Inflacja się rozszalała. Nawet bez cen energii i żywności jest już dwucyfrowa
- Inflacja bazowa we wrześniu 2022 roku wyniosła 10,7 proc. r/r – podał w poniedziałek NBP
- Oznacza to, że również po wyłączeniu żywności i energii wzrost cen jest już dwucyfrowy
- Wskaźnik inflacji CPI w tym samym okresie wyniósł 17,2 proc. r/r
Inflacja bazowa we wrześniu 2022
Ceny dóbr i usług z wyłączeniem żywności i energii wzrosły we wrześniu 2022 roku o 10,7 proc. – wynika z danych opublikowanych w poniedziałek przez NBP. Po raz pierwszy od ponad dwóch dekad dwucyfrowy jest więc również wskaźnik inflacji bazowej. Przypomnijmy, że kilka dni temu GUS opublikował dane o wrześniowej inflacji CPI (czyli tej, w której ujęte są ceny żywności i energii), która wyniosła aż 17,8 proc.
Jak podaje NBP, w relacji rok do roku inflacja:
- po wyłączeniu cen administrowanych (podlegających kontroli państwa) wyniosła 17,8 proc., wobec 16,7 proc. miesiąc wcześniej;
- po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych wyniosła 13,6 proc., wobec 12,6 proc. miesiąc wcześniej;
- po wyłączeniu cen żywności i energii wyniosła 10,7 proc., wobec 9,9 proc. miesiąc wcześniej;
- tzw. 15-proc. średnia obcięta, która eliminuje wpływ 15 proc. koszyka cen o najmniejszej i największej dynamice, wyniosła 12,9 proc., wobec 12,3 proc. miesiąc wcześniej.
Po raz ostatni dwucyfrową inflację bazową widzieliśmy na przełomie XX i XXI wieku. Jak przypomina serwis Business Insider, wyniku na poziomie 10,7 proc. nie widzieliśmy od 1999 roku, jednak niższe dwucyfrowe wartości inflacji bazowej pojawiały się jeszcze na początku 2000 roku.
Skąd wzrost inflacji w Polsce?
– Po wstępnym odczycie wiedzieliśmy, że ponownie zaskoczył silny wzrost inflacji bazowej. Patrzymy na szczegóły odczytu i widzimy, że zaskoczenie w kategoriach bazowych nie wynikało z czynników jednorazowych. Efekty drugiej rundy spowodowane wysokimi kosztami energii rozlewają się na szeroki wachlarz towarów i usług. To istotny argument za tym, że scenariusz inflacji w formacji "płaskowyżu" w drugiej połowie 2022 roku trzeba odłożyć na półkę. Do końca roku inflacja będzie rosnąć – oceniają ekonomiści Banku Pekao.
Eksperci dodają jednak, że "dalej zostają przy prognozie, że szczyt inflacji w tym cyklu zobaczymy w lutym powyżej 20 proc. r/r".
Wysoka inflacja bazowa nie jest więc dobrą wiadomością dla rządu i NBP, które to instytucje uparcie mówią o przede wszystkim zewnętrznych powodach inflacji. Tymczasem po odarciu wskaźnika ze zmian cen prądu, gazu i żywności – czyli najbardziej zmiennych elementów – inflacja pozostaje nienaturalnie wysoka.
Wyjaśnia to zresztą w komunikacie sam NBP: "Wskaźnik CPI pokazuje średnią zmianę cen całego, dużego koszyka dóbr kupowanych przez konsumentów. Przy wyliczaniu wskaźników inflacji bazowej analizie są poddawane zmiany cen w różnych segmentach tego koszyka.
To pozwala lepiej identyfikować źródła inflacji i trafniej prognozować jej przyszłe tendencje. Pozwala też określić, w jakim stopniu inflacja jest trwała, a w jakim jest kształtowana np. przez krótkotrwałe zmiany cen wywołane nieprzewidywalnymi czynnikami."
"Najczęściej używanym przez analityków wskaźnikiem jest wskaźnik inflacji po wyłączeniu cen żywności i energii. Pokazuje on tendencje cen tych dóbr i usług, na które polityka pieniężna prowadzona przez bank centralny ma relatywnie duży wpływ. Ceny energii (w tym paliw) są bowiem ustalane nie na rynku krajowym, lecz na rynkach światowych, czasem również pod wpływem spekulacji. Ceny żywności w dużej mierze zależą m.in. od pogody i bieżącej sytuacji na krajowym i światowym rynku rolnym" – czytamy w komunikacie polskiego banku centralnego.