Polski fiskus zaskakuje podatników każdego dnia - tym razem interpretacja przepisów uderza w blogerów, którzy nie będą mogli odliczyć kosztów zakupu domeny internetowej, programów antywirusowych ani usługi informatycznej. To wszystko zdaniem Dyrektora Krajowej Izby Skarbowej nie ma związku z działalnością gospodarczą blogerów.
Wraz z rozwojem Internetu obserwujemy dynamiczny rozwój blogosfery. Wiele osób prowadzi strony internetowe i czerpie zyski z wyświetlanych na nich reklam lub programów partnerskich. Niestety najnowsza interpretacja fiskusa zakazuje odliczania prezentowanych na stronie zakupów (filmy, książki czy gry) oraz wydatków związanych ze sferą techniczną bloga.
Przedmiotowa sprawa dotyczyła blogera, który chciał założyć stroną dla rodzin z dziećmi i czerpać zyski ze sprzedanych reklam oraz współpracy z programami partnerskimi różnych marek. Przychody w tego typu biznesie zależą w dużej mierze od liczby odwiedzających bloga, co przekłada się bezpośrednio na potencjał reklamowy. Wyższa ilość odwiedzin to również wyższe koszty utrzymania samego bloga. W interpretacji podatkowej bloger zapytał czy kosztem uzyskania przychodów będą dla niego dwie grupy wydatków: pierwsza, dotycząca bezpośrednio strony merytorycznej bloga (zakupy książek, filmów, produktów, gier na potrzeby tworzonych recenzji) oraz druga - wydatki o specyfice technicznej (koszt domeny, dodatkowe aplikacje mierzące ruch na stronie, hosting, wsparcie techniczne, usługi grafików oraz reklamy promujące bloga).
Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej stwierdził, że ani jedna, ani druga kategoria wydatków nie ma związku z prowadzoną działalnością gospodarczą.
„Źródłem przychodu nie jest bowiem samo prowadzenie bloga, lecz udostępnienie powierzchni reklamowej" – czytamy w interpretacji. Pełna treść interpretacji
Jest to bardzo daleko idąca interpretacja, bo o ile koszty zakupu produktów w celu napisania ich recenzji na bloga mogą wydawać się sporne, o tyle koszty domeny, oprogramowania czy hostingu są ściśle powiązane z działalnością i niezbędne do jej prowadzenia. Bez bloga, zysk w postaci przychodu z reklam nie mógłby być wygenerowany.
Ta niekorzystna dla polskich blogerów interpretacja, to kolejny argument, za przeniesieniem firmy do bardziej przyjaznego kraju. Popularna już obecnie wśród właścicieli stron internetowych Irlandia czy Wielka Brytania, ma bardzo liberalne przepisy w tej kwestii i pozwala na odliczanie wszystkich kosztów prowadzenia strony internetowej oraz związanych z tworzeniem treści czy reklamą.
"Wielka Brytania liberalnie podchodzi do kwestii kwalifikowanych wydatków zaliczanych do kosztów uzyskania przychodu. Państwo stwarza przyjazne warunki dla przedsiębiorców, dzięki czemu Wielka Brytania jest bardzo popularnym kierunkiem wybieranym przez blogerów i właścicieli serwisów internetowych" dodaje Agnieszka Moryc, Dyrektor Zarządzająca polsko-brytyjskiej kancelarii księgowo-podatkowej Admiral Tax.
Dla porównania bloger posiadający firmę w Wielkiej Brytanii odliczy wszelkie koszty związane ze sferą techniczną bloga (koszt domeny, hostingu, stworzenie strony, koszt oprogramowania, licencji, usług informatyków i grafików, koszty promocji bloga). Między innymi dlatego Wielka Brytania od wielu lat wybierana jest przez właścicieli serwisów internetowych, blogerów i wszelkich twórców treści internetowych jako miejsce prowadzenia swojej działalności. Niedawna interpretacja polskich przepisów, może zwiastować problemy dla całej branży mediów internetowych, dlatego coraz więcej firm, których głównym źródłem przychodów jest reklama z serwisów internetowych rejestruje działalność poza granicami Polski.
Twórcy blogów prowadząc firmę za granicą, poza korzystnymi przepisami i przyjaźnie nastawionymi urzędami, mogą zyskać także wysoką kwotą wolną od podatków (11 500 GBP dla każdego dyrektora spółki w Wielkiej Brytanii i 16 500 Euro w Irlandii), dodatkowe formy wypłaty zysku ze spółki beż żadnego opodatkowania i zdecydowanie bardziej przyjazne warunki do prowadzenia działalności.