Narzucająca się zagadka i konieczny namysł
Dariusz Szulc
22 maja 2016, 01:06·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 22 maja 2016, 01:06Zaangażowane patrzenie jest twórcze. Nie istnieje bowiem obiektywnie prawdziwa idea wyglądu danej rzeczy, ale nieskończona liczba indywidualnych wrażeń. Patrząc na dzieło sztuki, cokolwiek nim jest: malarstwo, grafika, fotografia, kino artystyczne – trzeba sięgnąć głębiej, pod powierzchowne znaczenie, odkodować ukryty sens. Za każdym razem, kiedy wraca się do takiego dzieła, odkrywa się nowe znaczenia, bo to, jakie ono wrażenie wywiera na patrzącym, zależy od niego samego, choćby od jego nastroju. Odkrywanie tych sensów jest treningiem wrażliwości sensorycznej. Dla wypalonych wewnętrznie to portal do nowego świata nieskończonych kreacji.
Cywilizacja to władza nad światem, a kultura to miłość do świata.
Prezentuję tu zdjęcia obskurnego, starego domu. Każde zdjęcie jest śladem. Ale śladem czego?
Przedmiotu samego w sobie, czy zjawiska? Tego co możliwe do sfotografowania, czy tego co mu się wymyka? Rozważając estetykę fotografii, która należy do sztuk pięknych, a jednocześnie odnosi się do tego, co najbardziej egzystencjalne w każdym człowieku, problem analizy znacznie się poszerza. Fotografie starego, obskurnego wnętrza domu mogłyby być potraktowane jak dokumentacja stanu zastanego, jak rodzaj inwentaryzacji fotograficznej. Obiekt fotografowany to kilka brudnych ścian, wybite szyby w oknach, stara kanapa. Wszystko to mogłoby wywołać odruch odrzucenia, ale jednak fotografie zmuszają do zajrzenia głębiej, jakby poza światło, które jest odbite na kliszy. Pojawia się wówczas i niepokój i nostalgia. Jest jakaś zagadka do rozwiązania. Fotografia zmusza widza do namysłu.
Działalność patrzącego jest twórcza – odtwarza on zaobserwowane zjawiska, starając się złożyć z nich kompletny obraz tego, co widział. Sam akt odtwarzania jest wspólny dla wszystkich obserwujących; jest on konieczny, by poznać widziane przedmioty. Natomiast każdy człowiek w tym samym przedmiocie widzi i odtwarza bardzo różne cechy. Nie istnieje obiektywnie prawdziwa idea wyglądu danej rzeczy, ale nieskończona liczba indywidualnych wrażeń. Dotyczy to dzieł sztuki i wszystkiego innego. To, czy i jakie wrażenie wywiera obraz, zależy w dużej mierze od wrażliwości patrzącego, jego mentalności, wykształcenia, całego jego środowiska, a także od nastroju w jakim jest w danym momencie. Ten sam obraz może za każdym razem robić na nas całkowicie inne wrażenie. Aktywne patrzenie jest więc treningiem zmysłów. Jeśli do tego wcześniej coś wiedzieliśmy o obserwowanej rzeczy tym łatwiejsza jest jej percepcja. Fotografia, czy w ogóle sztuka oferują również łatwiejsze doświadczenia związane z wyobraźnią – coś co można ujrzeć, co zachęca do zatrzymania wzroku widza. Sprawia po prostu przyjemność lub przelotne zainteresowanie.
Jak patrzeć na fotografię, w ogóle sztukę? Każdy sam podejmuje decyzję w chwili, kiedy staje przed obrazem i zgodnie z indywidualnymi predyspozycjami. Albo będzie to patrzenie angażujące, poszerzające naszą percepcję, pobudzające kreatywność, albo zwykłym zatrzymaniem wzroku, przelotnym nic nie znaczącym spojrzeniem. To jak z wiedzą, albo chcemy ją poszerzać, angażować się, poznawać, doświadczać, albo przeciwnie zadowalamy się powierzchownością.
Fotografia to malowanie światłem, dzięki temu, obskurne ruiny domu zyskują nostalgiczny nastrój.