"Nigdy nie czułem dotyku dziewczyny". Jak Ryan Gosling został ikoną... inceli?
Ryan Gosling to ikona Hollywood. Jeden z najprzystojniejszych aktorów dużego ekranu może pochwalić się filmografią pełną hitów. Od Drive przez La La Land aż po Bladerunner 2049 – Gosling to nie tylko gwiazda wielkobudżetowych produkcji, ale przede wszystkim filmów, które są wydarzeniami kulturowymi.
Seksowny, bogaty, dobrze ubrany, wspierany przez rzesze fanek, Gosling jest zapewne najmniej spodziewanym idolem dla społeczności inceli (od słów involuntary calibacy, mimowolny celibat). Członkowie tej subkultury nazwaliby go pewnie "klasycznym chadem", co w incelskiej nomenklaturze oznacza aktywnego seksualnie, przystojnego i charyzmatycznego mężczyznę, który w praktyce uniemożliwia im znalezienie partnerki, stawiając poprzeczkę zbyt wysoko.
Mimo to postaci, w które wciela się Gosling, wyraźnie rezonują ze sfrustrowanymi młodymi mężczyznami w internecie. Posty z jego podobizną i podpisami charakterystycznymi dla społeczności inceli coraz częściej pojawiają się w mediach społecznościowych.
Dlaczego kanadyjski aktor został ikoną tej kontrowersyjnej społeczności?
Hey girl!
Najczęściej widzimy zestawienia Goslinga ze znanymi aktorkami. Zdjęcie Any de Armas albo Emmy Watson jest przedstawione obok jednej z postaci odgrywanych przez kanadyjskiego aktora (najczęściej Oficera K z filmu Bladerunner 2049). One reprezentują wymarzoną partnerkę, on – chłopaka, który nigdy nie zdoła nawiązać z nią relacji.
Sceny z filmów z Goslingiem są publikowane z hasłami kojarzonymi ze społecznością inceli. Subkultura, która z forów internetowych wychodzi w ostatnich latach coraz odważniej do mainstreamu, dysponuje w końcu bardzo rozbudowaną terminologią i estetyką. U podstaw ruchu leży natomiast przeświadczenie jego członków, że żyją w niesprawiedliwym systemie, który uniemożliwia im nawiązanie relacji z kobietami.
Popularność Goslinga w postach o braku kontaktu z kobietami jest szczególnie zaskakująca, jeżeli spojrzymy na dotychczasową rolę aktora w kulturze cyfrowej. Zanim zainteresowali się nim incele, aktor był kojarzony przede wszystkim z memem "Hey girl", gdzie reprezentował idealnego chłopaka.
Uśmiechniętemu Goslingowi towarzyszył podpis stwierdzający, że to wymarzony partner.
Obecnie jednak podobizna kanadyjskiego aktora pojawia się w internecie w innym kontekście. Gosling zaczął obrazować nastroje wśród młodych mężczyzn online. Stało się tak po części za sprawą jego roli w filmie Bladerunner 2049.
Oficer Incel
"Cześć przystojniaku" – mówi holograficzna postać kobiety w filmie z 2017 roku. "Co za dzień… Wyglądasz na samotnego. Mogę to naprawić".
Słuchając tych słów postać Ryana Goslinga stoi w deszczu. Jest pobity, samotny, bez szans na zwycięstwo z siłami, które są znacznie potężniejsze od niego. Jest równocześnie produktem i ofiarą systemu, w którym przyszło mu żyć.
Film w reżyserii Denisa Villeneuve’a pozwala nam zrozumieć fenomen Ryana Goslinga w środowisku inceli. W końcu grany przez niego Oficer K boryka się z wieloma problemami, które dotykają młodych mężczyzn, którzy są wiecznie online.
K nie może nawiązać konstruktywnej relacji romantycznej z kobietą. Po pierwsze dlatego, że jest replikantem – sztucznym człowiekiem gorszej kategorii. Do tego jego partnerka Joi jest hologramem zaprojektowanym, żeby spełniać oczekiwania swoich partnerów (właścicieli). Towarzyszka AI grana przez Anę de Armas realizuje konserwatywne wyobrażenia relacji romantycznych. Nie posiada też ciała, nie może więc być partnerką seksualną dla K.
