Tak sklepy zarabiają na jesieniarach. Polskę zalewa kolejny trend

Aleksandra Gersz
11 października 2024, 17:16 • 1 minuta czytania
Wchodzisz do sklepu z dekoracjami do domu, a tam dynie, muchomory, jesienne liście. W następnym to samo. – Kiedyś tego nie było – powiesz, niczym rasowy boomer. I faktycznie: moda na bycie jesieniarą przyszła do Polski na dobre. Ale czy to źle? Zapytajmy ekspertkę, o co chodzi z tym całym boomem na jesieniarstwo na polskim rynku.
Jesień wkroczyła do polskich sklepów Fot. Instagram / Sinsay, Flying Tiger PL, Pepco
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

W tym roku jesień zagościła w kolekcjach niektórych sieciowych sklepów nad Wisłą już w drugiej połowie sierpnia, w innych później – gdy tylko ze stron sklepów online zniknęły plansze z napisem "Back to School". I wcale nie chodzi o modę i cieplejsze ubrania, ale jesienne dekoracje i gadżety.


Nie, nie te halloweenowe, tych jak zawsze jest dużo i Halloween nigdzie się nie wybiera (nowe kolekcje na święto duchów już też zresztą zagościły w sklepach, mimo że jeszcze ponad miesiąc). Ale w tym roku półki dosłownie zalały dynie, muchomory, liście, jeże i wszystko, co kojarzy się z jesienią jako porą roku. Owszem, to było już wcześniej, ale nie aż w takim natężeniu i skali.

Dynie w sklepach w każdej postaci. Nie tylko Pepco i Action są nimi zawalone

Chociażby w Sinsay, w którym jest tego wszystkiego tyle, że może rozboleć głowa. Niektóre produkty bardzo szybko były wyprzedane, jak poszewki z wyhaftowanymi dyniami. "Szybko, są nowe poduszki, zaraz wykupią!" – pisałyśmy do siebie z koleżanką. I faktycznie, za kilka godzin poszewek już nie było.

Ale nie samymi poszewkami jesieniara żyje. W Sinsay, który należy do polskiej firmy LPP, jesiennych akcentów jest naprawdę od groma (w atrakcyjnych cenach): począwszy od ubrań, przez dekoracje i akcesoria do domu, po gadżety dla psów i kotów. W tej drugiej kategorii: półmiski w kształcie liści, ścierki kuchenne w grzyby, sztuczne słoneczniki, kubek-lisek, wieniec ze sztucznymi jesiennymi liśćmi

No i dynie: plastikowe, ceramiczne, z materiału. Jako świeczniki, pojemniki do przechowywania, kubki, formy do pieczenia czy "durnostojki". Na serwetkach, fartuchach, kocach, obrusach. Jakie tylko, sobie wymarzysz.

I nie tylko Sinsay, bo bardzo podobne akcesoria znajdziemy również w innych sklepach, które mają kategorie "dom". W tych droższych, jak w Westwing, H&M Home, Answear.com, umiarkowanych (Homla, Home&You) i tych tańszych, po których regularne rajdy są ulubioną aktywnością coraz więcej Polaków: Pepco, Action, Primark, Flying Tiger Copenhagen. W tych ostatnich jesienne akcenty znikają w naprawdę szybkim tempie.

Na półkach w Primarku pojawiły się, chociażby małe ceramiczne pojemniczki w kształcie żołędzi, welurowe dynie i serwetki w jesienne motywy (grzyby, liście). W Pepco: szklanka-grzybek ze słomką, kubek-muchomor z przykrywką, pomarańczowe tealighty, dyniowe foremki do lodu. Flying Tiger zaproponował szklanki z narysowanymi dyniami, jesienne girlandy, sztuczne bukiety.

Do tego świeczki, multum świeczek w jesiennych zapachach: dynia, cynamon, karmel, jabłka. W końcu wszyscy jesieniarze widzą, że bez świeczek się nie liczy (polski sklep Wosk i Knot ma całą jesienną kolekcję świeczek i wosków na wzór dużych zagranicznych graczy w stylu Yankee Candle).

