W grudniowym (2014) numerze Medical Robotics Reports ukazał się artykuł o działaniach polskiego zespołu pracującego nad robotami medycznymi. Projekt rozwijany w Zabrzu ma olbrzymie szanse podbić nie tylko polski rynek medyczny. Prace rozpoczęte w 2000 roku weszły obecnie w fazę przygotowań pierwszych produktów, które wejdą na salę operacyjną.
Po pierwszych eksperymentach na zwierzętach stało się jasne, że robot spełnił wszystkie oczekiwania odbiorców. Pozwala on na standaryzację zabiegów, ich powtarzalność, poprawia skuteczność działań chirurga. W zabiegach z użyciem metod laparoskopowych (narzędzia wprowadza się do jam ciała przez małe otwory w skórze) pod kontrolą kamery robot ma pomóc głównemu operatorowi.
Jak robot toru wizyjnego pomaga w operacjach? Narzędzie jest okiem chirurga wewnątrz ciała pacjenta. Podąża za ruchami lekarza, uwidacznia operowane miejsce i dba o dobrą jakość tego obrazu.
„Rynek robotów chirurgicznych jest zmonopolizowany obecnie przez amerykańską firmę Intuitive Surgical. Produkowany przez nich robot da Vinci wykorzystywany jest podczas kilkuset tysięcy operacji rocznie, głównie w zakresie urologii. Po wycofaniu przez firmę z produkcji robota specjalizowanego do manipulacji toru wizyjnego o nazwie AESOP, pomimo wielu prób różnych firm, na rynku obecnie brak popularnego robota toru wizyjnego.”
[Cytat za: Medica Robotics Report, 3/2014, December 2014, str. 6]
W Polsce pracuje aktualnie tylko jeden robot medyczny. Wrocławski szpital (o czym pisałem na blogu) wykorzystuje go jednak wyjątkowo kiepsko. Narzędziem wartym 8 mln złotych przeprowadził niespełna 200 zabiegów. Oznacz to bardzo słabe amortyzowanie sprzętu, niskie umiejętności zespołu operującego. To wprost przekłada się na jakość zabiegów. Tymczasem roboty, wspierając chirurga, pozwalają osiągnąć spektakularne efekty np. w zakresie redukcji powikłań – elektroniczna dłoń robota nigdy przecież nie zadrży!
Rozwijany w Zabrzu projekt jest efektem prac zespołu Robin Heart Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii im. Prof. Zbigniewa Religi. Pomysł wykorzystania robota wkracza wprost w centrum zabiegu operacyjnego. Zabieg taki wykonują zwykle dwaj chirurdzy, z których każdy ma do dyspozycji swoje narzędzia wprowadzone do jam ciała (brzuch, kolano, etc.). Trzeci chirurg ma dbać o to, by wprowadzony przez niego endoskop (kamera) zawsze pokazywał to, co dwaj pozostali chirurdzy chcą zobaczyć. Dość stresujące doświadczenie muszę przyznać.
Zastąpmy więc tego trzeciego chirurga (zwykle młodego rezydenta w trakcie specjalizacji) robotem i oddajmy władzę nad nim głównemu operatorowi. Jakość obrazu się poprawki, szybkość reakcji na decyzje operatora również. Kamera nie będzie drżała w rękach chirurga, pokaże więc ostry obraz. W ten sposób projektanci odpowiadają na faktyczne potrzeby chirurgów.
Aktualnie trwa przygotowanie pierwszego modelu klinicznego robota: nowego modelu Robin Heart PortVisionAble, lekkiego, walizkowego robota toru wizyjnego. Przedstawiono model, konstrukcję i badania wstępne prototypu. Opracowywana jest technologia produkcji seryjnej i przygotowywany model do badań certyfikacyjnych.