsze wyniki w swojej 66-letniej historii. Rok ubiegły stadnina w Michałowie zakończyła stratą w wysokości ok. miliona złotych. W 2015 zyski wyniosły 2,5 miliona złotych.
"Dobra zmiana" dla stadnin zaczęła się w 2016 roku. w lutym 2016 ze stadniny poleciał prezes Marek Trela. W jego miejsce powołano Marka Skomorowskiego, w przeszłości m.in. zastępca dyrektora lubelskiego oddziału ARiMR, który niewiele miał wspólnego z hodowlą koni.
Powodem odwołania miały być błędy w zarządzaniu, które doprowadziły m.in. śmierć słynnej klaczy Pianissmy 16. ]Biegli nie znaleźli jednak nieprawidłowości w zarządzaniu stadniną przez prezesa Marka Trelę.
Dzisiejszy Pride of Poland w Janowie Podlaskim jest zaledwie cieniem słynnej niegdyś na cały świat aukcji koni. Wydarzenie od kilku lat jest coraz większym fiaskiem i z roku na rok zarabia coraz mniej. Mimo to okazuje się, że w międzyczasie kolosalnie wzrastają wydatki na jego promocję.
Ostatnia aukcja w sierpniu 2018 r. była najgorszą w jej historii. Sprzedano wówczas tylko trzy konie, po jednej klaczy z SK Janów Podlaski i SK Michałów i jedną z prywatnej hodowli, za łączną kwotę 254 tys. euro, a nie - jak podawano do publicznej wiadomości - 501 tys. euro. Nadal trwa prokuratorskie dochodzenie w sprawie przebiegu aukcji z 2016 r.
Nowy minister miał naprawić sytuację, jednak jak informuje "Wyborcza", jak na razie nie widać na horyzoncie szans na zmianę. Jednak jak twierdzi ministerstwo, zarząd nad stadninami jest wystarczający.
Złym wynikom finansowym legendarnej stadniny koni arabskich w Janowie Podlaskim winna jest susza – twierdzi Ministerstwo Rolnictwa. Tę pokrętną logikę zaburza fakt, że firma utrzymuje się jeszcze na powierzchni dzięki hodowli krów i produkcji mleka, której jakoś susza nie przeszkadza.