Naukowy przełom. Badacze odkryli potencjalny lek na Covid-19 – pochodzi z roślin

Krzysztof Sobiepan
Otrzymywana z roślin tapsygargina może się stać doskonałym lekiem do walki z epidemią Covid-19. Preparat zwalcza nie tylko kornonawirusa, ale też podobne drobnoustroje. Oznacza to, że może być skutecznie stosowany np. u osób przechodzących jednocześnie chorobę covidową i grypę. Naukowcy twierdzą też, że jest bezpieczny w stosowaniu.
Jeden lek o trzech zastosowaniach antywirusowych brzmi znakomicie. Fot. Unsplash.com
Badacze z University of Nottingham opublikowali wyniki swoich testów na łamach naukowego czasopisma "Viruses". Wskazują oni przede wszystkim na to, że tapsygargina może być stosowana do walki z paroma rodzajami wirusów jednocześnie – pisze Polska Agencja Prasowa.

Preparat uruchamia tzw. mechanizm odporności wrodzonej na trzy typy wirusów. Nie tylko silnie hamuje działanie koronawirusa wywołującego Covid-19, ale także pospolitych koronawirusów odpowiedzialnych za przeziębienie. Dodatkowo działanie antywirusowe obserwowane jest przy zakażeniu wirusem grypy typu A oraz syncytialnym wirusem oddechowym.


Przełom polega na tym, że różne infekcje układu oddechowego trudno rozpoznać po samych objawach. Często nie ma więc pewności, czy dana osoba przechodzi grypę, ma przeziębienie spowodowane koronawirusem, czy choruje na zagrażający życiu Covid-19. Wystarczy jednak podać jeden lek, i niezależnie od przyczyny pacjent powinien zdrowieć.

Co ciekawe, pochodne tapsygarginy testowane są też w kierunku terapii nowotworów.

Polski lek na Covid-19 coraz bliżej

Jak informowaliśmy w INNPoland.pl, do opracowania polskiego leku na Covid-19 zbliża się jedna z lubelskich firm medycznych.

– Nie wycofaliśmy się z projektu dotyczącego preparatu z osocza zawierającego immunoglobulinę anty SARS-CoV-2, wszystko przebiega według etapów, o których do tej pory informowaliśmy – mówi dla portalu Piotr Fic, wiceprezes Biomed Lublin.

Obecnie mają trwać testy preparatu na próbce 500 osób. Są one realizowane w kilku klinikach w Polsce metodą tzw. podwójnej ślepej próby, a więc nikt nie wie – ani personel medyczny, ani pacjenci - komu jest podawane placebo, a komu specyfik. Jak informuje spółka, badanie jest obecnie w pierwszej połowie procesu.

Każdy pacjent musi być obserwowany przez miesiąc od podania preparatu i dopiero po tym okresie dane z obserwacji mogą być przekazane do zbiorczej bazy. Po zebraniu informacji ze wszystkich klinik próba będzie mogła zostać ujawniona. I wtedy poznamy pierwsze wnioski.

Czytaj także: Zaczęły się badania na ludziach. Polski lek na koronawirusa coraz bliżej

Źródło: Wirtualna Polska