Chcesz tanio kupić nowy samochód? To najlepszy moment. Zobacz, co wymyśliło Volvo

Michał Jośko
Nowe samochody – mówiąc dyplomatycznie – z roku na rok nie tanieją, a do tego salony sprzedaży znacznie mniej ochoczo udzielają rabatów. To jeszcze nie koniec zmartwień dla osoby, która planuje zakup wymarzonego auta: wszystko bowiem wskazuje na to, że wraz z początkiem nowego roku ceny nowych pojazdów podskoczą nawet o 20 procent (przyczyną są nowe przepisy unijne, dotyczące emisji CO2). Sprawdźmy, jakich zasad powinien trzymać się ktoś, kto w najbliższym czasie zamierza zmienić swój samochód i czy istnieje rozwiązanie idealne, które pozwala wejść w posiadanie wymarzonego wozu, zarazem nie przepłacając.
Fot. D. Kalamus
W teorii wszystko jest proste: aby wynegocjować lepszą cenę, wystarczy trzymać się pojęcia okresu rozliczeniowego – nie tylko w ujęciu rocznym, lecz także miesięcznym. To właśnie momenty, w których sprzedawcom szczególnie mocno zależy na zwiększeniu swych wyników – są bardziej skłonni do obniżenia ceny (bądź przynajmniej dołożenia gratisowo wyposażenia dodatkowego), rezygnując z części swych prowizji.

Niestety, w praktyce wszystko nie wygląda tak różowo. Pamiętasz sytuacje, w których Kowalski tuż po przekroczeniu progu salonu mógł usłyszeć na tzw. dzień dobry propozycje w stylu: "Dwadzieścia procent rabatu? Proszę bardzo! A może opony zimowe, pełne ubezpieczenie i dywaniki do tego"?

Jeżeli tak, widocznie poprzedni samochód kupowałeś już dawno temu, gdyż podobne szafowanie zniżkami skończyło się dobre parę lat temu. Owszem, talent negocjacyjny wciąż jest bardzo przydatny i w pewnych przypadkach można zaoszczędzić naprawdę sporą kwotę, lecz dziś jest to raczej wyjątkiem niż regułą.
Dosłownie wielka okazjaFot. D. Kalamus
Promocje to nie same plusy
Znacznie lepszą strategią może okazać się przeczekanie do wyprzedaży wiosennych (okres stagnacji wynikłej z oczekiwania na nowe modele samochodów), wakacyjnych (świecące pustkami salony walczą wtedy o zachowanie płynności finansowej), lub też – tutaj oszczędności powinny być największe – tych, które w salonach zaczynają się w okolicach października oraz listopada, aby apogeum osiągnąć pod koniec roku i na początku następnego.

Chodzi oczywiście o to, iż Polacy przywiązują znacznie mniejszą wagę do daty pierwszej rejestracji, niż rocznika samochodu. Przecież to właśnie on w bardzo znacznym stopniu wpłynie na wartość naszego samochodu podczas odsprzedaży. I to nie tylko w odległej, wieloletniej perspektywie: biorąc pod uwagę realia na rodzimym rynku wtórnym, tuż po wyjechaniu z salonu różnica w cenie pomiędzy podobnymi samochodami – z których jeden został wyprodukowany w grudniu, natomiast drugi w styczniu roku kolejnego – może wynosić nawet 10 procent na niekorzyść tego pierwszego.

Fakt, iż salony do końca roku starają się wyprzedać możliwie dużo samochodów, które wcześniej zamówiły u producenta, daje klientowi dostęp do świetnych promocji. Lecz zakup pojazdu w takim momencie ma również wady. Przede wszystkim chodzi o mocno ograniczoną ofertę: do wyboru są wyłącznie egzemplarze, które dilerzy mają "na stanie".

Nie można liczyć na skonfigurowanie pojazdu zgodnie z własnymi oczekiwaniami, lecz jedynie wybierać z puli już wyprodukowanych aut, ograniczając się do oferowanych zestawień kolorystycznych, silnikowych, czy też dotyczących wyposażenia dodatkowego.

