Biedronce nie wyszło z otwarciem w niedziele. Teraz poseł PiS chce zmiażdżyć sieć donosem

Redakcja INNPoland
07 sierpnia 2022, 13:47 • 1 minuta czytania
Próba otwarcia sklepów w niedziele "narusza fundamenty Państwa". Tak uważa poseł PiS Janusz Śniadek – autor ustawy o zakazie handlu w ostatni dzień tygodnia. Choć ostatecznie sieć nie otworzyła swoich placówek, polityk złożył donos na Biedronkę do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta.
Poseł PiS Janusz Śniadek złożył donos na Biedronkę do UOKiK Fot. Zbyszek Kaczmarek/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Jak wynika z pisma Śniadka, do którego dotarł portal dlahandlu.pl, poseł uważa pomysł otwarcia sklepów Biedronki w niedziele niehandlowe za "nie do przyjęcia". W piśmie do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta wskazuje kilka powodów i prosi o przeciwdziałanie praktykom sieci będącej własnością Jeronimo Martins.

Poseł PiS donosi na Biedronkę do UOKiK

Zdaniem Janusza Śniadka działanie Biedronki oznacza:

"W konsekwencji w mojej ocenie sprawa ta narusza fundamenty Państwa i jego skuteczność w regulowaniu stosunków społecznych dla dobra Obywateli" – podsumował poseł w piśmie cytowanym przez dlahandlu.pl.

Biedronka miała być wypożyczalnią książek

Jak pisaliśmy w INNPoland, nieoficjalne informacje w sprawie otwarcia sklepów Biedronki w niedziele niehandlowe przedostały się do mediów już miesiąc temu. Na początku pojawiły się pogłoski, że sieciówka chce wykorzystać jeden z ustawowych wyjątków i będzie oferować usługi medyczne. Ta koncepcja została porzucona i Biedronka uznała, że otworzy się w niedziele niehandlowe jako wypożyczalnia książek.

Do pracowników sieci zostały już nawet rozesłane specjalne instrukcje pracy w niedziele. W sklepach zaczęły pojawiać się stojaki na książki, a do wybranych sklepów jeszcze w nocy z piątku na sobotę miało trafić około 140 książek.

Jaki plan miała Biedronka? Sieciówka chciała umożliwić wypożyczanie książek tym klientom, którzy posiadają kartę lojalnościową "Moja Biedronka". Kaucja na wypożyczenie miała wynosić 3 zł. Przy zwrocie książki pieniądze miały być zwracane w formie vouchera.

Klient miał mieć dwa tygodnie na oddanie książki. W przeciwnym razie jego karta lojalnościowa "Moja Biedronka" miała być blokowana — ale nie na zakupy, tylko na wypożyczenie kolejnej książki.

Pracownicy stanowczo przeciwko

Decyzję o wdrożeniu tego pomysłu pracodawca podjął bez konsultacji z pracownikami. Zaledwie wczoraj portal INNPoland.pl rozmawiał z Anną Gonerą, skarbnikiem NSZZ "Solidarność" w Biedronce, która przekonywała, że "nastroje wśród pracowników są fatalne". Zatrudnieni od rana do wieczora wydzwaniali do związkowców, aby pomogli im zatrzymać pomysł otwierania sklepów w niedziele niehandlowe.

- Otwieranie sklepów pod fałszywym pretekstem w niedziele po to, żeby uzyskać przewagę nad innymi, jest aktem nieuczciwej konkurencji i formą oszustwa, która powinna być ścigana - ocenił Janusz Śniadek w rozmowie z portalem Wirutalnemedia.pl.

Sprawą zainteresowała się nawet minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg. Również w piątek szefowa resortu zwróciła się do głównej inspektor pracy Katarzyny Łażewskiej-Hrycko o przeprowadzenie przez Państwową Inspekcję Pracy (PIP) wzmożonych kontroli przestrzegania ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele i święta.

Skąd ten pomysł, żeby udawać wypożyczalnię książek? Jeszcze do lutego większość sieciówek z powodzeniem gościła klientów w niedziele, ponieważ działała jako placówki pocztowe. Jednak w wyniku uszczelnienia zasad niezbyt wiele sklepów może korzystać z tego wyjątku. Od 1 lutego 2022 r. sklep może otworzyć się w niedzielę jako placówka pocztowa, jeśli miesięczny dochód z działalności pocztowej stanowi 40 proc.