Produkują fotele dla m.in. Bentleya, Audi i BMW. Rozmawiamy z menadżerem w Faurecia Wałbrzych
4 września 2021 obchodził jubileusz 20-lecia. Od lat produkuje na potrzeby takich światowych marek jak Bentley, VW, Skoda, Audi, Ford czy Mercedes. Niedawno uruchomił nowe linie montażowe dla wiodących producentów aut luksusowych, m.in. Daimler czy BMW. Zakład Struktur Faurecii w Wałbrzychu to jedno z ważniejszych miejsc na mapie światowego lidera rynku części samochodowych.
Bentley, VW, Skoda, Audi, Ford, Volvo, BMW, Mercedes. Czy bez zakładów Faurecii w Wałbrzychu kierowcy na świecie nie mieliby czym jeździć, czy też w tym stwierdzeniu jest zbyt dużo przesady?
Nie, nie ma w nim przesady. W Wałbrzychu funkcjonują 4 zakłady koncernu Faurecia. Nasz produkuje metalowe struktury siedzeń do samochodów. Czyli można powiedzieć, że to, na czym siedzimy, gdy jeździmy samochodami z Grupy Volkswagena, BMW czy Forda, pochodzi z naszego zakładu. Nasze oparcia na swoim wyposażeniu mają samochody z linii Bentley Continental, Skoda Karoq czy Skoda Kodiaq, a także flagowy model Audi A8.
Mówimy to o produkcji części do samochodów od najmniejszych takich jak Volkswagen up! do dużych aut na czele z Audi Q7. Nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że nawet w samochodach klasy premium znajdują się dość istotne elementy wyposażenia, które są produkowane w Polsce, właśnie w naszym zakładzie w Wałbrzychu.
Zakład Struktur Faurecii w Wałbrzychu zajmuje więc szczególne miejsce na globalnej mapie francuskiego koncernu motoryzacyjnego.
Faurecia jest globalnym przedsiębiorstwem, obecnym praktycznie na każdym kontynencie. Możemy być dumni, że produkujemy dla tak wielu marek i modeli samochodów, i że nie są to tylko standardowe samochody osobowe, ale także auta klasy premium, w tym modele z najwyższej półki jak np. Audi Q7, Audi A8 i Bentley Continental. Można by rzecz premium przez duże P.
Cały czas pozyskujemy też nowe projekty, więc jesteśmy bardzo mocno zakorzenieni w całościowej strategii grupy Faurecia. W ogóle Polska jest ważnym krajem na mapie tego międzynarodowego koncernu. Pod jego szyldem produkcję prowadzi tu 10 fabryk oraz funkcjonuje Centrum Badawczo-Rozwojowe.
Ktoś może jednak wzruszyć ramionami i powiedzieć: "produkcja, jakich wiele". Czego jednak możemy dowiedzieć się o jej kulisach, by przekonać się, że jest się czym naprawdę ekscytować w tym wałbrzyskim zakątku branży automotive?
Branża automotive jest dość specyficzną branżą stawiającą na wysokie standardy jakościowe. Gdy widzimy te wszystkie testy zderzeniowe samochodów, które dostają po 5 gwiazdek, to wiemy, że tam w środku znajdują się manekiny, które mają symulować ludzi. Siedzą one na fotelach, do których powstania się przyczyniamy. Przy takiej kolizji samochód działa cały jak system: od opon, przez karoserię, do foteli. Poduszka powietrzna nie spełni jednak swojej roli, jeśli siedzenie się złamie czy nie pozostanie w odpowiedniej pozycji. Wtedy ani ona nas nie uratuje, ani karoseria, która też przy zderzeniu pochłania energię.
Produkcja siedzeń i oparć stawia więc sobie bardzo wysokie standardy bezpieczeństwa. W tym obszarze nie dopuszczamy odstępstw, bo przecież stawką jest zdrowie i życie kierowców oraz pasażerów pierwszego i tylnego rzędu. To zdrowie i życie zależy od jakości i bezpieczeństwa naszych wyrobów. A co za tym idzie, musi zostać specjalnie dobrana do nich technologia oraz specjalne systemy jakościowe i nadzoru. To jest fakt, o którym nie każdy wie, albo po prostu się nad nim nie zastanawia.
Co jeszcze warto wiedzieć o produkcji siedzeń samochodowych?
My jako finalni użytkownicy samochodów stawiamy też przed ich producentami coraz wyższe wymagania w zakresie komfortu. Chcemy więc, by auta były coraz wygodniejsze. Nie da się ukryć, że pierwsze, co odczuwamy, gdy wsiadamy do samochodu, to właśnie komfort siedzenia. Możemy zachwycać się kolorem tapicerki, ale jeśli fotel będzie uwierał nas w plecy, to takiego auta zwyczajnie nie kupimy.
