Kara za kamerkę u sąsiada. Twój monitoring może naruszać cudzą prywatność

Konrad Siwik
Kamery na osiedlach to już standard. Spółdzielnie mieszkaniowe i administratorzy budynków często montują je na prośbę lokatorów, którzy uważają, że monitoring gwarantuje im większe bezpieczeństwo. To rozwiązanie ma jednak swoją ciemną stroną.
Kamery mogą dawać dodatkową ochronę, ale mogą również naruszać prywatność. fot. pexels
Monitoring jest już montowany przy furtce prowadzącej na osiedle, przed wejściem do bloku, w windzie, na klatce schodowej czy przed wjazdem do garażu. Można je dostrzec dosłownie wszędzie. Domyślnie mają one zapewniać mieszkańcom poczucie bezpieczeństwa.

Okazuje się jednak, że nie wszystkim lokatorom i sąsiadom musi odpowiadać bycie obserwowanym 24h na dobę. W końcu, gdyby chcieli poczuć się jak Truman Burbank, wybraliby się do jednego z dzisiejszych odpowiedników niegdyś popularnego BigBrothera.
Czytaj także: Kamerka z twoich koszmarów. Przypomina ludzie oko, mruga i wodzi wzrokiem po pokoju
Jak zauważa portal Prawo.pl, do sądów trafia coraz więcej spraw dotyczących ochrony dóbr osobistych oraz prywatności, a wyroki często zapadają na korzyść pokrzywdzonych. Sąd Apelacyjny w Gdańsku stwierdził, że kamera zamontowana przez sąsiada naruszała dobra osobiste małżeństwa ze Słupska, bo obejmowała również jego posesję.


Sąd nakazał jej demontaż oraz uznał, że małżeństwu należy się zadośćuczynienie w wysokości 4 tys. zł na głowę. Kamera mogła bowiem rejestrować ich życie prywatne, w związku z czym doszło do naruszenia prawa do wizerunku, a także prawa do prywatności, spokoju i miru domowego.

Wyroki w sądach administracyjnych

Podobne wyroki dotyczące naruszenia RODO zapadają również w sądach administracyjnych. Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych nałożył karę administracyjną 8 tys. zł na spółkę administrującą wspólnotą mieszkaniową, która przetwarzała dane osobowe bez zawartej w tym celu umowy.

Decyzja została zaskarżona przez spółkę, jednak Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie przyznał rację prezesowi UODO. Tym samym, mimo że administracja uwzględniła zarzuty i zawarła stosowne umowy, musiała ponieść konsekwencje w postaci nałożonej kary.

Ksiądz montował kamerki w łazienkach

Choć sąsiedzie i administracje montujący kamery nie mieli raczej nikczemnych zamiarów, to już nie można tego powiedzieć o księdzu z parafii w Wielączy w gminie Szczebrzeszyn. Mężczyzna był oskarżony o potajemne utrwalanie nagich wizerunków innych osób oraz o posiadanie treści pornograficznych z udziałem małoletnich.

Duchowny Łukasza P. miał umieszczać kamery w damskich toaletach i pod prysznicami. Przyczepiał je też do czubka buta, następnie podchodził do przymierzalni i wsuwał but do środka. Sprawa została rozstrzygnięta przed Sądem Rejonowym w Zamościu.
Czytaj także: Kamery w lubelskim parku liczą, ile przychodzi tam ludzi. "Pomagają w wystawianiu mandatów"

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl