To będą chude wakacje. Polacy już zaciskają pasa

Krzysztof Sobiepan
27 czerwca 2022, 14:56 • 1 minuta czytania
Zaczęło się – Polacy przywitali lato ostrzejszym zaciskaniem pasa. Ograniczamy wiele podstawowych wydatków. Zaczyna się od rozrywki, ale coraz więcej z nas rzadziej wsiada do samochodu, a nawet kupuje… mniej jedzenia - wynika z ostatniego sondażu IBRiS.
Wakacje na plaży nie będą dla każdego Fot. Wojciech Strozyk/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

Polacy zaciskają pasa

Wyniki najnowszego sondażu IBRiS przytacza "Rzeczpospolita". Jak się okazuje niełatwa sytuacji gospodarcza, rosnące raty kredytów i nadal duża inflacja boleśnie odbija się na budżetach Polaków. Obecna sytuacja szczególnie dotkliwie uderza w najbiedniejsze gospodarstwa domowe – podkreśla dziennik.


Aż 38,4 proc. zapytanych wskazało, że w ostatnim czasie ograniczyło wydatki na kulturę i rozrywkę. Zwykle wyjścia do kina czy teatru idą na pierwszy ogień przy cięciu kosztów, gdy próbujemy spiąć budżet domowy w cięższym okresie.

Nawet większy odsetek – 40,4 proc. osób – zadeklarowało zaś ograniczenie używania samochodu oraz oszczędzanie na paliwie. Z wakacji zrezygnowało zaś 30,3 procent biorących udział w sondażu.

Kolejne 35,2 proc. badanych wskazało, że oszczędza na jedzeniu. Chodzi o kupowanie mniejszych jego ilości. Kolejne 15,7 proc. wskazuje, że decyduje się na zakup żywności gorszej jakości. Aż 28,3 Polaków kupuje jedzenie i ubrania wyłącznie na promocji.

33,6 proc. zrezygnowało z zakupu elektroniki, sprzętu AGD. Aż 26,3 proc. z powodu kosztów energii ogranicza temperaturę utrzymywaną w domu.

Dworczyk o inflacji

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, politycy także chętnie przypomną nam, że dobrze już było, a wzrost cen trzeba z pokorą przecierpieć.

Szef KPRM Michał Dworczyk był w poniedziałek gościem Radia Plus, gdzie pytany był głównie o problem galopującej inflacji. Polityk stosował zwykłe zabiegi – podkreślał że nie tylko Polska zmaga się z tym problemem, a tak właściwie wszystkiemu winien jest tylko Władimir Putin.

– My mówimy od początku, że Polacy będą odczuwać skutki wojny, którą wywołał Władimir Putin. To nie jest tak, że przejdziemy suchą stopą przez ten czas wojenny. Będziemy odczuwać to w naszych portfelach, będziemy odczuwać to na szereg różnych sposobów. Wojna ma swoje konsekwencje – przypomniał Dworczyk.

Jak dodał, choć rząd podejmuje szereg działań by łagodzić skutki wojny, to dopiero jak najszybsze zakończenie konfliktu byłoby kluczem do trwałej odmiany obecnej sytuacji.

Skończył się niestety czas, w którym było miło, lekko i przyjemnie, i to dotyczy całego świata. Skończyły się czasy, kiedy interesowaliśmy się wyłącznie tym, ile wzrośnie PKB, jakie będą podwyżki płac. Dzisiaj surowce są drogie, dzisiaj mamy kryzys gospodarczy, kryzys inflacyjny. To są wszystko konsekwencje wojny na Ukrainie, którą Władimir Putin wywołał" - podkreślił Dworczyk.

Czy Polacy mają się wiec szykować na dalsze pogorszenie swojej sytuacji?

– Mamy się szykować na to, że najbliższe miesiące na pewno będą stanowiły wyzwanie dla wszystkich, nie tylko dla rządu, ale dla wszystkich obywateli (...)Będziemy cały czas zmagać się z wysokimi cenami, będziemy cały czas zmagać się z inflacją. Rząd podejmuje szereg działań, żeby łagodzić skutki wojny, którą wywołała Rosja, ale na pewno te skutki będą odczuwalne – podsumował Szef KPRM.