Tak zagraniczne korporacje wyprowadziły z Polski pieniądze. Chodzi o miliardy złotych
Według szacunku w 2018 roku luka CIT mogła wynieść ponad 22 miliardy złotych. Od przyszłego roku mają być zmiany w rozliczaniu podatku dla spółek.
Duże straty
Polski Instytut Ekonomiczny sprawdził wielkość luki w podatku CIT. Chodzi o zweryfikowanie tego co powinno wpłynąć, z tym co realnie wzbogaciło budżet państwa.W 2018 roku luka wyniosła 22,2 mld zł. Co jest porównywalne do budżetu przeznaczanego na utrzymanie policji - podaje Wyborcza. Jak na razie luka CIT maleje.
Trzeba zaznaczyć, że liczba podmiotów płacących CIT stale rośnie, a ok. 1/3 z nich nie ma oficjalnie żadnych dochodów. Wyborcza również zaznacza, że same dochody z podatku CIT wzrosły nie znacząco o prawie 4 proc. porównując do 2014 roku.
Większość zagranicznych firm unika płacenia podatków w Polsce przez szereg różnych operacji jak sztuczne transfery. Później pieniędze są przerzucane do krajów przesiadkowych, a na końcu trafiają do tzw. rajów podatkowych.
Partia rządząca PiS, której jednym z celów było zmuszenie zagranicznych korporacji do płacenia podatków ma ciężkie zadanie. Jak zauważa Wyborcza wpływ na to mają źle opłacani urzędnicy oraz bardzo dobre firmy doradcze, które pomagają międzynarodowym korporacjom. Według analizy PIE za mniejszą lukę CIT o 6 mld złotych w latach 2014-2018 ma zdecydowanie wpływ lepsza ściągalność podatku.
Polski rząd ma plan wprowadzić od przyszłego roku tzw. estoński CIT. Oznaczać on będzie, że spółka, która ma obroty poniżej 50 mln zł nie będzie płaciła podatku, czyli nowym przepisem może zostać objętych 97 proc. spółek.
Tak może być u nas
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl już wcześniej do Polski rzeczywiście od 1 stycznia 2021 roku ma pojawić się estoński CIT.Zakłada on w głównej mierze, że mikro oraz mały przedsiębiorca, który zysk zainwestuje zamiast przeznaczać go na dywidendy, nie będzie musiał płacić od niego podatku.