Lepiej szykujcie portfele. Za prąd zapłacimy o ponad tysiąc złotych więcej
Ile będzie kosztował prąd w 2024 r.? Spółki chcą podwyżek taryf o 100 proc.
Właśnie ważą się losy przyszłorocznych rachunków za prąd. Jak podaje Businessinsider.pl, firmy energetyczne złożyły wnioski do Urzędu Regulacji Energetyki (URE), w których domagają się podwyżki taryf o 100 proc.
Nie musimy obawiać się aż tak dużego procentowego wzrostu cen, ponieważ prezes URE zawsze ogranicza żądania spółek. Podwyżki są zazwyczaj mniej niż wnioskowane, a decyzja zostanie ogłoszona na przełomie grudnia i stycznia. Jednak prognozy ekspertów dotyczące cen prądu na 2024 r. i tak są niekorzystne.
Rachunki za prąd wyższe o 1,2 tys. zł
Z szacunków Forum Energii wynika, że przeciętne gospodarstwo domowe będzie musiało uregulować rachunek za prąd wyższy o 1220 zł rocznie. To podwyżka o około 100 zł miesięcznie.
Wzrost cen najbardziej odczują te rodziny, które wykorzystują prąd do ogrzewania domów. Przy zużyciu na poziomie 9000 kWh podwyżka może sięgnąć nawet 2200 zł rocznie, czyli ponad 180 zł miesięcznie.
Koniec z zamrożeniem cen prądu?
W tym roku rachunki są nieco niższe, ponieważ rząd zdecydował się na zamrożenie cen prądu. Polacy mają zagwarantowane stałe kwoty, o ile nie przekroczą konkretnych progów.
Od 1 października nowy limit dla wszystkich gospodarstw domowych wynosi 3000 kWh (wcześniej 2000 kWh, tzw. limit Kaczyńskiego). W przypadku gospodarstw z osobami z niepełnosprawności limit to 3600 kWh (wcześniej 2600 kWh). Rolnicy i posiadacze Karty Dużej Rodziny płacą wyższe stawki, jeśli przekroczą 4000 kWh (wcześniej 3000 kWh).
Na razie nie wiadomo, czy te zapisy tarczy solidarnościowej zostaną utrzymane w przyszłym roku. Wszystko wskazuje na to, że decyzję w tej sprawie podejmie inna ekipa rządząca niż ta, która ten mechanizm wprowadziła. Na razie trwają ustalenia co do konkretów, a Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Nowa Lewica pracują nad umową koalicyjną.
Rachunki za prąd mogłyby być niższe o połowę
Rachunki za prąd stały się finansowym wyzwaniem dla polskich rodzin po tym, jak wybuchła wojna w Ukrainie. Rosyjska agresja zachwiała rynkiem energii, a to odbiło się na końcowych odbiorcach.
Jednak jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, rachunki za prąd mogłyby być nawet o połowę niższe, gdyby rząd inwestował więcej pieniędzy w odnawialne źródła energii (OZE). Zamiast tego, marnuje potencjał, co wynika wprost z planowanej Polityki Energetycznej Polski do 2040 r.
Bernard Swoczyna, główny ekspert programu badawczego Energia & Klimat w Fundacji Instrat, przyznał w rozmowie z INNPoland.pl, że aktualizacja strategii wskazuje na zmarnowanie aż 40 proc. energii z wiatru i słońca. To nie tylko naruszy interes odbiorców, lecz także podważy inwestycje w OZE.
– Jeśli faktycznie za kilkanaście lat powstaną dwie elektrownie jądrowe i małe reaktory, a jednocześnie będziemy mieli sporo elektrowni wiatrowych i słonecznych, to w dniach z dobrą pogodą te instalacje będą ze sobą konkurować. Z ekonomicznego punktu widzenia logiczne byłoby, żeby elektrownia jądrowa zmniejszała wówczas produkcję prądu, a do sieci wpuszczana byłaby energia z wiatru i słońca. Natomiast w Polityce Energetycznej 2040 r. zostało to zaprojektowane dokładnie odwrotnie, a to tańsza, zielona energia powinna być wpuszczana do sieci w pierwszej kolejności – tłumaczył analityk.