800 zł za wymianę filtrów i oleju? Ceny w serwisach odkleiły się od rzeczywistości [FELIETON]

Konrad Bagiński
01 lutego 2024, 16:56 • 1 minuta czytania
Przeglądając Twittera natknąłem się na wpis prawicowego publicysty, który, narzeka, że za wymianę oleju i filtrów w samochodzie zaśpiewano mu (w autoryzowanym serwisie) 800 złotych. I się dziwi. Ja się nie dziwię, bo niedawno tyle samo ode mnie zażądano. Ceny w wielu miejscach są już praktycznie nieakceptowalne.
Ceny w serwisach samochodowych odkleiły się od rzeczywistości Kate Ibragimova / Unsplash
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Nie zamierzam się naśmiewać z Marcina Makowskiego, autora wpisu. Wręcz przeciwnie, mogę jedynie zjednoczyć się z nim w cierpieniu. Ceny w autoryzowanych serwisach samochodowych są faktycznie odklejone od rzeczywistości. Poczynając od cen części, po robociznę.


Oryginalne części, w domyśle "najlepsze" kosztują krocie. I rzadko kiedy są "najlepsze". A stawki za godzinę pracy mechanika poszybowały już w rejony zarezerwowane do tej pory dla lekarzy czy prawników.

I żeby była jasność: bardzo szanuję pracę mechaników. Oni latami uczą się fachu, w kilka minut są w stanie zrobić coś, z czym ja w garażu męczyłbym się godzinami i osiągnął mizerny efekt. Każdy mechanik zasługuje na co najmniej godną pensję, ale musimy mieć świadomość, że ocieramy się gdzieś o granice absurdu.

Rozumiem, że mechanicy i serwisy mają też wysokie koszty własne. Płacą krocie za sprzęt, za szkolenia, spełnienie wymagań sieci serwisów. Zużywają mnóstwo prądu, muszą ogrzać warsztaty. Koszty działalności mają z pewnością bardzo wysokie.

Ale mimo wszystko cena, jaką nieraz trzeba zapłacić w autoryzowanym serwisie za przegląd i podstawowe czynności eksploatacyjne jest przerażająca. 800 złotych za wymianę oleju i filtrów to po prostu gruba przesada.

Tym bardziej że za tę cenę nie dostajemy usługi premium. To jest taki sam filtr, jaki kupimy w sklepie, taki sam olej jak na półce w supermarkecie. I taka sama robocizna, jak w porządnym, ale nie autoryzowanym serwisie.

Ogólnie rzecz ujmując, cenniki różnych autoryzowanych serwisów są pełne niespodzianek. W moim aucie za wymianę świec żądają 300 złotych. To nie jest cena wygórowana, same dobre świece kosztują jakieś 200 złotych, a do wymiany potrzebne są odpowiednie klucze, również dynamometryczny. Ale w podobnym aucie innej marki wymiana świec to już 650 złotych.

Czytam dalej cennik tej "innej marki". Wymiana filtra powietrza: 180 złotych. Akumulator z wymianą: 1100 złotych. Sam akumulator do tego modelu, renomowanej marki kosztuje maksymalnie 350-400 złotych. Samodzielna wymiana zajmuje jakieś 15 minut.

Jak sobie z tym poradzić?

Opowiem wam, jak ja to robię. Jeśli chodzi o wymianę filtra powietrza i filtra kabinowego, radzę sobie sam. To czynności wymagające minimalnej wiedzy i podstawowych narzędzi. To zajmuje 15-20 minut. A filtry można kupić w sklepie, albo internecie. I są to takie same produkty, jakie dostalibyśmy w autoryzowanym serwisie, tylko bez znaczka Mercedesa, Forda czy Skody.

Mało kto pamięta, że polskie firmy dostarczają filtry do wielu motoryzacyjnych fabryk. Więc mnóstwo fabrycznie nowych aut ma dokładnie takie same filtry, jakie można kupić na przykład na Allegro.

Z wymianą oleju jest nieco inaczej. To również da się zrobić niskim kosztem, ale trzeba mieć gdzie podnieść auto, umiejętnie wykręcić i dokręcić korek spustowy, być może wypłukać silnik i miskę. W garażu z kanałem da się to zrobić samemu. Ale trzeba też jechać ze zużytym olejem do punktu utylizacji. Tego przecież nie wolno wylać do kanalizacji, to już się robi spora operacja. Takie czynności lepiej zlecić mechanikowi, moim oczywiście zdaniem.

Ale jeśli dbasz o portfel, to nie zlecisz tego autoryzowanemu serwisowi. W moim aucie wymiana oleju z filtrem to koszt jakichś 150-200 złotych. Plus olej. W serwisie autoryzowanym za to samo zapłaciłbym jakieś 350-400 złotych. Wymiana filtra kabinowego to (o ile dobrze pamiętam) ok. 100 złotych, plus koszt filtra. Filtr kosztuje mnie 30 złotych, wymiana zajmuje 15 minut.

Liczę to tak: w 15 minut nie zarobię 100 czy 150 złotych, które mógłbym przepuścić na wymianę filtra w serwisie. Po prostu nie stać mnie na taką rozrzutność. Ale są tacy, których stać, więc niech serwis na nich zarabia.

Samemu? Czasem się da, czasem nie

Moim prywatnym zdaniem czynności serwisowe w aucie dzielą się na takie, które można zrobić w garażu czy na parkingu, takie, których nie można, oraz takie, których nie opłaci się robić. Wymiana filtrów należy do kategorii pierwszej, wymiana sprzęgła do drugiej a wymiana oleju do trzeciej.

Z jeszcze jednym drobnym zastrzeżeniem. W kilku miastach są już warsztaty samoobsługowe. Takie stanowiska serwisowe do wynajęcia, gdzie można podjechać i podłubać przy aucie, nie martwić się brakiem sprzętu, podnośnika i tym, co zrobić z przepalonym olejem. Takie stanowisko serwisowe z podnośnikiem i narzędziami można wynająć za jakieś 50 złotych za godzinę. I często opłaca się to bardziej, niż wizyta u mechanika.

W gorszej sytuacji są właściciele nowych aut, którzy muszą robić przeglądy, by nie stracić gwarancji. W teorii taki przegląd można zrobić w każdym warsztacie, w praktyce jednak wiele osób boi się zlecać tę czynność warsztatowi spoza autoryzowanej sieci.

Poza tym wpisy w książce serwisowej dokonane przez autoryzowany warsztat podnoszą wartość pojazdu przy odsprzedaży.

Dają w końcu jakąś pewność, że auto było serwisowane dokładnie tak, jak zaplanował to producent. Moim skromnym zdaniem warto sobie jednak przeliczyć, czy na pewno w ten sposób odzyskamy kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt tysięcy, które na to pójdą...

To oczywiście opcja dla osób, które mają jakieś pojęcie o czynnościach, których się podejmują. Dla nich jest to z pewnością warte rozważenia i może być bardzo opłacalne.