Epidemia koronawirusa pokazała, że zmieniliśmy swój sposób życia. W pierwszych etapach epidemii widzieliśmy kolejki w sklepach, wykupowanie niektórych produktów oraz pustki na ulicach. Wielu komentatorów mówiło o zmieniających się potrzebach, o głębokich zmianach w stylu życia, jego przewartościowaniu. Czy rzeczywiście epidemia zmieniła nasze potrzeby? Czy zmienił się tylko sposób ich zaspokojenia? Czy po epidemii wrócimy do zaspokojenia naszych potrzeb, tak jak robiliśmy to przed epidemią?
Dla badaczy, socjologów, obserwatorów zmian społecznych czas epidemii to czas ciekawych obserwacji i odkryć. Po raz pierwszy mamy okazję obserwować na żywo zmiany zachowania ludzi spowodowane koniecznością ograniczenia aktywności poza domem. Zachowania ludzi dużo mówią o strategiach zaspokajania potrzeb oraz o samych potrzebach. Powszechnie potrzeby są rozumiane bardzo powierzchownie, co oznacza, że jak ktoś mówi, że „potrzebuje samochodu”, to znaczy, że potrzebuje nowego pojazdu. W rzeczywistości za „samochodem” może kryć się potrzeba wygody, bezpieczeństwa środków do życia (jeśli tylko samochodem możemy dojechać do pracy), przygody (jeśli chcemy nim podróżować) itd.
Jakie potrzeby kryły się za kolejkami po produkty spożywcze o długim terminie ważności, środki do dezynfekcji oraz papier toaletowy w pierwszym etapie ogłoszenia stanu epidemii? Czy to oznacza, że w tym czasie najważniejsza była dla nas potrzeba jedzenia i higieny? Według mnie w ten sposób chcieliśmy zaspokoić swoją potrzebę bezpieczeństwa, czyli zabezpieczenia podstawowych środków potrzebnych do życia. Epidemia spowodowała, że przypomnieliśmy sobie, że do przetrwania potrzebujemy jedzenia, picia oraz ochrony przed drobnoustrojami. W czasach „normalnych” realizowaliśmy te potrzeby niemal niezauważalnie – zakupy robiliśmy codziennie, „na bieżąco”, nie zwracaliśmy uwagi na mycie rąk, nigdy ich nie dezynfekowaliśmy i nie używaliśmy rękawiczek idąc do sklepu. Realizowaliśmy te potrzeby, ale w inny sposób.
Wielokrotnie w przekazach medialnych można było usłyszeć, że zmieniły się nasze potrzeby, bo robimy mniej zakupów odzieży, kosmetyków, nie korzystamy z obiektów rozrywki (stadiony, teatry, kina). W mojej ocenie to nie świadczy o zmianie potrzeb, tylko o tym, że wcześniej robiliśmy wiele rzeczy, aby zaspokoić nasze zachcianki (np. kupowanie nowych ubrań, których nigdy nie założyliśmy), albo zaspokajaliśmy inne potrzeb niż świadczyłyby o tym zakupy czy rozrywka. Kompulsywne robienie zakupów może oznaczać niezaspokojoną potrzebę poczucia radości (którą na chwilę daje zakup nowej rzeczy), lub potrzebę towarzystwa jeśli na zakupy idziemy ze znajomymi. Ograniczenie zakupów odzieży może oznaczać, że w końcu kupujemy ubranie tylko dlatego, że potrzebujemy jej do ochrony naszego ciała przed czynnikami zewnętrznymi (a nie do tego, żeby być modnie ubranym, mieć rzeczy z najnowszej kolekcji).
Stan zagrożenia zdrowia i życia zawsze „przypomina” nam o potrzebach podstawowych umożliwiających nam przeżycie (są to oddychanie, odżywianie się, usuwanie produktów przemiany materii, ochrona przed drobnoustrojami, ruch, sen). Dopiero po ich zaspokojeniu myślimy o innych potrzebach (zwanych potrzebami wyższego rzędu). Zamknięcie w domach i ograniczona możliwość ich opuszczania spowodowała, że możemy zobaczyć w jaki inny sposób realizować takie potrzeby jak uczenie się, samorozwój, więzi, towarzystwo, zabawa, przygoda. Te potrzeby nie zniknęły, a niektórzy z nas odkryli, że można zrealizować je inaczej, albo, że dotychczasowy sposób ich realizacji tak naprawdę im nie odpowiadał. Na przykład potrzebę towarzystwa zamiast wyjściami do dyskoteki, baru czy restauracji można zaspokoić wspólnym oglądaniem seriali on-line.
W czasie epidemii nasze potrzeby podstawowe się nie zmieniły, zmieniły się warunki, w których nadal musimy je zaspokajać. Dlatego zmieniamy strategie ich realizacji. Np. nie robimy zakupów codziennie, ale raz na tydzień, częściej myjemy ręce i nosimy rękawiczki i maseczki ochronne. Zmienia się natomiast nasilenie potrzeb innych (niż fizjologiczne) w różnych okresach naszego życia lub w sytuacjach kryzysowych. W czasach kryzysu będziemy bardziej myśleć o potrzebie bezpieczeństwa środków do życia, a mniej o potrzebie zabawy czy samorozwoju. Zgadzamy się na ograniczenie naszej potrzeby wolności, ale tylko do czasu gdy znów poczujemy się bezpieczni. Natomiast wiele potrzeb zaspokajamy cały czas, ale w różny sposób. Dlatego ważne jest, aby umieć oddzielać potrzebę od strategii jej realizacji.