Węgiel w cenie sprzed wojny. Jacek Sasin składa nową obietnicę

Maria Glinka
14 października 2022, 09:23 • 1 minuta czytania
Jacek Sasin zapowiada, że już niedługo węgiel będzie można kupić za podobną ceną, jak przed wojną. Ma to umożliwić nowa ustawa węglowa, nad którą pracuje rząd. Minister uważa, że realnie za tonę węgla trzeba będzie zapłacić 1 tys. zł.
Sasin o cenie węgla Fot. Piotr Molecki/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Węgiel znów będzie tani? Nowa ustawa na horyzoncie

Węglowa panika trwa, a Polaków nie odstraszają nawet wysokie ceny surowca. Jeszcze rok temu za ekogroszek czy orzech trzeba było zapłacić od 800 do 1 tys. zł za tonę. Teraz ceny oscylują wokół 3-4 tys. zł, a węgla brakuje.

Z tą galopadą cen chce walczyć minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, rząd przygotowuje nowy plan handlowania węglem. Z projektu ustawy wynika, że samorządy mają kupować węgiel za 1,5 tys. zł brutto za tonę. Różnice w nadwyżce ceny pokryje rząd. Później węgiel ma być dystrybuowany i odsprzedawany mieszkańcom za nie więcej niż 2 tys. zł.

Z dopłatami ceny będą jak przed wojną, a węgla nie zabraknie

– Czyli węgiel będzie kosztował nie więcej niż 2000 złotych, ale ponieważ każdy dostał wcześniej 1000 złotych dopłaty [dodatek węglowy – przyp. red.], to realnie zapłaci 1000 złotych za tonę – przyznał Sasin na antenie Polsat News. Jego zdaniem jest to "bardzo dobra cena, zbliżona do tej sprzed wojny".

Jak przekonywał, może zapewnić Polaków, że tej zimy węgla nie zabraknie. – Zakontraktowaliśmy go tyle, że powinien pokryć całe zapotrzebowanie oraz zasypać wyrwę, która powstała po nałożeniu embarga na rosyjski węgiel -– uspokajał.

Sasin zdradził, że tuż po wybuchu wojny w Ukrainie przeprowadzono badania, aby sprawdzić, jakie mogą być niedobory węgla. – Wyszło nam, że będzie to ok. trzech milionów ton węgla, który wcześniej trafiał do Polski z Rosji – oznajmił. Jak dodał, ten surowiec był importowany przez prywatnych inwestorów, a nie przez spółki Skarbu Państwa.

Polacy obwiniają rząd za brak węgla

To już kolejny raz, kiedy przedstawiciel rządu Zjednoczonej Prawicy próbuje tłumić nastroje przed nadchodzącym sezonem grzewczym, który może okazać się kryzysowy. Jednak wyniki najnowszego sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej" wskazują, że coraz mniej Polaków daje się nabrać na ten chwyt.

50,7 proc. ankietowych uważa bowiem, że to rząd odpowiada za problemy z dostępnością węgla. Tylko 17 proc. osób upatruje przyczyn obecnej sytuacji w unijnej polityce klimatycznej. Około 8 proc. Polaków jest przekonanych, że brak węgla to wina poprzednich rządów.

Tak rząd chce handlować węglem. Muszą pomóc samorządy

Ustawa, która ma zrealizować plan Sasina dotyczący cen węgla, wskazuje, że surowiec będą mogli sprzedawać importerzy, którzy sprowadzają go do Polski. Następnie to samorządy mają odsprzedawać ten węgiel mieszkańcom.

Premier tłumaczył, że na początku ma obowiązywać limit 2 tony węgla na gospodarstwo domowe. Później, prawdopodobnie w grudniu lub styczniu, będzie można dokupić kolejną tonę czy dwie.

Czytaj także: https://innpoland.pl/185584,sondaz-ws-braku-wegla-kto-odpowiada-za-kryzys-w-polsce