Ponad roku temu polscy widzowie mogli zobaczyć, jak wygląda proces wydawania gry przez małe niezależne studio. Film dokumentalny „Wszystko z nami w porządku” ukazuje trud tworzenia produkcji „Lichtspeer”. O grach i o filmie porozmawiałem z twórcami gry oraz reżyserem filmu.
Film Borysa Nieśpielaka w rok po premierze można znaleźć na najważniejszych polskich serwisach VOD. Stał się wśród graczy obrazem, który warto znać. Z kolei produkcja „Lichtspeer” mimo mało spektakularnego debiutu umożliwiła jej twórcom komfort i swobodę tworzenia kolejnych produkcji. Jakie mają rady dla początkujących studiów i jak wyglądał proces powstawania filmu opowiadają bohaterowie i reżyser.
Pierwsze pytania kieruję do Rafała Zaremby ze studia Lichthund. Produkcja „Lichtspeer” to gra indie, czyli niezależna gra komputerowa wydana bez wsparcia dużego wydawcy.
BB - Co z perspektywy czasu i zdobytego doświadczenia uważasz za najtrudniejsze w
projektowaniu gry o takiej skali? Rafał Zaremba - Myślę, że najtrudniejsze jest połączenie wizerunku gry z jej rozgrywką. My mamy bardzo dobry gameplay (np. Lichtspeer ma 84% pozytywnych opinii na Steamie, ocenę 4,7/5.0 na App Store). Graczom podoba się nasza gra dopiero jak w nią zagrają. Niestety to już jest za późno. Osoby projektujące swoją pierwszą grę są głównie graczami, skupiają się na rozgrywce, mechanikach, jednak nie wiedzą jak trudno jest w dzisiejszych czasach sprzedać grę. Statystyki są nieubłagane, jeżeli chodzi o Steam, to w 2017 roku mediana ilości zakupionych gier niezależnych wynosiła 1500 kopii (50% gier wydanych w kategorii indie sprzedało się w ilości mniejszej niż 1500 kopii).
BB - Łatwo mówić po czasie, ale co byście zrobili inaczej przy projektowaniu pierwszej produkcji - Lichtspeer? Rafał Zaremba - Skupilibyśmy się bardziej na tym o czym była mowa w poprzednim pytaniu, czyli na połączeniu wizerunku gry i jej rozgrywki. Przygotowaniu jasnego, klarownego i poniekąd uzależniającego przekazu dla gracza, tak aby gra była interesująca dla niego zanim dokona zakupu.
BB - Jak tworzyła się ostateczna koncepcja filmu? Borys Nieśpielak - Początki były burzliwe, miałem pomysł na krótki film o bolączkach polskich twórców niezależnych, ale szybko przekształcił się w "żywy" dokument opowiadający o premierze Lichtspeera. Oczywiście tłem dalej są problemy twórców, ale film bardziej skupia się na emocjach, przez co jest mocno uniwersalny. Szybko zrozumiałem, że robię film też o sobie. Rafał Zaremba - Wstępne założenie przedstawione mi wyglądało tak, że Borys robi krótkometrażowy film, w którym będą wywiady z polskimi indykami - będzie SOS, chłopaki z Robot Gentleman, Piotrek z SUPERHOT itd. To nie wyglądało tak, że Borys przyszedł do nas i powiedział: "Siema chłopaki nagram pełnometrażowy film o Was jak wydajecie Waszą pierwszą grę, wchodzicie w to?". Wtedy bym się nie zgodził.
Potem wizja filmu zaczęła ewoluować. Do pewnego momentu żałowałem udziału w nim. Przede wszystkim był to ciężki okres, a kamera zdecydowanie nie pomaga skoncentrować się na wydajnej pracy. Dziś mam do niego stosunek obojętny, film nam nie pomógł ani nie zaszkodził.
BB - Jak Ci się pracowało z aktorami-naturszczykami? Czy proces samego nagrywania był trudniej/łatwiejszy dla filmowca podczas pracy z chłopakami? Borys Nieśpielak - Ciężko chłopaków nazwać aktorami bo oni nie grali, realnie to ja nagrywałem ich codzienne życie i starałem się jak najmniej w nie ingerować. A najtrudniejsze w tym wszystkim były dwie rzeczy, ciągłe dojazdy z Wrocławia do Warszawy i poziom stresu i emocji związanych z premierą. Mimo że byłem przy tym jako osoba z zewnątrz to emocje bardzo mi się udzielały i całą sytuacje przeżywałem razem z bohaterami filmu. BB- Myślisz, że film Twojego autorstwa będzie tym pierwszym, który przetrze szlaki dla przyszłych produkcji opowiadających o grach? Borys Nieśpielak - Chyba najwięcej w tej kwestii zrobił amerykański "Indie game: The Movie". Na świecie powstaje sporo filmów związanych z grami, ale przez swoją niską jakość nie są w stanie przebić się do szerszej widowni. Raczej wątpię, że mój film coś tutaj zmieni, ludzie filmu raczej wykazują małe zainteresowanie grami.
Film jest gorzką pigułką dla osób marzących o szybkim sukcesie w przemyśle gier. Ale losy bohaterów filmu są cenną lekcją dla wszystkich chcących rozpocząć drogę niezależnego studia.
Jak poinformował mnie Rafał ze studia Lichthand wszystkie koszty produkcji wraz wersjami konsolowymi i mobilnymi zwróciły się w maju bieżącego roku, a gra Lichspeer została wydana na PC, PS4, PSVita, Nintendo Switch, Xbox One, iOS i Android. Natomiast samo studio utrzymuje się z wygenerowanych przychodów i powiększyło się o kolejne 2 osoby. Sukces filmu „Wszystko z nami w porządku” umożliwił reżyserowi porzucenie dotychczasowej pracy i rozpoczęcie pracy nad kolejnymi produkcjami.
Całe szczęście - wszystko z nimi w porządku.