Powódź uszkodziła słynną fabrykę słodkości. Firma sama nie ocali pensji pracowników
Andrzej Chomyszczak, prezes spółdzielni Cukry Nyskie, opisał trudną sytuację zakładu w rozmowie z money.pl. W firmie zatrudnionych jest blisko 200 osób i czeka ją ogromne wyzwanie, jeśli ma wznowić produkcję. Prezes zamierza wypłacać pracownikom 100 proc. tzw. postojowego.
Cukry Nyskie mogą nie wznowić produkcji
– Nie wiem, czy będziemy w stanie przetrwać bez pomocy państwa, ponieważ nie posiadamy wystarczającego zaplecza finansowego – mówi dla money.pl Andrzej Chomyszczak, prezes spółdzielni Cukry Nyskie.
Obecnie zakład nie ma możliwości produkcji. Woda uszkodziła dwa piece o łącznej mocy ponad 1000 kW i powiązaną infrastrukturę. Nad wskrzeszeniem systemu energetycznego pracuje grupa elektryków na dwie zmiany. Uszkodzeniu uległy także urządzenia do produkcji kartonów.
Oględziny rzeczoznawcy trwają. Wstępnie straty oszacowano już na 4 mln złotych. Do tego potrzeba około 2 mln zł, aby dofinansować wynagrodzenie pracowników. Zgodnie z regulaminem firmy należy im się 100 proc. płatne postojowe.
– Oczekujemy od państwa pomocy w formie bezzwrotnej pożyczki na opłacenie jednomiesięcznego postoju dla pracowników oraz umorzenia składek ZUS. Energię i prąd jesteśmy w stanie opłacić z własnych funduszy – czytamy na money.pl apel prezesa Chomyszczaka. Brak produkcji przez miesiąc wpłynie krytycznie na płynność finansową przedsiębiorstwa.
Otrzymali już wsparcie z różnych źródeł, od okolicznych firm, a nawet ze stolicy.
Prezes spółdzielni dodaje, że w jego zakładzie pracują rodziny, a 22 pracowników zostało bezpośrednio dotkniętych przez żywioł.
Spółdzielnia Pracy Cukry Nyskie działa na rynku od 1949 roku. Firma specjalizuje się w produkcji herbatników i wafli, które znajdziemy w wielu sieciach handlowych w kraju. Na początku tego roku obchodziła 75-lecie swojej działalności i niedługo miała otwierać sklep online.
Przypominamy, że w Nysie woda płynęła ulicami. Sama hala fabryki zakładu została zalana na 10 centymetrów, ale woda w piwnicach osiągała nawet 2 metry. Do tego oprócz napraw sprzętu dochodzi odkażanie i odgrzybianie po powodzi.
"Najgorzej jest prawdopodobnie w Nysie, gdzie woda płynie po prostu ulicami. Przyczyną jest zrzucanie wody z Jeziora Nyskiego do Nysy Kłodzkiej. A to konieczne, bo w Stroniu Śląskim puściły wały obok tamy. W Nysie trzeba było ewakuować szpital, bo woda zaczęła płynąć przez oddział ratunkowy. Pontonami i łodziami ewakuowano 33 pacjentów, w tym dzieci, kobiety w ciąży, osoby z interny i chirurgii. W Prudniku woda zalewa mosty, odcięto więc możliwość przejazdu krajową 40-tką. W poniedziałek rano ruch został przywrócony" – czytamy relację z dramatycznych wydarzeń w naTemat.
Rząd wychodzi naprzeciw powodzianom
Rząd ruszył już z programem pomocy dla powodzian. Przygotowano szczególne wsparcie dla poszkodowanych spłacających kredyt mieszkaniowy. W ramach tzw. specustawy powodziowej z 2011 roku państwo polskie weźmie na siebie obowiązek spłaty zobowiązań wobec banku.
Z pieniędzy podatników będą regulowane raty, w tym raty kapitałowo-odsetkowe. Pomoc jest bezzwrotna. Więcej o tym przeczytacie na INNPoland.
Czytaj także: https://innpoland.pl/208684,powodzianie-przez-rok-nie-musza-splacac-kredytu-co-wiemy-o-warunkach-pomocy