Grzanie silnika przed jazdą i spirytus w spryskiwaczach. Mechanicy obalają popularne mity
Gdy chwycą ostrzejsze mrozy, mity na temat „prawidłowej” obsługi samochodu zimą powracają jak bumerang. Często okazuje się jednak, że dobre rady nie tylko nie działają, ale nawet mogą zaszkodzić - zarówno nam, jak i nawet innym osobom na drodze.
1. Rozgrzewanie silnika przed jazdą
Nie dość, że rozgrzewanie silnika przed jazdą nie ma sensu z technicznego punktu widzenia, to jeszcze można dostać za to dwa mandaty w wysokości nawet 300 zł i 50 zł. Jeden za pozostawienie pracującego silnika i oddalenie się od pojazdu, drugi zaś za nadmierną emisję spalin i hałasu.Do tego dochodzi jeszcze 100 złotych, jeśli cała procedura odbywa się na obszarze zabudowanym.
– Rozgrzewanie silnika przed jazdą to jeden z najpowszechniejszych mitów wśród kierowców. Taka praktyka jest bezzasadna. Tego się po prostu nie robi, nawet w starszych samochodach – tłumaczy portalowi dziennik.pl Adam Lehnort, ekspert ProfiAuto.
– Odpowiednią temperaturę uzyskamy szybciej w trakcie jazdy niż podczas postoju i pracy silnika na niskich obrotach, choć przy siarczystym mrozie warto odczekać te kilkanaście sekund przed ruszeniem zanim olej rozprowadzi się po magistrali olejowej – dodaje specjalista.
2. Spirytus zamiast płynu do spryskiwaczy
Jak wskazuje Adam Lehnort, spirytus czy denaturat nie jest dobry jako płyn do spryskiwaczy - szybko paruje i wytrąca się z niego woda. W efekcie spryskiwanie przedniej szyby „domowym spryskiwaczem” może skończyć się zamarzniętymi smugami, które ograniczają widoczność.3. Klimatyzacja tylko latem
Klimatyzacja powinna być uruchamiana co najmniej kilka razy w miesiącu na kilkanaście minut, również zimą, jak radzi portal za ekspertem. Służy to temu, by cały układ prawidłowo funkcjonował przez cały rok. Kilka miesięcy zastoju może bowiem sprawić, że kompresor ulegnie uszkodzeniu i na lato klimatyzacja nas zawiedzie.Czytaj też: Za klimatyzację w samochodzie możesz dostać mandat. Jego wysokość jest absurdalna
4. Odśnieżanie przy zapalonym silniku
Odśnieżanie włączonego auta wiąże się z takimi samymi konsekwencjami, jak "grzanie silnika przed ruszeniem". Żeby nie zatruwać życia sobie mandatem i sąsiadom spalinami, do odśnieżania samochodu można wykorzystać kilka innych rozwiązań, o których pisaliśmy już w INNPoland.Po pierwsze – skrobanie i odśnieżanie bez włączania silnika. Da się to zrobić, dramatu nie ma. Poza tym pamiętajmy, że silnik pracujący na postoju bardzo słabo się rozgrzewa i naprawdę niewiele daje. Dużo szybciej nabiera temperatury, gdy już ruszymy.
Warto też użyć odmrażacza – płynu w spreju, który rozpuszcza lód na szybach. Nie jest to drogie rozwiązanie, butelka kosztuje kilka, góra kilkanaście złotych. Nie jest to jednak rozwiązanie zbyt ekologiczne, bo w ten sposób wzbogacamy glebę i powietrze o solidną porcję agresywnej chemii.
Również kilka złotych wydamy na specjalną matę na szybę. Zbudowana z usztywnionej metalowej folii, zapobiega gromadzeniu się lodu i śniegu na szybie.
Dużym ułatwieniem jest też używanie odpowiednich skrobaczek do szyb. Najskuteczniejsze wydają się tzw. fińskie skrobaczki z metalowym ostrzem. Nie należy bać się porysowania szyb - są stosunkowo miękkie a jednocześnie odcinają szron i lód z szyby jak żyletka.
Czytaj też: Nowa akcja polskich policjantów. Wlepiają mandaty nawet do 500 zł