Pomysł, jakiego jeszcze nie było
Jeżeli w owej sytuacji istnieje złoty środek, wymyśliła go firma Volvo. Rozpoczęła właśnie promocję "PrzeSUVamy koniec roku", w której osoba zamierzająca nabyć samochód z rocznika 2020, otrzymuje gwarancję ceny jeszcze z roku 2019.

Podkreślmy, że chodzi nie chodzi tutaj o egzemplarze stojące na parkingach firm dilerskich, lecz takie, które zostaną zmontowane w fabryce ściśle według konfiguracji wybranej przez klienta. Promocja dotyczy wszystkich trzech SUV-ów oferowanych przez markę.
Volvo XC40Fot. D. Kalamus
Najmniejszym z nich jest kompaktowy model XC40, czyli klasa premium w pigułce. Samochód oparty został na zupełnie nowej płycie podłogowej CMA, która w przyszłości będzie służyć jako baza dla innych modeli, włącznie z autami w pełni elektrycznymi, umożliwiającej połączenie niewielkich wymiarów zewnętrznych (4425 mm długości) z bardzo przestronnym wnętrzem.

Volvo XC40 – dzierżące tytuł Europejskiego Samochodu Roku 2018 – to początek zupełnie nowej ery w motoryzacji: jest pierwszym pojazdem tej marki dostępnym w nowatorskim programie "Care by Volvo", czyli kompleksowym abonamencie obejmującym m.in. ubezpieczenie, przeglądy oraz usługi consierge, dzięki którym właściciel nie musi troszczyć się o tankowanie i mycie samochodu, bądź też podstawianie go do serwisu, tudzież odbiór stamtąd.

Samochód dostępny jest z silnikami wysokoprężnymi (o mocach 150 i 190 KM), benzynowymi (od 163 do 247 KM) oraz jako hybryda plug-in (łączna moc to 262 KM). W przypadku tego auta – którego ceny w tym momencie zaczynają się od 131 100 zł – promocja "PrzeSUVamy koniec roku" pozwoli zaoszczędzić nawet 23 600 zł.
Volvo XC60Fot. D. Kalamus
Klienci poszukujący pojazdu większego, mają do dyspozycji mierzący 4688 mm model XC60, od lat będący w Polsce najchętniej kupowanym wozem klasy premium. Jego obecna generacja (druga, oferowana od roku 2017) może być wyekwipowana w motory dieslowskie (150 i 190 KM), jednostki benzynowe (190 – 310 KM), bądź też układy hybrydowe: w wersji mild (silnik wysokoprężny współpracuje tutaj z elektrycznym, do dyspozycji otrzymuje się moc 211 lub 249 KM) oraz plug-in (390 lub 405 KM). Obecnie cennik XC60 zaczyna się od kwoty 167 850 zł, natomiast nowa promocja firmy Volvo może klientowi dać oszczędność na poziomie 22 850 zł.
Volvo XC90Fot. D. Kalamus
Aż 60 000 zł może pozostać w kieszeni kogoś, kto w ramach promocji "PrzeSUVamy koniec roku" postanowi nabyć największy samochód osobowy, jaki produkuje Volvo. Mowa o drugiej generacji modelu XC90, która od swego debiutu w roku 2014 definiuje pojęcie luksusu w swej klasie. Ten długi na 4950 mm SUV, oferowany także w wersji siedmioosobowej, to idealne połączenie komfortu i najwyższego poziomu bezpieczeństwa, a także tego, co Skandynawowie kochają szczególnie: ekologii oraz wyrafinowanego piękna w minimalistycznym wydaniu.

Całość, wycenianą od 283 700 zł, może napędzać jeden z silników benzynowych (250 i 310 KM) lub też jeden z układów hybrydowych – w odmianie mild (w tym przypadku motor dieslowski i elektryczny produkują dają do dyspozycji 249 KM) lub też plug-in (390 KM).

Więcej o samej promocji, a także cenach, przeczytasz tutaj. Zainteresować może cię atrakcyjne finansowanie w formie... miesięcznego abonamentu.

Artykuł powstał przy współpracy z Volvo Car Poland.