Koniec z darmowym odwoływaniem rezerwacji w hotelach? Zbyt wiele osób rezygnuje z przyjazdu

Arkadiusz Przybysz
W 2018 roku goście hotelowi odwołali ok. 40 proc. rezerwacji - wynika z raportu firmy D-edge. Eksperci sugerują, że należy położyć temu kres, ograniczając możliwość darmowego odwoływania rezerwacji.
Goście często nadużywają opcji darmowego odwołania rezerwacji Arkadiusz Wojtasiewicz / Agencja Gazeta
Raport powstał na podstawie analizy ponad 200 różnych kanałów dystrybucji i 680 hoteli w Europie. Dane dotyczą również stron, które służą do zarządzania rezerwacjami przez internet, takimi jak Booking.com czy HRS.

39,6 proc. rezerwacji zostało w zeszłym roku odwołanych. I tendencja ta rośnie - w 2014 roku było to 32,5 proc. Co ciekawe, klienci którzy korzystali z porównywarek, chętniej odwoływali rezerwacje. Dla przykładu w serwisie HRS dwie na trzy rezerwacje zostały w końcu odwołane. Najrzadziej rezerwacje odwoływały osoby, które rezerwowały pokój bezpośrednio na stronie.


Im wcześniej dokonano rezerwacji przed wyjazdem, tym większe prawdopodobieństwo, że zostanie ona odwołana. Jeśli ktoś dokonał rezerwacji na ponad 60 dni przed przyjazdem, prawdopodobieństwo odwołania rezerwacji rośnie o około 65 proc.

Skoro jest za darmo, to mogę korzystać
Wszystko dlatego - twierdzą autorzy raportu - że dla klienta odwołanie rezerwacji nie wiąże się z żadnymi kosztami. Przez to rezerwują miejsca, licząc na to, że bliżej wyjazdu znajdzie się dla nich coś lepszego. Nie muszą od razu podejmować decyzji ostatecznej.

Eksperci sugerują zatem, by ograniczyć klientom możliwość darmowego odwoływania rezerwacji. Być może rozwiązaniem będzie lepsze traktowanie klientów, którzy korzystali z ofert bez możliwości rezygnacji. Drugą propozycją twórców raportu jest wprowadzenie bardziej rygorystycznych zasad anulowania rezerwacji.

To nie jedyna dodatkowa opłata, jakiej mogą zażądać od nas hotele. Kreatywność branży rośnie i wiele hoteli potrafi żądać opłat nawet za drugi ręcznik w pokoju czy za posprzątanie naszego tymczasowego lokum.

Hotele jak tanie linie lotnicze
Coraz więcej hoteli zaczyna przypominać jakością obsługi tanie linie lotnicze. Cena obejmuje podstawową usługę, reszta wymaga dopłaty. Są i miejsca, gdzie do ceny pobytu trzeba doliczyć tak absurdalne opłaty, jak kilka euro za pościel, za ręczniki, włączenie klimatyzacji, TV, zestaw kawowy, prasowalnicy.

Porównywarki hoteli powoli przestają się opłacać nie tylko hotelarzom, ale też klientom. Rezerwacja pokoju bezpośrednio na stronie hotelu może ostatecznie być kilkadziesiąt procent tańsza. Przykładowo za jedną noc w hotelu położonym w centrum Warszawy trzeba zapłacić 486 zł, jeśli korzystamy z porównywarki. Ten sam pokój na stronie hotelu to koszt ok. 440 złotych.