Gdzie kryją się polskie innowacje?
Wypoczywając w uzdrowisku w Kamieniu Pomorskim, Busku Zdrój lub korzystając z hipoksji w jednym z hoteli w Czarnej Górze można zostać obiektem badawczym. Tak przynajmniej sugerują projekty rekomendowane do dofinansowania przez Ministerstwo Rozwoju w ramach konkursów na dofinansowanie rozwoju infrastruktury B+R. Jak się okazuje skala działalności badawczej polskich przedsiębiorstw wcale nie jest, jak ją niektórzy malują, „zaściankowa”. Co więcej prace B+R prowadzą firmy, których „Kowalski” by o to nie posądził jednocześnie codziennie konsumując ich wyniki na śniadanie.
Przedsiębiorcy na B+R wydają w Polsce najwięcej
Zgodnie z danymi Ministerstwa Rozwoju w Polsce działa 40 podmiotów posiadających status Centrum Badawczo-Rozwojowego (z mojego rozeznania wynika, że liczba ta jest stała od kilku lat). Oprócz Nokii, są wśród nich m.in. giełdowe Selvita SA (biotechnologia/leki), Wielton SA (rozwiązania dla transportu) – swoją drogą zachęcam do obserwowania kursu giełdowego obu tych spółek, który ostatnimi czasy „wystrzelił” – czyżby efekt wdrożenia wyników prac B+R? Jest to jednak lista niepełna, wiele podmiotów po prostu nie widzi większego sensu w uzyskiwaniu oficjalnego potwierdzenia statusu swojego CBR.
Co ciekawe według danych GUS (niestety ostatnie dotyczą roku 2014) polscy przedsiębiorcy wydają na B+R tyle ile sektor rządowy i szkolnictwa wyższego razem wzięte (czyli ponad 7,5 mld zł). Przy czym głównym źródłem finansowania niezmiennie jest Państwo. Aktualnie, za sprawą środków unijnych dystans między sektorem prywatnym a publicznym może się zwiększać.
Biorąc pod uwagę poprzednie dwie edycje (rozstrzygnięte, trzecia jest w ostatniej fazie oceny) konkursu PO IR 2.1. „Wsparcie inwestycji w infrastrukturę B+R przedsiębiorstw” zainteresowanie tego typu dofinansowaniem jest spore a i Ministerstwo Rozwoju nie było zbyt surowe przy ocenie rekomendując do dofinansowania blisko 200 podmiotów. Na liście, oprócz wcześniej wspomnianych, uzdrowisk i hotelu znajdują się takie podmioty jak:
- INTEGER.PL S.A. (paczkomaty)
- Makarony Polskie S.A.
- Techland sp. z o.o. (gry komputerowe)
- TREFL S.A. (gry planszowe i puzzle)
- Cinkciarz Pl. Sp. z o.o. (kantor internetowy)
- KONSPOL HOLDING" Sp. z o.o. (wędliny)
- KORONA CANDLES S.A. (świeczki)
- Indykpol (wędliny)
- Hortino (właściciel marki Poltino – mrożonki, warzywa i owoce)
- PZZ Lubella Sp. z o.o. sp. k.
- Grupa MASPEX sp. z o.o. s.k. (Caprio, Łowicz, Krakus, Kotlin)
- Odlewnie Polskie SA
Wskazana dwunastka posiada własne działy/centra badawczo-rozwojowe, w które zainwestowała (lub zainwestuje) w sumie bagatela 278,7 mln zł.. Przytoczone przykłady miały jednak na celu uświadomienie, że innowacja to nie abstrakcja a coś, z czym (zazwyczaj nieświadomie) mamy do czynienia. Co więcej coraz więcej polskich firm traktuje działalność badawczo-rozwojową jako sposób na osiągnięcie przewagi konkurencyjnej (i to w wymiarze międzynarodowym). Jest to pozytywny sygnał dla każdego z nas.
Inna rzecz, że firmy na co dzień nie rywalizują o konsumenta poprzez budowanie wizerunku marki innowacyjnej (przynajmniej ja nie zauważyłem). Może wynika to z tego, że jako „Kowalski” czujemy dumę gdy słyszymy jak firma z Wrocławia wysyła nanosatelity w kosmos (jednocześnie za bardzo nie rozumiejąc co i jak) ale już do nauki, która serwowana jest nam w postaci makaronu czujemy wstręt (bo pierwsze skojarzenie to GMO)…? Fajnie by było gdyby „Dobre bo Polskie” zastąpić „Stworzone w Polsce”, nawet nie wyprodukowane ale opracowane.