Kosztowne obietnice wyborcze Dudy. Taką kwotę oferuje bezrobotnym
Wiele różnych obietnic socjalnych złożył prezydent Duda na krótko przed zaplanowanymi na 10 maja wyborami. Najważniejsza to podwyżka zasiłku dla bezrobotnych do 1300 zł i wprowadzenie tzw. dodatku solidarnościowego 1200 zł na trzy miesiące dla tracących pracę w wyniku pandemii.
Najhojniejsi wśród państw OECD
Jak wyliczył Polski Instytut Ekonomiczny, gdyby świadczenie wynosiło 2500 zł, Polska byłaby najhojniejszym krajem wśród państw OECD dla tracących pracę osób o niskich zarobkach (definiowanych jako 67 proc. średniej krajowej).
Świadczenie wynosiłoby bowiem 107 proc. tych zarobków. Dla porównania, w Belgii to 90 proc., u naszych sąsiadów Czechów – 65 proc., a w Niemczech – 60 proc.
Jak podaje dzisiaj "Rzeczpospolita" zasiłek dla bezrobotnych nie jest wysoki – 742 zł brutto przy stażu 5–20 lat, więc jego podniesienie nie budzi większych wątpliwości ekspertów.
– Obecny jego poziom nie spełnia nawet funkcji socjalnej, nie starcza na zaspokojenie podstawowych potrzeb – przyznaje w gazecie Sonia Buchholtz, ekspertka Konfederacji Lewiatan.
Obiecuje i obwinia banki
Gdyby jednak można go było łączyć z dodatkiem solidarnościowym, to łączna pomoc dla tracących pracę sięgnęłaby 2500 zł miesięcznie, czyli wcale nie tak mało.
Rz przypomina, że w Polsce dotychczasowe antykryzysowe działania rządu skupiały się na pomocy przedsiębiorcom w utrzymaniu miejsc pracy. I zdaniem Łukasza Kozłowskiego z Federacji Przedsiębiorców Polskich trzeba uważać, by nie zniweczyć tych wysiłków.
Dodajmy, że prezydent ogłosił też, że wartość tarczy antykryzysowej sięgnie około 400 mld zł. I zapowiedział, że nie pozwoli zabrać społeczeństwu 500+, a za niespełnienie obietnicy pomocy frankowiczom obwinił banki - podaje Rz.
Ale w tej kampanii najwięcej osób zapamięta chyba apel Dudy o to, by bogaci nie pobierali 500 plus, o czym pisał niedawno INNPoland.pl