Znika ulga abolicyjna. Wyższy podatek uderzy w Polaków pracujących w tych krajach
Rząd przymierza się do likwidacji ulgi abolicyjnej. Obecnie dzięki niej niektórzy Polacy pracujący za granicą płacą mniejszy podatek. Zmiany wejdą 1 stycznia 2021 r. Sprawdzamy, kogo obejmie nowe rozwiązanie.
Ulga abolicyjna
Po co w ogóle istnieje ulga abolicyjna? W przypadku, gdy ktoś uzyskuje dochody w innym kraju niż jest rezydentem, naraża się na podwójne opodatkowanie. To znaczy, że dwa lub więcej państw mogą na niego nałożyć obowiązek podatkowy.Czytaj też: Skok na kasę. Rząd chce opodatkować nawet pieniądze Polaków pracujących za granicą
W celu nadmiernym nieobciążaniem obywateli, państwa umawiają się między sobą na unikanie podwójnego opodatkowania. Polscy rezydenci podatkowi stosują jeden z dwóch sposobów na to: metodę wyłączenia dochodu z progresją lub metodę kredytu podatkowego. To zależy od państwa, w którym uzyskują dochody.
Marek Gadacz, partner w CRIDO tłumaczy nam, że w ramach pierwszej z nich, dochody zagraniczne są wykazywane w polskim zeznaniu podatkowym jedynie w celu ustalenia efektywnej stawki podatku, choć same nie są opodatkowane. Jeśli podatnik nie ma innych dochodów, to zagranicznych nie musi deklarować.
Natomiast w metodzie kredytowej – wyjaśnia ekspert – dochody zagraniczne są zawsze wykazywane w zeznaniu, a podatnik może odliczyć od podatku polskiego podatek zagraniczny.
W przypadku gdy podatek zapłacony za granicą jest niższy niż polski, podatnik musi dopłacić różnicę, gdy jest wyższy, nie dopłaca i nie dostaje zwrotu.
– Ulga abolicyjna powoduje, że podatnik nie dopłaca podatku nawet jeśli zagraniczny podatek jest niższy niż w Polsce. Oczywiście konieczność rozliczenia dochodów zagranicznych w Polsce dotyczy jedynie rezydentów podatkowych – dopowiedział specjalista.
Teraz z ulgi mogą skorzystać osoby uzyskujące za granicą dochody z pracy, działalności wykonywanej osobiście, działalności gospodarczej czy praw majątkowych.
Zapłacą więcej
Jednak zmiany, które planuje rząd, spowodują, że część Polaków pracujących np. w Norwegii czy Wielkiej Brytanii, ale będących polskimi rezydentami podatkowymi, dopłacą polskiemu fiskusowi różnicę pomiędzy podatkiem zapłaconym w tych krajach, a daniną którą powinni opłacić w Polsce.Tym samym, jeśli na przykład dany dochód pozyskany za granicą, mieści się w tamtejszej kwocie wolnej od podatku i jest zwolniony z PIT, to w Polsce i tak będzie trzeba opłacić pełną wysokość podatku dochodowego należnego w ojczyźnie. Osoby pracujące w państwach, w których opłacają mniejszy podatek dochodowy, stracą na zmianach proponowanych przez władze.
– W projekcie zmian do PIT, który niedawno został zaprezentowany przez MF ulga abolicyjna została praktycznie zlikwidowana. Jej maksymalna kwota ma wynosić 1360 zł, co odpowiada dochodowi 8 000 zł. Jeśli przepisy wejdą w życie to w przyszłym roku podatnicy, którzy pracują w krajach z metodą kredytową i zarabiają powyżej tej kwoty, zapłacą większy podatek niż w roku bieżącym – wyjaśnił nam Marek Gadacz.
Skala stosowania ulgi
Wiceminister finansów, Jan Sarnowski powiedział PAP, że zmiana w uldze abolicyjnej może przynieść budżetowi 210 mln zł rocznie. Z danych MF wynika, że 67 tys. osób w Polsce osiąga dochody za granicą i korzysta z tej formy opodatkowania.Prawie 2/3 wyżej wymienionych podatników, bo ok. 41 tys. osób osiąga dochody poniżej progu wskazanego przez MF. Ich zmiana nie będzie dotyczyła. Natomiast według ministerstwa obejmie resztę, czyli 26 tys. podatników.
Resort tłumaczy, że nowe regulacje są odpowiedzią na obowiązki wynikające ze współpracy w ramach OECD. Wiceminister powiedział, że Polska podpisując w 2017 r. konwencję MLI zobowiązała się do ukrócenia przypadków podwójnego braku opodatkowania, a do tego czasem prowadzi ulga abolicyjna.
Zmiany dotkną Polaków pracujących w niektórych państwach. Powody do niezadowolenia będą mieli uzyskujący dochody w: Wielkiej Brytanii, Irlandii, Norwegii, Finlandii, Danii Belgii czy Holandii, jak również w Izraelu, Japonii, Litwie, Nowej Zelandii, Słowacji, Kanadzie, Australii, Austrii czy Słowenii.
Z kolei pracujący np. w Niemczech, Czechach, Francji, na Malcie lub na Cyprze nie spostrzegą różnicy.