Niebezpieczeństwa pracy zdalnej. Aż dwa razy więcej ataków na korporacje

Patrycja Wszeborowska
Istna plaga ataków hakerskich - tak można nazwać to, co obecnie dzieje się w korporacjach w Stanach Zjednoczonych i innych krajach. Więcej ludzi pracujących zdalnie to dla cyberprzestępców prawdziwa gratka. Wykorzystują fakt, że ludzie w domach mają słabsze zabezpieczenia przed internetowymi atakami lub nie mają ich w ogóle.
Fot. Pexels.com

Firmowy komputer w domu

Jak donosi Reuters, zabieranie firmowego sprzętu do domu i praca zdalna przyczyniły się do wzmożenia ataków hakerskich. Niektóre kraje odnotowały prawie dwukrotny wzrost incydentów. Jak podaje firma VMWare Carbon Black, liczba monitorowanych ataków z użyciem oprogramowania szyfrującego dla okupu ransomware wzrosła w marcu o 148 proc. w porównaniu z lutym.

Skąd taka determinacja wśród cyberprzestępców? Zdaniem ekspertów w domach pracowników o wiele trudniej chronić firmowe dane. Wynika to m.in. z różnic w stosowanych przez przedsiębiorstwa konfiguracjach środowisk sieciowych. Nie bez znaczenia pozostaje również fakt, że z domu z firmową siecią łączymy się za pomocą połączenia domowego, z definicji mniej zabezpieczonego.


Przed cyberwłamaniami można się jednak uchronić. O bezpiecznej pracy zdalnej pisaliśmy ostatnio w INNPoland.pl. Na szczęście Polacy mają świadomość zagrożeń związanych z cyberatakami - według badań z 2017 roku czterech na pięciu rodaków miało zainstalowane programy antywirusowe na prywatnych komputerach.

Istnieje również szansa - acz bardzo nikła - że trafimy na… miłych hakerów, którzy zaniechają ataku. Chodzi o właścicieli szkodliwych oprogramowań ransomware DoppelPaymer i Maze, którzy zadeklarowali, że nie będą atakować szpitali podczas trwającej pandemii koronawirusa.