Kolejny trend to "poziom hałasu". Współczesne auta, zwłaszcza samochody elektryczne, stają się coraz cichsze w środku. Przed producentami siedzeń i oparć rodzi to kolejne wyzwania, by fotele samochodowe nie były głośne przy kontakcie z człowiekiem i nie generowały zbędnych hałasów.
Wszystkie te potrzeby klientów cały czas stymulują podnoszenie standardów jakościowych, a co za tym idzie też udoskonalanie procesów produkcyjnych i wytwórczych. To są takie kulisy i smaczki naszej produkcji, od tych najpoważniejszych, jak bezpieczeństwo, przez komfort jak wygoda siedzenia, do estetyki jak głośność fotela.
A jakie testy przeprowadzacie bezpośrednio w swoim zakładzie?
Przeprowadzamy pierwsze testy na półwyrobach i wyrobach. Sprawdzamy np. poprawność połączeń spawanych czy połączeń skręcanych. Są one wykonywane wewnętrznie w naszych laboratoriach w zakładzie. Potem nasze wyroby trafiają do kolejnych badań, a na końcu drogi, jaką przemierzają, są testy zderzeniowe. To jest cała struktura testów, ale musimy pamiętać, że łańcuch jest tak mocny, jak jego najsłabsze ogniwo. Dlatego najdrobniejsze elementy sprawdzane w naszym zakładzie na samym początku badań odgrywają tak dużą rolę.
Co z innowacjami? Jaki jest wasz wkład w rozwój innowacyjności Faurecii?
W branży automotive rozwija się obecnie trend Industry 4.0, czyli produkcja oparta na cyfryzacji, która pociąga za sobą wiele innowacji. Ich serce bije oczywiście w centrali francuskiego koncernu, a naszą rolą jest, by z pomocą własnej wiedzy i doświadczenia wdrożyć te innowacje.
Zdarza się, że opracowujemy u siebie różnego rodzaju metody zarządzania jakością czy nowe rozwiązania w samych procesach produkcji. Tylko szeroka współpraca między centralnym inżynieringiem a naszym zakładem sprawia, że mogą powstawać innowacyjne w skali globalnej rozwiązania.
Można poprosić o jakiś przykład?
Udało się tutaj u nas w Wałbrzychu uruchomić maszynę, którą jest jedyną na świecie produkującą dla branży automotive zgodnie z technologią kucia na gorąco. Jesteśmy z tego bardzo dumni. Cały czas współpracujemy z naszym zapleczem konstrukcyjnym i inżynieryjnym, ale sami też w ramach naszego zakładu dokładamy starań, aby tę technologię rozwijać.
Jak wiadomo, innowacyjność to jest długotrwały proces. Zaczyna się od pewnej potrzeby, potem pojawia się idea jej realizacji, następnie wdraża się ją w życie, po czym udoskonala i ulepsza, a na samym końcu opracowuje się standardy, aby tę innowację utrzymać oraz czerpać z niej wymierne zyski i korzyści.
Zakład produkcyjny Faurecia Wałbrzych•Materiały prasowe / Faurecia
Miałem przyjemność odpowiadać za projekt nowej inwestycji w Wałbrzychu, dzięki której zakład poszerzył się o kolejne linie produkcyjne. Rewolucyjne zmiany zachodzą głównie na poziomie dotychczasowych procesów wytwórczych. Odchodzimy od tradycyjnego spawania na rzecz spawania laserowego, dysponujemy innowacyjnymi maszynami do formowania na zimno, czy też wdrażamy nowoczesne sposoby kucia na gorąco albo zgrzewania ultradźwiękami pewnych elementów wyposażenia naszych produktów.
Kolejnym rewolucyjnym rozwiązaniem było wdrożenie w naszym zakładzie całkowicie autonomicznych pojazdów w logistyce. I nie odbywa się to na zasadzie, że jeżdżą one po jakieś linii magnetycznej wyznaczonej na stałe. Udało nam się stworzyć flotę kilkunastu pojazdów w pełni automatycznych. Mają one wgraną mapę czy layout naszego zakładu, potrafią się komunikować, wybierać optymalną trasę i skutecznie omijać przeszkody. Jesteśmy z tego bardzo dumni, bo to naprawdę wielki krok naprzód. A co najważniejsze, w wymiarze efektywności odegra swoją rolę, z czego będziemy czerpać tylko korzyści.
Porozmawiajmy teraz o personelu wałbrzyskiego zakładu. Kogo zatrudniacie i szukacie do pracy?
Jesteśmy dużym zakładem, więc stan zatrudnienia u nas cały czas ewoluuje. Zawsze poszukujemy operatorów produkcji, ponieważ przeprowadzamy wiele operacji manualnych. Ze względu na nowe technologie celujemy też w wysoko wykwalifikowaną kadrę inżynierską do obsługi maszyn. Tym bardziej że zmieniamy park maszynowy, maszyny stają się coraz nowocześniejsze i coraz bardziej zrobotyzowane.
