Lidl zaszalał z promocją. Wciska nam pseudonaukowe ściemy o znanej wodzie
Jedno zdanie a poziom wykrywacza ściemy mocno zawirował. "Pochodzi ze starożytnych, głębokich źródeł na Fidżi, a jej pH wynosi 7,7 i pomaga w odkwaszaniu organizmu" – pisze Lidl w reklamie sprzedawanej przez siebie egzotycznej wody mineralnej. Sporo w tym nieprawdy.
Jest w tym trochę prawdy. Faktycznie woda z Fidżi jest popularna w Stanach Zjednoczonych. Od 2 lat podbija serca amerykańskich celebrytów - piją ją m.in. Beyonce, Rihanna i Justin Bieber. Poza tym jest po prostu droga i może sobie na nią pozwolić niewielka grupa osób.
A co tu się nie zgadza?
Starożytność to niezbyt dobre określenie dla wody. Ten okres w historii dotyczy powstawania naszej cywilizacji, a więc kilku tysięcy lat. Źródła wody są o wiele starsze.
Wzburzenie wielu internautów wzbudził przede wszystkim fragment o odkwaszaniu organizmu. To popularny termin, z którym od dawna walczą lekarze. Ludzka krew ma lekko zasadowe pH, wahające się między 7,35–7,45. Nawet niewielkie odchylenia od tej normy prowadzą do ciężkiej niewydolności organizmu w wahania o więcej, niż +/-0,4 kończą się zgonem.
Na dodatek zmiana zasadowości czy kwasowości nie jest możliwa do uzyskania poprzez składnik diety. Nikt nie twierdzi, że woda Fiji nie jest smaczna i zdrowa, ale pamiętajmy o tym, że w Polsce również wydobywa się wody artezyjskie, bardzo bogate w składniki mineralne. I nie trzeba ich sprowadzać z pacyficznej wyspy.
Egzotyczną wodę produkuje Fundacja FIJI Water, której priorytetem jest środowisko. Firma korzysta z materiałów podlegających recyklingowi, dba o wody i zalesienie na wyspach Fidżi, a w razie katastrof gwarantuje pomoc lokalnemu społeczeństwu.