Jest decyzja ws. płacy minimalnej. Morawiecki: "Przywracamy godność"

Paweł Orlikowski
13 września 2022, 14:07 • 1 minuta czytania
Podwyżka płacy minimalnej wyższa niż zakładano. Od 1 stycznia najniższa krajowa wyniesie 3490 zł brutto, a od lipca – aż 3600 zł brutto. Premier Mateusz Morawiecki potwierdził to oficjalnie na konferencji, tuż po posiedzeniu Rady Ministrów.
Najniższa krajowa wzrośnie bardziej niż zapowiadano. W styczniu do 3490 zł, a w lipcu – 3600 zł brutto miesięcznie Fot. JACEK DOMINSKI/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Więcej artykułów znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl >>


"Dzisiaj podczas posiedzenia Rady Ministrów dyskutowaliśmy temat związany z płacą minimalną. Stawki godzinowe, płaca minimalna - tego typu kwestie najlepiej obrazują stosunek państwa do obywateli" – powiedział premier Mateusz Morawiecki.

Tuż po tym potwierdził, że najniższa krajowa wzrośnie w 2023 roku dwukrotnie. Pierwszy raz w styczniu – do kwoty 3490 zł brutto; drugi w lipcu – do kwoty 3600 zł brutto.

Jeśli chodzi o stawkę godzinową to wyniesie ona 22,80 zł brutto od 1 stycznia oraz 23,50 zł brutto od 1 lipca.

To więcej niż zakładali analitycy oraz więcej niż publikowały media, powołujące się na otoczenie rządowe.

– Od samego początku przystąpiliśmy do znaczącego, skokowego podnoszenia płacy minimalnej. Byliśmy za to krytykowani - okazało się, że mieliśmy rację. Jednocześnie podnosimy produktywność i konkurencyjność naszej gospodarki - stwierdził Morawiecki.

Szef rządu przekonywał, że w ostatnich latach wydarzyła się "godnościowa rewolucja".

– Chcemy, żeby ludzie zarabiali jak najwięcej i jednocześnie, żeby gospodarka polska kwitła, żeby jak najlepiej sobie radziła w różnych okolicznościach. Rządy, które przez lata akceptowały pracę ze stawką 5zł za godzinę nie są warte złamanego grosza – grzmiał premier.

Płaca minimalna 2023

Ostatnie słowo w sprawie wysokości płacy minimalnej w przyszłym roku należało do rządu, bo negocjacje w ramach Rady Dialogu Społecznego (RDS) zakończyły się fiaskiem.

Pracownicy i pracodawcy mieli czas na wypracowanie wspólnego stanowiska do 14 lipca. Pracodawcy byli w stanie zgodzić się na pierwszą, znacznie niższą propozycję rządu, ale związkowcy otwarcie mówili, że podwyżka jest za niska. 

Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ) domagało się, aby od 1 stycznia 2023 r. płaca minimalna wzrosła o co najmniej 250 zł (3500 zł), a od 1 lipca 2023 r. o co najmniej 250 zł (3750 zł).

Propozycja rządu jest zatem bardziej zbliżona do postulatów związkowców, ale nadal są to kwoty niższe. 

Zgodnie z decyzją rządu, w styczniu 2023 roku najniższa krajowa wzrośnie o 1640 zł brutto względem 1 stycznia 2016 roku, gdy rząd zaczynał te "skokowe" podwyżki płacy minimalnej. Wtedy to minimalne wynagrodzenie wynosiło 1850 zł brutto. Po lipcowej podwyżce, kwota ta w 7 lat wzrośnie o 1750 zł brutto.

Niestety wysoka inflacja praktycznie "zjada" te podwyżki w całości. Co więcej, drastyczny wzrost płacy minimalnej to znaczny wzrost kosztów pracowniczych dla pracodawców. A to w dłuższym terminie może prowadzić do wzrostu bezrobocia lub obniżania wymiaru etatów.

Czytaj także: https://innpoland.pl/183877,koniec-rynku-pracownika-nadchodzi-co-zmieni-sie-na-rynku-pracy