Poszukujemy również ludzi znających się na systemach zarządzania i systemach jakości. Zatrudniamy także osoby związane z logistyką, przepływami logistycznymi i utrzymaniem ruchu. Jak widać, mamy bardzo szerokie spektrum specjalistów, którzy u nas pracują, i do takiego szerokiego spektrum zatrudnienia poszukujemy kolejnych pracowników. Załoga się powiększa, co jest dobre i dla nas, i dla całego naszego regionu.
Jakim magnesem fabryka Faurecii w Wałbrzychu tak skutecznie przyciąga pracowników?
Ogólnie mówiąc, w regionie jesteśmy jednym z największych pracodawców, a najprawdopodobniej największym, jeśli uwzględnimy wszystkie zakłady Faurecii w Wałbrzychu. Jesteśmy w stanie zapewnić pracownikom bezpieczeństwo na najwyższym poziomie.
Jesteśmy częścią globalnego przedsiębiorstwa, więc jeśli ktoś chciałby zaplanować dobrze swoją ścieżkę rozwoju zawodowego i ma chęci, to jest w stanie na długi okres związać się z firmą i rozwijać się zarówno w naszym zakładzie, jak i w innych oddziałach Faurecii, która ma bardzo rozbudowane struktury lokalne, pozakładowe i globalne. Ktoś, kto dołącza do nas, nie jest skazany/a na jedno miejsce i jedno stanowisko. Szanse rozwoju są przeogromne. Ponadto dużo inwestujemy w naszych pracowników i zapewniamy im rozmaite benefity.
Proszę więcej opowiedzieć o rozwoju zawodowym w ramach międzynarodowego środowiska pracy w Faurecii.
Nasi pracownicy, nie tylko kadra menadżerska czy zarządzająca, ale także nasi świetni specjaliści często są proszeni o wsparcie innych zakładów Faurecii na świecie, co umożliwia im podróżowanie po Europie czy Ameryce Północnej i Południowej. To więc nie tylko telekonferencje czy spotkania przez internet, ale również wyjazdy. Te możliwości kontaktu międzynarodowego można traktować jako dodatkowy sposób na własny rozwój. Przy okazji, współpracując z innymi nacjami, poznajemy różne kultury pracy. Poza zawodowymi korzyściami są też czysto osobiste, bo jak to się mówi, wszystkie podróże kształcą, czy to prywatne, czy służbowe.
Dużo zatrudniacie też kobiet. W Polsce wałbrzyskie zakłady znajdują się w czołówce sfeminizowanych jednostek. Jak udało wam się przebić szklany sufit? Co takiego sprawia, że kobiety chętnie aplikują na stanowiska pracy w Faurecii Wałbrzych?
To prawda. W jednym z zakładów Faurecii w Wałbrzychu, który zajmuje się produkcją zagłówków, ponad połowa załogi to kobiety. Jak to się dzieje? W Faurecii prowadzimy politykę diversity, która kładzie nacisk na wyrównywanie szans i stawiania na równi kobiet i mężczyzn, co widać zarówno na produkcji, jak i w naszej kadrze specjalistów, inżynierów czy menadżerów.
Jednak nie mamy nastawienia, żeby kogokolwiek faworyzować. Jedynie, co faworyzujemy u naszych obecnych i przyszłych pracowników, to umiejętności i wiedzę, a także chęć samorozwoju. Skupiamy się na tym, aby każdemu czy każdej dać równe szanse. A więc nie zatrudniamy kobiet, bo są kobietami. Jest na odwrót, bo zatrudniamy je, kierując się przy wyborze merytorycznymi względami, a nie płcią.
Zakład produkcyjny Faurecia Wałbrzych•Materiały prasowe / Faurecia
Pamiętam wszystko, jakby to było wczoraj. W czasie studiów udało mi się trafić tutaj na praktyki, później już po zakończeniu edukacji dostałem propozycję objęcia pełnego etatu. Zaczynałem jako stażysta wykonujący pomiary geometryczne na maszynach CNC. W zakładzie stopniowo poszerzałem swoje kompetencje, obejmując kolejne stanowiska, aż do obecnego stanowiska menadżerskiego.
Na moim przykładzie inni mogą przekonać się, jak można rozwijać się zawodowo w Faurecii. Zaczynając 16 lat temu jako zwykły stażysta, byłem w stanie dojść do stanowisk menadżerskich o dosyć dużej odpowiedzialności. Gdybym powiedział, że udało mi się zrobić projekcję własnej przyszłości, to uznałbym, że akurat Faurecia jako korporacja umożliwiła mi ziszczenie tej wizji, co też obrazuje jej propracownicze nastawienie.
