Reklama.
Nawyk – to dobrze czy źle?
Słowo nawyk ma zazwyczaj negatywne skojarzenia, głównie za sprawą uzależnień, z którymi jest najczęściej łączone. W każdym razie zdaje się, że zapominamy iż rola nawyków w naszym życiu może być zarówno destrukcyjna jak i pozytywna. W zasadzie natura wyposażając nas w umiejętność nabywania nawyków miała dobre intencje. Generalnie wymyśliła to tak, że automatyzacja pewnych czynności, które wykonujemy pozwala zwiększyć wydajność mózgu i po prostu zużywamy mniej energii. Nawyki pomagały przetrwać ludziom od początku ich obecności na tej planecie. Są one gromadzone w bardziej prymitywnych częściach mózgu (co potwierdza, że to nie jest cecha tylko nowożytnych…) czyli w jądrach podstawnych. To takie dość głęboko schowane i bardzo ważne elementy mózgu, które odpowiadają za rozmaite funkcje związane z kontrolą ruchów, procesami poznawczymi, emocjami i uczeniem się.

Autopilot


Wybitnym przykładem na to jak można wykorzystać nawyk w pozytywny sposób jest pewien amerykański sportowiec, który pobił rekord świata w pływaniu motylkiem na dystansie 200m bazując właśnie na nawykach. Miało to miejsce w trakcie finału igrzysk olimpijskich w Pekinie, trudność polegała na tym, że tuż po starcie rozszczelniły mu się okularki, co spowodowało, że miał bardzo ograniczoną widoczność (o ile widział cokolwiek). To był moment, kiedy Micheal Phelps musiał polegać na automatyzmach, które miał zaszczepiane już od wieku młodzieńczego przez trenera (poczytasz o tym tutaj, a wyścig można zobaczyć tutaj). To pokazuje, że gdy przejmiemy kontrolę nad swoimi nawykami, możemy poczynić z nich skuteczne oręże w drodze do sukcesu nie tylko osobistego ale też np. organizacji.

Klucz to świadomość
Charles Duhigg w swojej książce wykorzystuje wiele ciekawych przykładów, które obrazują w jaki sposób działa nasz mózg w kontekście nawyków. Przykłady te wywodzą się z różnych obszarów, m.in. sportu, biznesu, polityki, wojska ale też życia prywatnego i są rozłożone na czynniki pierwsze. Co warto podkreślić to fakt, że informacje pochodzą z pierwszej ręki, czyli np. z wywiadów z bohaterami opisanych historii. Dla wielu zaskakującym może być prostota schematu do jakiego w gruncie rzeczy sprowadzają się analizowane w książce studia przypadków. Wygląda on tak:
Wskazówka (coś co wywołuje akcję, np. pojawienie się dobrego znajomego) – Zwyczaj (akcja, która się powtarza, wywołana wskazówką np. uśmiech na widok dobrego znajomego) – Nagroda (w naszym przypadku np. odwzajemnienie uśmiechu, poczucie zadowolenia, przyjaźni z tego wynikające), …
W taki oto sposób działa nawyk. Prostota jest tym razem jednak złudna. A przynajmniej tak wynika z doświadczeń ludzkości. Teoretycznie to tylko trzy proste elementy. Do tego występujące często w następującym po sobie ciągu przyczynowo skutkowym. Co zatem stoi na przeszkodzie by złe nawyki eliminować a dobre wpajać? Widocznie coś istotnego, skoro tylko w Polsce jest blisko 680 tys. osób uzależnionych od alkoholu. Otóż pierwszy krok, to w ogóle przyjęcie do wiadomości zarówno samego faktu, że coś takiego jak nawyk występuje. Już na początku lektury dowiesz się, że „nawyk jest wyborem, którego w pewnym momencie dokonujemy świadomie, po czym przestajemy o nim myśleć”, przy czym warto podkreślić, że „nawyki kształtują się nie pytając nikogo o zgodę”. Po drugie identyfikacja każdego ze wspomnianych elementów, a przede wszystkim „wskazówki” i „nagrody” bywa bardzo trudna. Najczęściej widzimy tylko wierzchołek góry lodowej, którym w tym przypadku jest „zwyczaj”. Gdy jednak uświadomimy sobie już istnienie nawyku, a potem uda nam się poznać jego składniki, wtedy otwiera się szeroka droga do zmian… lub portfeli klientów.

Kupujesz bo chcesz czy musisz?
Świadomość występowania nawyków oraz schematu ich funkcjonowania jest istotna także z jeszcze jednego powodu. Wykorzystywanie nawyków stanowi podstawę warsztatu każdego dobrego sprzedawcy czy marketingowca. Dodatkowo coraz częściej są oni wspomagani przez sztuczną inteligencję która pomaga identyfikować zachowania klientów, co czyni ich działania jeszcze skuteczniejszymi. Pomińmy w tym momencie ocenę moralną działań, szczególnie większych firm korzystających często ze „słabości ludzkich” w celu ulokowania nowego produktu na rynku, a skupmy się na jakże ważnym wniosku z nich płynącym. Kształtują one bowiem w nas nowe nawyki i dokonują zmiany tych już nabytych i utrwalanych często przez pokolenia. To powinno paradoksalnie dawać siłę wszystkim tym, którzy walczą z wewnętrzną niemocą czy to w potyczce z nałogiem czy w wykształcaniu np. nawyku porannego wstawania. Otóż zmiany są możliwe. Trzeba uświadomić sobie tylko jedną rzecz (w sumie to już kolejną dziś): „nie możesz wyplenić złego nawyku, możesz go jedynie zastąpić przez inny nawyk”.
Złota zasada zmiany nawyku
Jak to zrobić? Odpowiedź znów jest pozornie prosta. W układzie „wskazówka – zwyczaj – nagroda”, wystarczy, że podmienisz środkowy element na np. mniej uciążliwy (marchewka zamiast pączka?). I tylko tyle – i aż tyle. Zmiana jest trudna ale możliwa. Naszła mnie nawet taka refleksja, że im bardziej bezwiednie się ona dokonuje, tym większe szanse na jej powodzenie. Zadbaj zatem o to by uprościć elementy procesu, który chcesz zmienić czy wdrożyć. Wiemy, że alkoholik może przestać pić, a palacze rzucają palenie. Co więcej, przegrani mogą zacząć wygrywać. „A kiedy zajmiemy się nawykami, zmienić się może nie tylko, życie pojedynczych osób. Zmienić mogą się firmy, organizacje i społeczności” co zostało pokazane w książce, którą tak jak wspomniałem, musisz przeczytać. A znajdziesz ją między innymi tutaj:
Po angielsku:
Druk: Bookdepository (darmowa dostawa do PL),
-------------------
Powyższy wpis powstał na bazie książki "Siła nawyku. Dlaczego robimy to, co robimy i jak można to zmienić w życiu i biznesie", której autorem jest Charles Duhigg. Jeśli nie wskazałem inaczej, pochodzą z niej też cytaty