"To była spontaniczna rozmowa". Glapińskiego tłumaczy nawet rzecznik rządu
Obserwuj INNPoland.pl w Wiadomościach Google
Glapiński o inflacji i kredytach na molo w Sopocie
W weekend prezes NBP Adam Glapiński nie mógł odpocząć, bo został z zaskoczenia przepytany o inflację przed kamerą. Jak pisał serwis naTemat.pl, do sieci trafił materiał wideo, w którym widzimy Glapińskiego z małżonką w czasie spaceru na molo w Sopocie.
Prezes został zaczepiony przez kobietę, która zadała mu kilka pytań o szerzący się w Polsce kryzys i jej własną sytuację, gdyż obecnie nie radzi sobie ze spłatą kredytu. Żona prezesa NBP życzyła kobiecie "wygranej w totolotka" i rzuciła kilka kolejnych, równie kąśliwych komentarzy.
Gdy Glapiński doszedł do głosu, oznajmił, że "w lecie będą najwyższe stopy [...], a potem zaczną lekko spadać". Zapowiedział też, że "jeśli stopy procentowe się podniosą, to o 0,25". Działaczka AgroUnii podkreśliła, że trzyma Glapińskiego za słowo, a ten odparł: "Proszę trzymać, niech pani ma zaufanie".
Niektórzy komentatorzy uznali te krótkie wypowiedzi za możliwe złamanie tajemnicy służbowej.
Rzecznik Müller broni Glapińskiego
Sprawę inaczej widzi rzecznik rządu Piotr Müller, zapytany o weekendową aferę na antenie Polsat News. – To była spontaniczna rozmowa. Ktoś podszedł i co miał pan prezes zrobić, odwrócić się na pięcie i odejść? – pytał.
Reprezentant rządu dodał też, że oficjalne komunikaty są podawane podczas konferencji prasowych prezesa NBP lub przez Radę Polityki Pieniężnej. Molo w Sopocie nie jest raczej na to miejscem.
– Liczę na to, chciałbym, aby było tak, jak to prezes NBP zapowiedział, natomiast jesteśmy otwarci i musimy być gotowi na różne warianty […] My byśmy sobie życzyli, żeby stopy procentowe nie musiały rosnąć w takim tempie, ale jak to będzie wyglądało, to myślę, że dużo zależy o sytuacji geopolitycznej – przekonywał rzecznik rządu.