Praca sezonowa to nawet 8 tys. złotych miesięcznie. Gdzie można tyle zarobić?
Jak podaje dziennik "Fakt", już pojawiają się pierwsze oferty pracy wakacyjnej. Poszukiwani są m.in. ekspedienci i ekspedientki, barmani i barmanki oraz osoby gotowe do pracy przy zbiorach owoców i warzyw sezonowych.
Ile można zarobić w wakacje?
Gazeta sprawdziła oferty pracy na wakacje i opublikowała listę przykładowych ogłoszeń wraz z podanymi zarobkami. Wynagrodzenia wahają się od płacy minimalnej (która od 1 lipca będzie wynosiła 3600 zł brutto miesięcznie i 23,50 zł brutto za godzinę) do nawet 8 tys. zł brutto.
Poniżej znajdziecie kilka przykładowych ofert.
Handel
- Sprzedawca ubrań w Ustroniu Morskim – praca na umowie zlecenie 19-20 zł/h brutto;
- Sprzedawca pamiątek w Gdyni – praca na umowie zlecenie 1500-4500 zł/mies. brutto miesięcznie;
- Sprzedawca ubrań w Mielnie – praca na umowie zlecenie 5500-8000 zł/mies. brutto.
Gastronomia
- Lodziarnia w Stegnie – praca na umowie zlecenie 22,80-23,50 zł/h brutto;
- Lodziarnia w Mielnie — praca na umowie zlecenie 6 tys.-8 tys. zł/mies. brutto.
Sprzątanie
- Pensjonat rodzinny w Ustce – praca na umowie zlecenie 24-25 zł/h brutto;
- Apartamenty w Katowicach – praca 7 dni w tygodniu 24-25 zł/h brutto.
Zbiór owoców i warzyw
- Plantacja truskawek Czerwińsk nad Wisłą – 6 tys.-8 tys. zł/mies. brutto.
Budowlanka
- Murarz, fugarz w Kowarach – praca na umowie zlecenie 20-25 zł brutto za godzinę;
- Praca w ogrodzie w Katowicach – praca na umowie zlecenie 20-30 zł brutto za godzinę.
Brakuje ludzi do pracy sezonowej
Pracodawcy na plantacjach mają w tym roku twardy orzech do zgryzienia. Jak pisaliśmy w INNPoland, polscy producenci owoców miękkich i warzyw poszukują pracowników sezonowych nawet w Nepalu. Przy zbiorach potrzeba wielu ludzi do ciężkiej pracy, a Polacy są mniej chętni do takiej roboty. Niskie wynagrodzenie nikogo nie zachęca.
Producenci owoców i warzyw szukają niewykwalifikowanych pracowników na czas sezonu zbiorów. W przeciwieństwie do zbioru zbóż, do tego typu pracy nie ma jeszcze automatyzacji i nic nie zastąpi ludzi, których potrzeba wielu. Jak podała "Rzeczpospolita", Polacy preferują stałe zatrudnienie. Rolnicy rzadko są w stanie też zaoferować więcej niż 15 złotych za godzinę.
"Nie w tym problem, że ludzie nie chcą przyjeżdżać, tylko w tym, że rolników nie stać na to, by zapłacić pracownikom odpowiednie stawki" – mówił dla "Rzeczpospolitej" Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych.
Niskie ceny w hurtowniach ograniczają zasobność portfeli rolników. Innymi utrudnieniami są także susze.