Czy było coś, co stało się punktem zwrotnym w Pana karierze w czterech ścianach tego zakładu?
Nie, nie było czegoś takiego jak trafienie szóstki w totka. Raczej powiedziałbym, że moja kariera to codzienna praca i proces ciągłego samodoskonalenia. Jeśli będziemy stali w miejscu, wszystko inne nas wyprzedzi i zostaniemy w tyle i o tym warto zawsze pamiętać.
Trzeba mieć w sobie dużo wytrwałości, bo jak wiadomo, są i wzloty, i upadki. Dodałbym jeszcze jedną ważną uwagę. Otóż nie należy bać się zmiany. Opłaca się wychodzić ze swojej strefy komfortu, bo gdy to zrobimy, to możemy śmiało iść do przodu w branży, w jakiej pracuje.
A co utkwiło mi w pamięci? Na pewno miło wspominam pracę na wyjeździe. Przez blisko 5 lat pracowałem jako inżynier-rezydent z firmy Faurecia w Belgii, w zakładzie, który produkował wtedy Forda Mondeo, S-Max czy Galaxy.
Co przez te wszystkie lata pracy dla Faurecii zrobiło na Panu największe wrażenie? Do czego Pan się przyzwyczaił, a co nadal Pana zaskakuje?
Z perspektywy niemalże 16 lat mogę powiedzieć, że w branży automotive i Faurecii nie sposób nie zauważyć, jak bardzo w górę poszły wszystkie standardy i technologie wytwórcze. To jest kolosalna zmiana, jak te procesy się zmieniły i ulepszyły, jak branża motoryzacyjna nie tylko podniosła swoje wymagania, ale także bardzo mocno się ruszyła do przodu, w efekcie czego co chwila pojawiają się nowe wyzwania.
Żyjemy przecież w erze aut elektrycznych i zeroemisyjności, co oczywiście nie pozostaje bez wpływu na naszą produkcję. Auta stają się coraz cichsze, więc też musimy podnosić nasze standardy hałasu w środku pojazdu. Jeśli chodzi o ślad węglowy, też musimy dostosowywać nasze wyroby, żeby były mniejsze, by auta mogły spalać mniej paliwa. Skoro mamy produkować lżejsze wyroby, to musimy też używać cieńszych materiałów. Do tego wszystkiego trzeba dostosowywać nowe technologie.
Zmiany zachodzą w bardzo wielu miejscach i w bardzo wielu obszarach naraz, i to jest coś, co daje dodatkową radość z pracy. Oczywiście, z drugiej strony, rodzi to też wyzwania i problemy do rozwiązania, natomiast nie ma mowy o żadnej stagnacji. To jest coś, do czego się przyzwyczaiłem, ale też coś, co daje mi sporo powodów do zadowolenia. W tej pracy nie ma się poczucia, że zostało w tyle czy gdzieś się zasiedziało.
A to, co mnie zaskakuje, to świadomość, że po 16 latach nadal lubię to, co robię [śmiech].
Cieszę się, że jesteśmy częścią tego dynamicznego rozwoju, jaki przeżywa branża automotive. Tak, na samym końcu widzimy to logo BMW, Mercedesa czy Audi, ale ja zdaje sobie sprawę, jak wielu ludzi stoi za tym dziełem, i czuję satysfakcję, że wszyscy mamy w tym swój niemały udział, bo jesteśmy integralną częścią tego wielkiego przemysłu.
Faurecia Wałbrzych obchodziła niedawno 20. rocznicę działalności w Polsce. Czego chciałby Pan życzyć marce z Nanterre znad Sekwany i swojemu zakładowi, a czego wszystkim odbiorcom jej asortymentu?
Pierwsze, czego bym życzył wszystkim: marce, naszemu zakładowi, pracownikom, odbiorcom, kierowcom i użytkownikom samochodów, to bezpieczeństwa. Pracownikom zawsze bezpiecznej pracy, a finalnym odbiorcom, czyli po części też nam samym, bezpiecznego podróżowania. A gdyby, odpukać, miało dojść do czegoś losowego na drodze, to żeby to wszystko, nad czym intensywnie pracujemy dzień w dzień po 8 godzin, zafunkcjonowało tak, jak powinno.
Jeśli chodzi tylko o nasz zakład, to życzyłbym mu wciąż pozyskiwania nowych projektów. To oczywiście dodatkowa praca dla nas wszystkich, ale dzięki niej możemy się rozwijać. Generalnie w Polsce życzyłbym Faurecii, żeby prężnie się rozwijała i umacniała swoją pozycję na mapie naszego kraju, żebyśmy my Polacy byli mocno rozpoznawani w każdym zakątku tego koncernu na świecie.
Artykuł powstał we współpracy z Faurecia w ramach cyklu INNowacyjni