Podobnie, jak bez różnego rodzaju światełek, a te w sklepach też znajdziemy, na przykład w kształcie listków, grzybków czy dyni, królowej jesieni. I oczywiście jesienne bukiety. Jasne, możesz sobie nazbierać liści, kasztanów i jarzębiny, ale możesz też kupić suszone lub sztuczne wiązki.

Oczywiście reklamy na social mediach są okraszone melodiami i dźwiękami, które pojawiają się w filmikach jesiennych influencerek, jak "I'm an autumn" ("Jestem jesienią") z "Gilmore Girls". Sklepy przejęły więc jesień na całego, nawet te, które nie mają jesiennego asortymentu. Wystarczy filmik w stylu "produkty idealne na jesień", klimatyczny vibe i jedziemy.

"Rynkowa reakcja na modę na bycie jesieniarą"

Myślę, że trend na jesień przychodził do nas powoli od jakichś dziesięciu lat – mówi w rozmowie z INNPoland Renata Ropska, ekspertka ds. reklamy z Uniwersytetu SWPS. – Stopniowo, co roku pojawiało się coraz więcej tradycji związanych z dynią, jak wydrążanie ich i podświetlanie na Halloween, ale także dekoracji oraz potraw. Teraz przyszła pora na modę stricte na jesień, porę roku – dodaje.

Według Renaty Ropskiej to "rynkowa reakcja na modę na bycie jesieniarą". Czyli kim? Termin "jesieniara" powstał kilka lat temu. Na początku pogardliwy: na dziewczynę, która fotografuje swoje buty na tle jesiennych liści i wstawia całe sesje z dyniowych grządek. Ale miłośniczki jesieni szybko przyjęły tę nazwę i jesieniarstwo jest już stylem życia.

Co robi się jesienią? Podczasy gdy inni płaczą za latem, jesieniary i jesieniarze (do których sama się zresztą zaliczam) romantyzują tę porę roku na całego, dzięki czemu wcale nie jest im ciemno i zimno. Romantyzują, czyli idealizują, uatrakcyjniają i skupiają się na przyjemnych aktywnościach oraz detalach, co wzięło się z psychologii pozytywnej i zdaniem ekspertów ma bardzo dobry wpływ na nasz dobrostan.

Jesieniarzom jest więc magicznie, przytulnie i miło, bo pieką ciasta i ciasteczka, haftują, robią po raz n-ty maraton "Harry'ego Pottera" i innych jesiennych filmów ("Masz wiadomość", "Stowarzyszenie umarłych poetów", "Totalna magia", "Hokus Pokus") oraz seriale ("Kochane kłopoty, "Ania, nie Anna", "Outlander"), piją grzane napoje, w tym kultową już pumpkin spice latte, robią playlisty z jesieniarskimi piosenkami (nawet Taylo Swift nagrała swój hit "All Too Well" i czytają pod kocem.

Jesieniarstwo przyszło, jak większość kulturowo-konsumpcyjnych zjawisk, ze Stanów Zjednoczonych, a dokładniej ze wschodniego wybrzeża, w którym na tę porę roku pozwala klimat (umówmy się, jesień w Kalifornii czy Teksasie to nie jesień).

Amerykańskie jesieniary od lat o tej porze roku zbierają jabłka, bawią się na małomiasteczkowych festiwalach, pieką pianki w ogniskach, przygotowują się do Halloween i ozdabiają domy wewnątrz i na zewnątrz oraz oglądają tandetne, acz sympatyczne romanse Hallmarka, w których... też to wszystko jest.

Jak zauważa Renata Ropska, Polacy też przejęli zamiłowanie do tych jesiennych tradycji, podobnie jak kiedyś Halloween. Pumpkin spice latte i inne dyniowe kawy zawojowały kawiarnie już kilka lat temu, jak grzyby po deszczu zaczęły rosnąć dyniowe farmy, a to pomarańczowe warzywo (chociaż z botanicznego punktu widzenia to owoc) zaczęło pojawiać się na targach w wielu odmianach, również tych dekoracyjnych.

