Kilka dni temu prezydent Bronisław Komorowski podpisał ustawę o Odnawialnych Źródłach Energii. Natomiast kilka tygodni wcześniej Apple zainwestowało 850 mln dolarów w elektrownię słoneczną w Kalifornii.
Jak się okazuje te dwa pozornie odległe wydarzenia mają ze sobą wiele wspólnego.
W pierwszej kolejności można wskazać wpływ polityki na biznes. W przypadku Apple data inwestycji nie jest przypadkowa. Inwestycje rozpoczęte przed końcem 2016 otrzymają zwrot podatku w wysokości 30% ich wartości (Investment Tax Credit). Dlatego też obecnie mówi się o znaczącym wyhamowaniu inwestycji w energetykę słoneczną po 2016 roku (wysokość zwrotu spadnie do 10%).
Oczywiście energetyka słoneczna nie jest wyjątkiem. W przypadku energii wiatrowej w USA obraz maluje się jeszcze bardziej pesymistycznie, ponieważ wsparcie dla niej (Production Tax Credit) zostało zakończone w zeszłym roku i inwestorzy mogą jedynie wróżyć czy w przyszłości ono wróci.
Co może jednak cieszyć w przypadku Polski to fakt, że po raz pierwszy od dłuższego czasu inwestorzy mogą się spodziewać co ich czeka w przyszłości. Oczywiście rynek będzie musiał przystosować się do nowego mechanizmu aukcyjnego, ale nie będzie już tkwił w sytuacji gdzie nie wiadomo było kiedy ustawa zostanie podpisana oraz czy będziemy ostatecznie mieli do czynienia z certyfikatami, aukcjami czy taryfami. Co więcej, mechanizm aukcyjny według prognoz MG może okazać się tańszy dla budżetu niż wcześniej stosowane certyfikaty.
Patrząc jednak na energetykę odnawialną należy również wspomnieć o tym jak bardzo zmieniła się ona w ostatnich latach, a panele słoneczne stały się nie tylko tańsze ale także bardziej sprawne i z tego powodu inwestycja Apple nie powinna dziwić. Dlatego biorąc pod uwagę, że cena paneli PV spadła o 80% od 2008 roku należy zrozumieć, że gdy przeciwnicy OZE sięgają po kilkuletnie raporty o koszcie poszczególnych źródeł energii to zwyczajnie spoglądają na złe i nieaktualne liczby.
Czy czeka nas zatem zielona rewolucja i Apple zainwestuje u nas też kiedyś 850 milionów? Trudno na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć, szczególnie biorąc pod uwagę problemy związane z niższym nasłoneczniem i koniecznością wspierania OZE kiedy słońce nie świeci, a wiatr nie wieje. Mimo tego można jednak być optymistą i stwierdzić, że pewność inwestycyjna zagwarantowana nową ustawą jak i rozwój technologii pozwoli zdecydowanie łatwiej osiągnąć stawiany przez EU wymóg 15% udziału OZE w zużyciu energii elektrycznej w Polsce do 2020 roku.