Ten mimowolny celibat wywołany przez niesprawiedliwe położenie, w jakim zaistniał związek K i Joi rezonuje ze społecznością inceli.
Ich postulaty znajdują swoje odzwierciedlenie również w antagonistce filmu – Luv. Kobieta pochłonięta misją wyznaczoną przez jej pracodawcę pokonuje K i niszczy przenośny dysk, na którym znajduje się Joi.
Incele mogą dostrzec w Luv znienawidzony wizerunek kobiety pogardzającej mężczyznami, takimi jak K – którzy w jej opinii są słabi i zbyt pochłonięci fantazjami na temat tradycyjnych form relacji.
To męska potrzeba, by wykrwawić się na śniegu
Film kończy scena, w której K leży ciężko ranny na śniegu. Deckard – oryginalny Blade Runner grany przez Harrisona Forda, wchodzi do budynku, żeby spotkać się po latach ze swoją córką. Dla postaci Ryana Goslinga nie ma tam jednak miejsca – nie ma wstępu do świata miłości i rodzinnego ciepła. Znajduje ukojenie, kładąc się na śniegu, w geście symbolizującym zakończenie trudów misji, jaką wykonał.
Ta scena zainspirowała cały trend w mediach społecznościowych.
Wszystko wokół hasła imagine bleeding out here. Zwykle jest ono napisane na zdjęciach i nagraniach zimowych krajobrazów, najczęściej z neonowymi światłami albo w otoczeniu natury. Motyw jest najczęściej obecny w ramach tzw. manosfery – nieformalnej sieci stron, kont w mediach społecznościowych i portali o tematyce związanej z konserwatywnie rozumianą męskością, której istotną częścią są oczywiście incele.
Relacja Goslinga z internetową dyskusją wokół płci zyskała nowy wymiar po premierze filmu Barbie. Grany przez niego Ken rusza tam w podróż w poszukiwaniu tożsamości, co sprowadza go w kierunku toksycznych modeli męskości. Chcąc odpłacić Barbie za to, że nie okazywały mu wystarczającej troski i uwagi, stara się zaprowadzić nowe, mizoginistyczne rządy w Barbielandzie.
"Manosfera dla młodych mężczyzn stanowi krótką drogę do prawicowego ekstremizmu: coś, co zaczyna się jako uraza do osoby, która odrzuciła nasze zaloty, może szybko przerodzić się w nękanie, przemoc, a nawet przemoc na masową skalę" – pisze Akin Olla w tekście Płakałem z powodu Kena: dlaczego mężczyźni mogą najwięcej zyskać, oglądając Barbie.
Olla odnosi się do aktów agresji dokonywanych przez zdeklarowanych inceli. Najgłośniejszym było zapewne zdarzenie z maja 2014, kiedy Elliot Rodger w Isla Vista w USA zamordował sześć osób i ranił kolejne czternaście. W obszernym manifeście opisywał swoją frustrację i gniew wywołany przez brak kontaktów z kobietami.
"Ludzkość… Całe moje cierpienie na tym świecie pochodziło z rąk ludzkości, a szczególnie kobiet. Uświadomiło mi to, jak brutalny i wypaczony jest gatunek ludzki" – czytamy w manifeście mordercy.
"Wszystko, czego kiedykolwiek chciałem, to dopasować się i żyć szczęśliwym życiem wśród innych ludzi, ale zostałem odrzucony, zmuszony do znoszenia samotności i własnej nieistotności, a wszystko dlatego, że przedstawicielki gatunku ludzkiego nie były w stanie dostrzec we mnie wartości".
Wykorzystywanie w takim kontekście podobizny Goslinga może wydawać się paradoksalne. Jednak odgrywane przez niego postaci są silnie związane z subkulturą inceli. Często samotne, gotowe poświęcić się w obronie ukochanej, ale też chętnie wyruszające na samobójcze misje – postaci odgrywane przez kanadyjskiego aktora pasują do wizji świata przedstawianej na Redditowych forach.
Choć może przyjęcie Goslinga za ikonę możemy uznać za zapowiedź nowej, lepszej ery męskiego internetu? Do tej pory widzi w nim samotność i agresję, ale polecam obejrzeć film do końca. Na Goslinga zwykle czeka happy end.