Aż w końcu jesieniarzy zauważył też polski rynek. – Trzeba pamiętać, że rynek zawsze reaguje na potrzeby klientów. W związku z tym, że dużo podróżujemy i świat się skurczył, zaczęliśmy przejmować zagraniczne tradycje, które nam się spodobały. Kiedy pojawiła się potrzeba na celebrowanie jesieni, rynek szybko na to odpowiedział – mówi ekspertka ds. reklamy i dodaje: "jednocześnie sprzedawcy sprytnie tę potrzebę kreują, żeby zwiększać swoje zyski".

Jesień w sklepach w Polsce się przyjmie?

Zdaniem naszej rozmówczyni, nowy konsumpcyjny trend w tej części roku aż się prosił. –Jesień to dość długi czas, w którym w handlu nic się nie dzieje. Od połowy wakacji sklepy są nastawione na powrót do szkoły i szkolne wyposażenie, ale potem w tradycji polskiej jest cisza. Handlowcy zadbali więc o to, żebyśmy zaczęli przyglądać się jesiennym gadżetom i ozdabiać swoje domy: wieńcami, świeczkami, ceramicznymi dyniami – zauważa Renata Ropska z Uniwersytetu SWPS.

To cieszy jesieniarzy. Ja sama zaopatrzyłam się w pokaźną liczbę dekoracji, którymi zamierzam udekorować mieszkanie już za kilka dni. Przy półce z kubkami-dyniami w jednym z dyskontów spotkałam znajomą, też trzydziestokilkuletnią jesieniarę, która również zauważyła, że w tym roku akcentów jesiennych jest więcej.

– Więcej niż rok temu i nie muszę już kupować pluszowych dyń z AliExpress. Kupiłam ich w tym sezonie sześć, w różnych rozmiarach i kolorach, kubki nie mieszczą się już w szafce. Nie powiem, ile kasy wydałam na sezonowe świeczki. Piękne są te rzeczy w tym roku i fajnie, że można zrobić w domu klimat, ale portfel płacze – powiedziała mi.

Niestety, tak to jest zaprojektowane. Boże Narodzenie jest już bardziej konsumpcyjnym spędem niż świętem, a jesień ma szansę pójść w jego ślady. Lubimy jesień? To kupujmy. Nie ma w tym subtelności.

Jednak ekspertka ds. reklamy Renata Ropska ocenia trend na jesieniarstwo na polskim rynku pozytywnie.

– To nie jest polska tradycja, ale w zasadzie czemu się jej nie poddać? To ładne, wesołe, sympatyczne. Miło jest ozdabiać swój dom czy swoje mieszkanie, a dlaczego jesień ma nam się kojarzyć tylko i wyłącznie ze smutkiem i deszczem? Niech kojarzy się też z ciepłą herbatą, wygodnym kocykiem, jesiennym bukietem liści. Owszem, wydajemy pieniądze, ale w końcu należy sobie też umilać życie, szczególnie w ponure, ciemne dni – zauważa.

A czy jesień będzie nową polską tradycją sklepową? Renata Ropska nie ma wątpliwości. Jesień przyjmie się na polskim rynku i będzie co roku gościć w sklepach, zanim jej miejsce zajmie Boże Narodzenie – podkreśla.

I przypomina, że jeszcze kilkanaście lat temu Polacy kręcili nosem na Walentynki. – Mówili, że to niepolskie, obce. A dzisiaj? Obchody 14 lutego tak się w naszym kraju zakorzeniły, że wiele osób nie może się doczekać tego dnia. Potem podobnie było z Halloween – byłe kontrowersje, ale 31 października również ma już w Polsce stałe miejsce – podkreśla.

Jesieniary i jesieniarze, szykujmy portfele. Cała reszto, uzbrój się w cierpliwość i omijaj sklepy i ich sociale szerokim łukiem, przynajmniej przez kilka tygodni. Zresztą ozdoby świąteczne też już możesz kupować...

Czytaj także: https://innpoland.pl/208367,jak-dziala-aplikacja-foodalert-to-jak-alert-rcb-o-wycofanych-produktach