Niebezpieczne odpady medyczne na wysypisku Wrocławia. Sprawa trafiła do prokuratury

Katarzyna Florencka
Na terenie wysypiska w Rudnej Wielkiej (woj. dolnośląskie) kontrolerzy WIOŚ wykryli groźne odpady medyczne i nielegalne śmieci z zagranicy. Sprawę bada prokuratura, a właściciel składowiska - firma Chemeko System - odpiera zarzuty kontrolerów i planuje rozbudować wysypisko.
Groźne odpady medyczne i nielegalnie sprowadzone z zagranicy śmieci wykryli na wysypisku śmieci w Rudnej Wielkiej kontrolerzy WIOŚ. Fot. Anna Jarecka / Agencja Gazeta
Odpady medyczne 700 metrów od domów
Z raportów pokontrolnych Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska we Wrocławiu, do których dotarła dziennikarka serwisu "Business Insider", wyłania się przerażający obraz.

Na wysypisku, które znajduje się zaledwie 700 metrów od domów, kontrolerzy znaleźli m.in. niebezpieczne dla zdrowia odpady medyczne.

– W protokole pokontrolnym WIOŚ zwraca uwagę, że zakaźne odpady medyczne z czerwonych worków, objęte zakazem składowania, zawierające żywe drobnoustroje chorobotwórcze lub ich toksyny oraz inne formy zdolne do przeniesienia materiału genetycznego, mogą wywoływać choroby u ludzi i zwierząt – czytamy w "Business Insider".


Zagraniczne śmieci
Kontrolerzy znaleźli również na składowisku śmieci pochodzące z Niemiec i Litwy, jak również opakowania z napisami wykonanymi cyrlicą. Chemeko miało tłumaczyć obecność śmieci niemieckich tym, że Dolny Śląsk graniczy z Niemcami, z kolei te opisane cyrlicą miały być przywiezione przez rosyjskojęzycznych Ukraińców.

Wyjaśnieniom tym nie uwierzyli inspektorzy WIOŚ. – Skumulowanie tak znacznej ilości odpadów pochodzenia zagranicznego w jednym miejscu nie może świadczyć o przypadkowości – napisali w raporcie cytowanym przez "Business Insider".

Po swoich kontrolach WIOŚ złożył w Prokuraturach Rejonowych w Głogowie i w Bełchatowie zawiadomienia dotyczące składowania odpadów zagrażających środowisku naturalnemu oraz składowania odpadów medycznych.

Chcą rozbudować wysypisko
Tymczasem - pomimo protestów mieszkańców - Chemeko zabiega o powiększenie terenu wysypiska o dodatkowe 6 hektarów. Ma już nawet decyzję środowiskową, dzięki której może starać się w starostwie o pozwolenie na budowę. Jeśli budowa dojdzie do skutku, powstanie tam największe wysypisko w kraju.

Poprosiliśmy firmę Chemeko o komentarz do tych zarzutów. Gdy tylko dostaniemy odpowiedź, zaktualizujemy ten artykuł.

Aktualizacja (09.09.2019)
W odpowiedzi na naszą prośbę o odniesienie się do zarzutów opisanych w artykule Business Insidera, firma Chemeko-System podkreśliła, że nie ustrzegła się „mniejszych uchybień”, zaś wskazane w trakcie kontroli WIOŚ „incydentalne przypadki w zakresie eksploatacji składowiska” zostały niezwłocznie usunięte.

- Przypadki opisane w artykule Business Insider były wynikiem chwilowego zachwiania w prawidłowym funkcjonowaniu Zakładu. Niektóre zaś zostały nieprawidłowo zinterpretowane – czytamy w piśmie sygnowanym przez prezesa zarządu Chemeko-System Romana Jagiełło.

Firma podkreśla, że pojawienie się na składowisku odpadów medycznych wynikły z „błędu przy odbiorze kontenera z odpadami”, zaś same odpady zostały przekazane do spalarni odpadów medycznych.

Chemeko-System odpiera również zarzuty składowania odpadów z zagranicy: - Jest to hipotetyczne stwierdzenie organu kontrolującego dokonane na podstawie poszlakowych ustaleń, dodatkowo nie poparte żadnymi dowodami – pisze Roman Jagiełło, podkreślając, że woj. dolnośląskie znajduje się przy granicy z Niemcami, a na jego terenie funkcjonują niemieckie sieci handlowe „sprzedające także produkty w opakowaniach wyłącznie w języku niemieckim”.

Roman Jagiełło podkreśla również, że po kontroli WIOŚ na składowisku miała jeszcze niemal dwumiesięczna kontrola NIK, podczas której „NIK nie stwierdził nieprawidłowości związanych z gospodarowaniem odpadami, co potwierdza, że naruszenia opisane we wspomnianym artykule były epizodyczne i zostały przez nas usunięte”.

- Firma Chemeko-System Sp. z o. o. w Zakładzie Zagospodarowania Odpadów w Rudnej Wielkiej prowadzi gospodarkę odpadami zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa oraz poszanowaniem zasad ochrony środowiska, co potwiwerdzają wcześniejsze, wielokrotne kontrole przeprowadzane przez WIOŚ oraz monitoringi składowiska, które wykonujemy raz na kwartał od początku jego eksploatacji – podsumowuje.