Propozycje rządu dla biznesu obśmiane przez przedsiębiorców. „Machanie szabelką i mało konkretów"
W środę premier Mateusz Morawiecki oraz prezydent Andrzej Duda przedstawili plan pomocy dla firm dotkniętych skutkami epidemii koronawirusa. „Tarcza antykryzysowa” dla polskiej gospodarki spotkała się jednak z rozczarowaniem ze strony biznesu.
Brak konkretów dla biznesu
Przedsiębiorcy w apelu do rządu zgodnym głosem wskazują na to, że choć kwota 212 mld złotych robi wrażenie, nikt nie wspomniał o tym, w jaki sposób zostanie podzielona, oprócz 7,2 mld na zdrowie i 30 mld na specjalny fundusz inwestycji publicznych.
„Zatrważająco mało konkretów” polski biznes otrzymał również w obszarze wsparcia płynności finansowej tych przedsiębiorców, którzy odnotowują istotny spadek aktywności z powodu koronawirusa.
– Zabrakło konkretnych zapowiedzi rozwiązań w odniesieniu do kwestii podatkowych. Wspomniano o możliwości skorzystania z instrumentów odroczenia płatności, rozłożenia na raty oraz ewentualnego umorzenia zobowiązań podatkowych na wniosek podatnika. Są to rozwiązania istniejące obecnie w Ordynacji podatkowej – zauważają przytomnie pracodawcy.
Jak wskazują, dotychczas decyzje w tym zakresie były wydawane uznaniowo, najczęściej były to decyzje odmowne. Jednak w obliczu utrudnionego funkcjonowania przedsiębiorstw i biur rachunkowych biznes pragnie mieć pewność, że nie poniesie negatywnych konsekwencji niedotrzymania właściwych terminów.
Pomoc sektora bankowego, a nie władz
– Z konkretów wiemy, że będą odraczane zobowiązania kredytowe - to jednak decyzja sektora bankowego, nie władz – wskazują pracodawcy.
Z bardziej dosadnych rozwiązań wymieniono te, że przedsiębiorcy będą mogli liczyć na preferencyjne pożyczki, kredyty i wsparcie de minimis na zasadach bardziej korzystnych niż dotychczas. Ponad to zaproponowano pomoc dla leasingobiorców w sektorze transportowym - i na razie tylko dla tej branży.
Pracodawcy RP apelują również o odroczenie terminów poboru podatków, czy złagodzenie rygorów dot. kosztów uzyskania przychodów poprzez np. możliwość rozliczenia kar umownych. Zasadne byłoby również umożliwienie rozliczenia straty za rok 2020 w rozliczeniu za rok 2019.
– Trudno zaproponowane rozwiązania uznać za tarczę, która ma ochronić polski rynek pracy przed skutkami koronawirusa i nadchodzącym spowolnieniem gospodarczym. Dopłaty do pensji to zdecydowanie za mało. To działania jedynie doraźne, a rynek pracy potrzebuje konkretnych reform – wskazują. – Najwidoczniej rządzącym zabrakło odwagi, aby do walki z kryzysem wytoczyć ciężkie działa. Ale machanie szabelką może okazać się dla rynku pracy niewystarczające – kwitują.