Polski system emerytalny jest wypaczony. Dzisiejszy ZUS pierwotnie miał wyglądać inaczej
To, jak wygląda dzisiaj polski system emerytalny, to skutek reformy ubezpieczeniowej z 1999 roku, która wprowadziła zasadę - im więcej składek odłożysz, tym twoje świadczenia na starość będą wyższe. Jednak to nie do końca prawda, ponieważ dzisiejszy system emerytalny znacznie odbiega od swojego pierwotnego założenia.
System emerytalny miał być inny
Jak przypomina, twórcy reformy z 1999 roku zdecydowali wprowadzić w system emerytalny element socjalny, czyli minimalną emeryturę dla osób z odpowiednim stażem pracy. Dość szybko okazało się, że najniższe świadczenie nie jest, jak zakładano, wyjątkiem, lecz przypadło w udziale większości pobierających emeryturę osób.
Jako że politycy zazwyczaj koncentrują się na tych, którzy pobierają najniższe świadczenia i to im przyznają różnego rodzaju dodatki pieniężne, dochodzi do kuriozalnej sytuacji - osoby, które różnią się stażem i wysokością odprowadzonych składek, pobierają emeryturę o podobnej wysokości. Rodzi to frustracje i zniechęca do opłacania przyszłych składek.
– Obecnie system emerytalny oddala się od swojej koncepcji założycielskiej, zgodnie z którą to praca zarobkowa ma zapewnić godną starość, a zaangażowanie w tworzenie wspólnego funduszu znajduje odzwierciedlenie w wysokości gwarantowanego zabezpieczenia społecznego – ocenił w rozmowie z dziennikiem dr Tomasz Lasocki z Uniwersytetu Warszawskiego.
14. emerytura
Tymczasem rząd, po 13. emeryturze i waloryzacji kwotowo-procentowej, planuje wprowadzić kolejne świadczenie, które odbiega od założeń z 1999 roku. Chodzi o 14. emeryturę, której start minister rodziny Marlena Maląg zapowiedziała na listopad 2021.
Projekt ustawy w tej sprawie został już przygotowany i niedługo trafi pod obrady rządu. Dodatkowe świadczenie ma w całości objąć emerytów i rencistów, których świadczenie nie przekroczy ok. 2900 złotych w 2021 roku.