Powódź uszkodziła słynną fabrykę słodkości. Firma sama nie ocali pensji pracowników

Sebastian Luc-Lepianka
26 września 2024, 21:15 • 1 minuta czytania
Zakład Spółdzielni Pracy Cukry Nyskie został poważnie uszkodzony przez powódź. Po trzech dniach zalania wstępne straty są szacowane na 4 mln zł. Firma nie może pozostawić na lodzie pracowników, ale apeluje do rządu o pomoc.
Spółdzielnia Pracy Cukry Nyskie może nie podnieść się po powodzi bez pomocy. Fot. Cukry Nyskie
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Andrzej Chomyszczak, prezes spółdzielni Cukry Nyskie, opisał trudną sytuację zakładu w rozmowie z money.pl. W firmie zatrudnionych jest blisko 200 osób i czeka ją ogromne wyzwanie, jeśli ma wznowić produkcję. Prezes zamierza wypłacać pracownikom 100 proc. tzw. postojowego.


Cukry Nyskie mogą nie wznowić produkcji

– Nie wiem, czy będziemy w stanie przetrwać bez pomocy państwa, ponieważ nie posiadamy wystarczającego zaplecza finansowego – mówi dla money.pl Andrzej Chomyszczak, prezes spółdzielni Cukry Nyskie. 

Obecnie zakład nie ma możliwości produkcji. Woda uszkodziła dwa piece o łącznej mocy ponad 1000 kW i powiązaną infrastrukturę. Nad wskrzeszeniem systemu energetycznego pracuje grupa elektryków na dwie zmiany. Uszkodzeniu uległy także urządzenia do produkcji kartonów. 

Oględziny rzeczoznawcy trwają. Wstępnie straty oszacowano już na 4 mln złotych. Do tego potrzeba około 2 mln zł, aby dofinansować wynagrodzenie pracowników. Zgodnie z regulaminem firmy należy im się 100 proc. płatne postojowe.

– Oczekujemy od państwa pomocy w formie bezzwrotnej pożyczki na opłacenie jednomiesięcznego postoju dla pracowników oraz umorzenia składek ZUS. Energię i prąd jesteśmy w stanie opłacić z własnych funduszy – czytamy na money.pl apel prezesa Chomyszczaka. Brak produkcji przez miesiąc wpłynie krytycznie na płynność finansową przedsiębiorstwa.

Otrzymali już wsparcie z różnych źródeł, od okolicznych firm, a nawet ze stolicy. 

Prezes spółdzielni dodaje, że w jego zakładzie pracują rodziny, a 22 pracowników zostało bezpośrednio dotkniętych przez żywioł.

Spółdzielnia Pracy Cukry Nyskie działa na rynku od 1949 roku. Firma specjalizuje się w produkcji herbatników i wafli, które znajdziemy w wielu sieciach handlowych w kraju. Na początku tego roku obchodziła 75-lecie swojej działalności i niedługo miała otwierać sklep online.

Przypominamy, że w Nysie woda płynęła ulicami. Sama hala fabryki zakładu została zalana na 10 centymetrów, ale woda w piwnicach osiągała nawet 2 metry. Do tego oprócz napraw sprzętu dochodzi odkażanie i odgrzybianie po powodzi.

"Najgorzej jest prawdopodobnie w Nysie, gdzie woda płynie po prostu ulicami. Przyczyną jest zrzucanie wody z Jeziora Nyskiego do Nysy Kłodzkiej. A to konieczne, bo w Stroniu Śląskim puściły wały obok tamy. W Nysie trzeba było ewakuować szpital, bo woda zaczęła płynąć przez oddział ratunkowy. Pontonami i łodziami ewakuowano 33 pacjentów, w tym dzieci, kobiety w ciąży, osoby z interny i chirurgii. W Prudniku woda zalewa mosty, odcięto więc możliwość przejazdu krajową 40-tką. W poniedziałek rano ruch został przywrócony" – czytamy relację z dramatycznych wydarzeń w naTemat.

Rząd wychodzi naprzeciw powodzianom

Rząd ruszył już z programem pomocy dla powodzian. Przygotowano szczególne wsparcie dla poszkodowanych spłacających kredyt mieszkaniowy. W ramach tzw. specustawy powodziowej z 2011 roku państwo polskie weźmie na siebie obowiązek spłaty zobowiązań wobec banku.

Z pieniędzy podatników będą regulowane raty, w tym raty kapitałowo-odsetkowe. Pomoc jest bezzwrotna. Więcej o tym przeczytacie na INNPoland.

Czytaj także: https://innpoland.pl/208684,powodzianie-przez-rok-nie-musza-splacac-kredytu-co-wiemy-o-warunkach-pomocy