Dla Rydzyka nadchodzi złota era. Dzięki państwowej spółce wchodzi na rynek wart 200 mln

Konrad Bagiński
05 czerwca 2022, 10:03 • 1 minuta czytania
Do imperium biznesowego toruńskiego redemptorysty popłyną kolejne miliony. Dzięki pomocy państwowej PGE wchodzi na wart 200 mln zł rocznie rynek ciepłownictwa. Rydzykowa geotermia będzie ogrzewać Toruń. Nie wiadomo na jakich warunkach i za ile, bo umowa jest tajna.
Rydzyk z przytupem wchodzi na rynek ciepłowniczy. Państwowa spółka pozwoli mu zarobić miliony PAWEL SKRABA/AGENCJA SE/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

Toruński redemptorysta od lat próbuje podłączyć swoje geotermalne źródła do miejskiej sieci ciepłowniczej. To pozwoli mu zarabiać rocznie kolejne miliony. Sprawa się ciągnie, ale już rychło ma znaleźć szczęśliwy - głównie dla Rydzyka - finał.


"W maju PGE Toruń podpisała umowę z Geotermią Toruń. Ciepła woda ma popłynąć już niedługo. Ciepło z geotermii redemptorystów będzie stanowiło około 8 proc. całości w systemie ciepłowniczym zarządzanym przez PGE Toruń (wartym ok. 200 mln zł rocznie). Woda z solanek być może już jesienią będzie ogrzewała domy mieszkańców zachodniej części miasta" - czytamy w Onecie. Portal dodaje, że głównym sponsorem rydzykowego "miasteczka" jest polski podatnik, nawet jeśli jest niewierzący, nigdy nie był w Toruniu i nic o tym nie wie.

Inwestycja znajduje finał dopiero teraz, choć przygotowania do niej trwały od kilkunastu lat. Najpierw Rydzyk wziął się za idwierty, które miały pokazać, czy możliwe jest pozyskiwanie ciepła spod ziemi. Zarządzający inwestycją skarżą się ponadto, że była ona blokowana nie tylko przez rząd PO-PSL, ale także przez brak możliwości odsprzedania uzyskanego ciepła miastu.

Pierwotnie ciepło do Torunia dostarczała francuska firma EDF, ale została wykupiona przez PGE w końcu 2017 roku. Jak twierdzą eksperci, polska spółka energetyczna przepłaciła w tej transakcji ok. 2 mld zł. Po przejęciu toruńska fundacja nie miała już problemów z dogadaniem się i umowa na odbiór ciepła została podpisana.

Warto przypomnieć, że interesów Rydzyka w tym projekcie o burzliwych losach osobiście pilnowali m.in. nieżyjący już były minister środowiska Jan Szyszko i Kazimierz Kujda, szefujący wcześniej Narodowym Funduszem Ochrody Środowiska i Gospodarki Wodnej. Kujda okazał się później byłym esbekiem, i został schowany przed opinią publiczną. Teraz znów odnalazł się w strukturach rządu Morawieckiego.

Odszkodowanie za cofniętą dotację

NFOŚiGW przekazał na budowę elektrociepłowni 19.5 mln zł. Ponadto fundacja dostała 26 mln złotych ekstra z budżetu państwa. Te pieniądze są odszkodowaniem za wycofanie dotacji na geotermię. Fundusz w 2007 roku przyznał bowiem dotację na wykonanie odwiertów, jednak rok później już ją cofnął.

Decyzję uzasadniano nieprawidłowościami ze strony fundacji, ta jednak broniła się, że jedyną przyczyną jest przejęcie władzy przez koalicję PO-PSL. Fundacja wykonała odwierty ze swoich środków, jednak wystąpiła do sądu o odszkodowanie. Ten w wyroku odszkodowanie przyznał.

Nieprawidłowości i kontrowersje

Onet zauważa, że w inwestycji w toruńską geotermię mamy ciągle sporo zagadek i niewiadomych. Ani PGE, ani Urząd Regulacji Energetyki do tej pory nie ujawniły indywidualnej taryfy, według której PGE ma płacić biznesowemu imperium Rydzyka. Drugą tajemnicą jest długość kontraktu, jakim PGE związała się z Geotermią.

Co ciekawe - nie została też wyjaśniona sprawa odwiertów w Toruniu. Onet pisze, że od kilku lat mówi o tym prezes firmy Termo-Glob Krzysztof Karnkowski, który wciąż próbuje nakierować na ten wątek uwagę organów państwowych. Jego zdaniem oba otwory wykonano nie w tych miejscach, na które była zgoda. Formalnie jest to samowola - twierdzi.