Rynek urządzeń i technologii “ubieralnych” rośnie w dość szybkim tempie, głównie za sprawą wzrostów sprzedaży inteligentnych zegarków. Sprzedaż tych urządzeń tylko w 2015 roku osiągnęła 30 milionów urządzeń. Nowe urządzenia wprowadzane na rynek przez Apple, Samsunga, LG, Fitbit, Huawei i wielu wielu innych wprowadzają nowe funkcje, rozwijają istniejące oraz upraszczają korzystanie z zegarka.
Wprowadzane zmiany ciężko jednak wciąż nazwać rewolucją...
Wierzę, że smartwatch’e i inne technologie ubieralne mają przed sobą świetlaną przyszłość. Do dziś jednak nie zauważyłem tzw. “killer feature”, czyli konkretnego zastosowania, dla którego klienci rzuciliby się do sklepów. Podobnie jak uważam, że ktoś powinien w końcu zrewolucjonizować koncepcję arkusza kalkulacyjnego i choćby dostosować go do dzisiejszych mobilnych czasów, tak wierzę, że te prawdziwe i naprawdę wartościowe funkcje i zastosowania inteligentnych zegarków nie zostały jeszcze wymyślone.
Na rynku różni gracze mają potencjał, aby sprawić by smartwatche stały się w końcu inteligentne, wśród nich:
- Wielcy gracze (tacy jak Samsung, Apple lub Lenovo)
Ich zegarki są bardzo wysokiej klasy, są wygodne w użytkowaniu, wprowadzają nowe koncepcje interakcji z użytkownikiem (np. Samsung oraz Apple), ale ich urządzenia nie są na dziś rewolucyjne. Wydaje mi się, że duże firmy postrzegają rynek inteligentnych zegarków jako rynek ustabilizowany i w pewnym sensie dojrzały (choć oczywiście w początkowym stadium). Firmy te, mając już gamę produktów na rynku muszą dbać o to, aby ich produkty sprzedawały się w jak największych ilościach. Takie podejście niestety zniechęca do eksperymentowania - wprowadzania nowych, czasem radykalnych idei do produktów - z obawy przed tym, że takie kroki zbyt mocno wpłyną na sprzedaż, a przez to na ich sytuację finansową (choćby poprzez spadek ceny ich akcji, spowodowany subiektywnym odczuciem, że tracą pozycję lidera w rosnącym i “sexy” rynku elektroniki ubieralnej).
Mimo tego spodziewam się w najbliższym czasie innowacji od tych firm - być może powolnych, “inkrementalnych” innowacji, ale takich, które bez wstydu innowacjami można nazwać. Giganci rynku mobilnego wprowadzali do swoich organizacji procesy, które pozwalają innowacjom wychodzić na świat. W skali od 1 do 10 (gdzie 1 to najmniejsze prawdopodobieństwo, że innowacje powstaną w wielkich firmach, a 10 to pewność że powstaną właśnie tam), Samsungowi, Appleowi i innym dałbym 7.
- Producenci klasycznych zegarków
Producenci zegarków mogą pochwalić się długą historią (często wielowiekową) i ogromnym doświadczeniem w produkcji zegarków. Jednak jeszcze do niedawna ich urządzenia ciężko było nazwać inteligentnymi. Firmom takim jak TAG Heuer czy Fossil może być najtrudniej wprowadzić prawdziwą innowację na rynek. Piękne i użyteczne urządzenia - jak najbardziej. Przełomową innowację - nie sądzę.
Te organizacje zostały zaprojektowane i ukształtowane tak, aby wydajnie produkować przedmioty, które od dekad nie zmieniały się zbyt znacząco. W związku z tym, ludzie pracujący w tych firmach mogą nie mieć zmysłu potrzebnego na opracowanie i wprowadzenie na rynek innowacji. Potrzebują nowych ludzi, z innymi doświadczeniami.
Nicolas G. Hayek zdołał wprowadzić innowację na rynku zegarków wprowadzając tani, szwajcarski zegarek (więcej tutaj: Swatch), mam nadzieję, że istnieje osoba, która pracuje nad podobnej skali rewolucją w dziedzinie inteligentnych zegarków. Nadzieja nadzieją, ale tym firmom dałbym 3 punkty w skali 1-10.
- Nowi gracze lub start-upy
W dzisiejszym świecie bardzo wiele z innowacji technologicznych (a zwłaszcza tych, które można określić mianem “disruptive”) pochodzi od wielkich liderów runku. Powstają one w niewielkich zespołach, które pracują aby zrealizować konkretną wizję. To właśnie start-upy są autorem większości innowacji, i podobnie może być na rynku smart zegarków. Pebble oraz Fitbit to przykłady firm, które skupiają się wyłącznie na technologiach inteligentnych zegarków i całkiem dobrze im idzie wprowadzanie ciekawych urządzeń na rynek. Biorąc pod uwagę tempo zmian na dzisiejszym rynku, to takie firmy mogą stać się liderami innowacji - ich szanse oceniałbym na 9 z 10. (Nawet biorąc pod uwagę ostatnią, dość nieprzychylnie odebraną premierę nowego urządzenia Fitbit - lepiej jednak wypuścić nowe urządzenie, które nie spotka się z oczekiwanym odbiorem klientów niż nie robić nic.)
Firmy takie jak Suunot, Polar czy Garmin produkowały pewnego rodzaju inteligentne zegarki już od dłuższego czasu (niektóre z nich pozwalały nawet na instalację własnych aplikacji). Ich zegarki były innowacyjne na długo przed premierą Apple Watch czy Android Wear. Ich innowacje są nastawione jednak na dość wąskie grono odbiorców - entuzjastów sportu. Dziś, choć fitness i zastosowania sportowe są jednymi z głównych zalet inteligentnych zegarków, i funkcjami, które najbardziej przemawiają do przeciętnego “Kowalskiego”, z uwagi na wąską specjalizację nie nastawiałbym się na to, że prawdziwa, przełomowa innowacja wypłynie od tych producentów. 3/10.
Z pewnością innowacja na rynku inteligentnych zegarków może również wypłynąć z zupełnie innego źródła (dla innowacji to typowe, aby powstała w zupełnie innej, pozornie niezwiązanej, branży).
* dane o sprzedaży inteligentnych zegarków: (źródło:CNET )