W czasach kryzysu okazuje się często ostatnią deską ratunku. Faktoring a bezpieczeństwo firm

Dawid Wojtowicz
Chronicznie niedomagająca płynność finansowa to od lat największa bolączka wielu firm w Polsce. A w okresie pandemii przedsiębiorstwa jeszcze bardziej potrzebują szybkiego zastrzyku gotówki. Dotyczy to zwłaszcza branży transportowej, budowlanej, gastronomicznej, turystycznej czy pośrednictwa pracy. Biznes, który dotąd musiał wykazać się dużą elastycznością finansową, teraz desperacko walczy o przetrwanie.
Faktoring to uzyskanie gotówki po sprzedaży towaru lub wykonaniu usługi dzięki środkom przekazanym przez faktora. Taka forma finansowania płynności finansowej pozwala zaradzić najczęstszym problemom, z jakimi zmagają się firmy w Polsce Materiały prasowe / Bibby Financial Services
Od razu pojawia się pytanie, jak rynek finansowy odpowie na niegodną pozazdroszczenia kondycję prywatnych podmiotów, zwłaszcza tych zgrupowanych w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP). O tym, jakie trudności przeżywa ten właśnie sektor można dowiedzieć się, odtwarzając debatę "Polskie MŚP na wojnie z pandemią" zorganizowaną przez Bibby Financial Services.
Zacznijmy od tego, że mniejsze biznesy, aby dbać o swoją przewagę konkurencyjną, zawsze musiały godzić się na odroczone terminy płatności za towary sprzedane czy usługi świadczone większym firmom. Teraz, w okresie pandemii, wszystkie dotykające ich bolączki z naciskiem na problemy z płynnością finansową ulegają jeszcze wyostrzeniu i nasileniu.


W dobie koronakryzysu można spodziewać się, że duzi na rynku gracze jeszcze bardziej będą wystawiali na próbę cierpliwość swoich wykonawców. Raz, że niektórzy z nich faktycznie będą musieli elastyczniej zarządzać swoim budżetem. Dwa, że ci, którym finansowo będzie się wiodło całkiem nieźle, będą – nie ma co się oszukiwać – wykorzystywać z premedytacją trudne położenie chwytających się każdego zlecenia MŚP.

Nie ma też co udawać, że bez interwencji państw czy instytucji finansowych wiele z tych firm czeka rychły upadek. Problem jest jednak o tyle złożony, że prywatny sektor finansowy zarówno w czasie pandemii, jak i w okresie wychodzenia gospodarek ze spowodowanej nią recesji, będzie wykazywał się daleko posuniętą wstrzemięźliwością wobec potrzebujących wsparcia firm.
Materiały prasowe / Bibby Financial Services
Banki komercyjne przyjmą asekuracyjną postawę i prawdopodobnie zaostrzą warunki udzielania pożyczek, aby zminimalizować – trzeba przyznać – niemałe ryzyko związane ze świadczeniem tych usług. Nie pomogą tutaj również ubezpieczenia spłaty kredytu, ponieważ w ogólnym ujęciu warunki ubezpieczeń umów kredytowych nie obejmują sytuacji epidemicznych.

Dlatego niszę te najprawdopodobniej wypełnią pozabankowe instytucje finansowe. I niekoniecznie mowa tu o słynących z "chwilówek" firmach pożyczkowych, co o fintechach, nowoczesnych biznesach operujących na styku branży finansowej i technologicznej. Ten sektor tworzą m.in. firmy świadczące faktoring, czyli usługę finansowania faktur z odroczonym terminem płatności.

W Polsce rynek faktoringu rośnie jak na drożdżach już od wielu lat. W pierwszym kwartale tego roku firmy faktoringowe zrzeszone w Polskim Związku Faktorów (PZF) osiągnęły obroty o wartości 71,2 mld zł, co przełożyło się na wzrost o 13,7 proc. w skali roku. W 2019 roku z tej metody finansowania bieżącej działalności gospodarczej skorzystało ponad 18 tys. polskich przedsiębiorców.
Materiały prasowe / Bibby Financial Services
O tym, jakimi atutami faktoring góruje nad innymi instrumentami finansowymi, można przekonać się na przykładzie usług świadczonych przez Bibby Financial Services. Ten niezależny dostawca usług finansowych dysponuje już ponad 35-letnim doświadczeniem w finansowaniu przedsiębiorstw z różnych branż oraz globalną siecią spółek, w której znajduje się również Polska.

Firmy korzystające z faktoringu Bibby otrzymują środki wynoszące nawet do 90 proc. faktury sprzedażowej w ciągu 24 godzin (reszta kwoty jest przelewana z chwilą spłaty należności przez kontrahenta). Choć muszą liczyć się, że zostaną poddane ocenie pod względem zdolności kredytowej, to obowiązujące u faktora kryteria składają się na bardziej przyjazne i elastyczne podejście do obsługi klientów.

W odróżnieniu od banków firmy faktoringowe nie dyskwalifikują przedsiębiorców w trudnej sytuacji finansowej i zalegających z płatnościami do ZUS czy US. Również długi staż rynkowy czy stała grupa odbiorców nie są warunkiem koniecznym do pozyskania wsparcia ze strony faktora. Przy faktoringu nie trzeba przedstawiać twardych zabezpieczeń takich jak: hipoteka czy zastaw majątku przedsiębiorcy.
Materiały prasowe / Bibby Financial Services
Korzystając z faktoringu, firma nie zwiększa swojego zadłużenia i nie obniża zdolności kredytowej. Ponadto przedsiębiorca sam decyduje, kiedy ma mu być wypłacona zaliczka. Nie musi wskazywać faktorowi celu wykorzystania środków, o jakie się ubiega. Z faktoringiem wiążą się też usługi dodatkowe takie jak weryfikacja kontrahentów, monitoring i administrowanie płatności czy możliwość przejęcia ryzyka niewypłacalności kontrahenta przez faktora (tzw. faktoring pełny/bez regresu).

Wszystkie te przemawiające na korzyść faktoringu różnice każą przypuszczać, że w najbliższych miesiącach dotknięci przedłużającą się pandemią przedsiębiorcy będą częściej pukali do drzwi firm faktoringowych, aby poprawić swoją płynność finansową i przetrwać na przechodzącym perturbacje rynku. Czy faktoring to przyszłość branży finansowej w postpandemicznym świecie? Czas pokaże, ale wzrost procentowego udziału tego narzędzia w finansowaniu przedsiębiorstw jest raczej bardziej niż pewny.

Artykuł powstał we współpracy z Bibby Financial Services