Czekasz na nowy sezon "Gry o Tron"? Nie jesteś jedyny - twórcy wirusów też

Arkadiusz Przybysz
Kolejne seriale mogą pochwalić się coraz większymi budżetami, nie tylko produkcyjnymi, ale też reklamowymi. Jednak na oczekiwaniach widzów próbują się dorobić cyberprzestępcy - wykorzystują nowe seriale do rozpowszechniania szkodliwego oprogramowania.
Gra o tron jest jedną z przynęt, które hakerzy na nas zastawiają Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Zagrożone są zwłaszcza osoby, które nowych odcinków seriali poszukują poza oficjalnymi źródłami. Teraz, pomimo coraz silniejszego rozwoju serwisów takich jak Netflix czy HBO GO, serwisy z torrentami są nadal popularnym źródłem nowych seriali.

Według danych firm analitycznych większość bowiem pobieranych plików stanowią właśnie treści audiowizualne. Skończyły się już czasy, gdzie większość użytkowników sieci torrent szukała na nich gier czy oprogramowania.

Jak informuje firma Kaspersky, znacząca większość analizowanych plików albo zawierała w sobie szkodliwe oprogramowanie, albo łączyła się z witrynami, które pobierały wirusy na komputer użytkownika.


Gra o tron przyciąga internautów
Najczęstszymi przynętami na internautów były seriale takie, jak "Gra o tron", "The Walkind Dead" i "Arrow". Co więcej, cyberprzestępcy najchętniej udostępniali pierwsze odcinki tego serialu, by żerować na ciekawości ludzi.

Nie zmienia to jednak faktu, że wraz z kampanią marketingową będzie zwiększać się liczba zawirusowanych plików z najnowszym sezonem"Gry o tron" na serwisach z torrentami. Co więcej, może się okazać, że na serwisach oferujących nieoficjalny dostęp do streamingowej wersji serialu pokażą się reklamy, które również namawiać będą do ściągnięcia szkodliwego oprogramowania.

Co może ono zrobić? Na przykład zaszyfrować dysk, zablokować dostęp do komputera, a za odblokowanie zażądać pieniędzy. Możliwe jest także, że na naszym sprzęcie znajdzie się program, który będzie chciał zebrać nasze dane do logowania do banku, by w ten sposób wyłudzić od nas pieniądze.

Nigdy nie płać okupu
Co jednak powinniśmy zrobić, kiedy już pobierzemy na nasz komputer złośliwe oprogramowanie? Eksperci radzą, by nie płacić okupu. Robiąc to, po pierwsze współfinansujemy dalszą działalność przestępczą, a po drugie możemy trafić na listę osób, które ulegają szantażowi i prędzej czy później ponownie stać się celem podobnego ataku. Ponadto, płacąc okup nie mamy żadnej gwarancji na odzyskanie swoich danych.

Z danych firm antywirusowych wynika, że mniejszość osób, które zapłaciły okup, odzyskuje ostatecznie swoje dane. Zwłaszcza jeśli nie robiły wcześniej kopii zapasowe. A propos tej ostatniej - eksperci jednogłośnie twierdzą, by robić je regularnie.

Warto też mieć zainstalowany na komputerze aktualne oprogramowanie antywirusowe, również na telefonie. Część z nich jest w stanie rozpoznać i usunąć wirusa, również po tym, gdy zainstaluje się na naszym systemie, niezależnie czy ściągnęliśmy go z odcinkiem serialu, czy dostaliśmy go w mailu, podszywającym się pod Ministerstwo Finansów.

Po usunięciu wirusa konieczne będzie odszyfrowanie naszych danych przy pomocy odpowiednich narzędzi. Przy ich powstaniu korzystają często z błędów przestępców. Jeżeli nie uda się znaleźć narzędzia deszyfrującego i nie posiadamy kopii zapasowej, musimy pogodzić się z utratą danych i wyciągnąć wnioski na przyszłość z tego incydentu.