W niezwykle subtelnych i eleganckich odcieniach szarości Marta Kiniewicz przedstawia sceny z życia dzieci i dorosłych, które kilka dekad wcześniej utrwalone zostały na odbitkach fotograficznych. Obrazy są twórczą i uniwersalną interpretacja tamtego zapisu. Prace malarskie powstawały w latach 2015-2017. Dzisiaj, patrząc na nie odnajdujemy w pamięci podobne obrazy niegdyś utrwalone na fotografiach, które chyba każdy wciąż przechowuje. Plaża, spacer w mieście, taras widokowy z lunetą, tysiące marzeń, wspaniałych planów. Kiedy byłem młody, smak życia był taki słodki i obiecujący. Biegłem przez nie tak szybko, że nie dostrzegłem nawet, kiedy młodość równie szybko uciekła. Moje zmącone przygodą oczy nie chciały wtedy, abym zobaczył, co jest nieskończenie ważne. Używałem magicznie młodego życia, jak gdyby to była czarodziejska różdżka. To była kraina szczęśliwości. Dzisiaj, kiedy patrzę na prace Marty, widzę ponad moim bagażem życia tę odległa już krainę.
Cywilizacja to władza nad światem, a kultura to miłość do świata.
Dziecięcy świat jest prosty, ale zarazem stanowi dla nich wyzwanie podczas dokonywania kolejnych odkryć i zmagań własnego "ja" z "dużym" światem. Malarstwo to jest więc próbą przedstawienia trudności związanych z byciem dzieckiem oraz złożoności i długości procesu, który prowadzi nas ku dorosłości i ku odnalezieniu własnej osobowości.
Figuracja i podmiotowość
Prace Marty Kiniewicz są interesującym przykładem zastosowania rozmaitych technik malarskich. Zmierzająca ku fotorealizmowi technika, podobnie jak u Magritte'a dodatkowo zwiększa siłę oddziaływania tych prac. Dodanie symbol i kreowanie nowego kontekstu sprawiają, że obraz wymyka się logicznym i jednoznacznym interpretacjom. Na niektórych płótnach, poprzez pogłębienia kontrastu odbiorca może odkryć coś, czego nie dostrzegł od razu. Co odbieramy, a co powinniśmy zobaczyć w tym królestwie światła?
Malarstwo figuratywne Marty Kiniewicz zyskuje nową jakość, będąc jedocześnie nośnikiem wartości. Kryzys obiektu, jak u Magritte’a - został w starannie przemyślany sposób zażegnany. Kwestionując nasze postrzeganie rzeczywistości w obecnym stanie, Marta Kiniewicz nadaje nowe znaczenie temu, co tylko myślimy, że znamy. Artystka prowadzi nas między iluzją, a rzeczywistością. Zmienia kontekst, różnicuje fakturę, wybiela postaci lub pozbawia ich twarze charakterystycznych rysów, części obrazów są w sferze abstrakcji, inne przepełnione są symboliką.
Malarstwo Marty Kiniewicz dostarcza przeżyć estetycznych, pobudza wyobraźnię, a także jest zaczepką intelektualną. Kluczy interpretacyjnych jest wiele, a ich wybór jest kwestią indywidualną. „Krainę szczęśliwości” można rozpatrywać na wiele sposobów. Artystka stawia wiele pytań, nie narzuca odpowiedzi.
Poszerzanie rzeczywistości
Sztuka jest strefą wolności i każdy ma prawo przeżywać ją po swojemu. Już podczas wernisażu malarstwa Marty Kiniewicz, który otwierał jej indywidualną wystawę w warszawskiej galerii Apteka Sztuki, usłyszeć można było na gorąco różne sposoby interpretacji, od nacechowanych radością po nurzające się w traumie. Zabieg artystyczny powiódł się. Artystka stworzyła bowiem nowy kontekst dla czynności wykonywanych przez postaci, jak np. w pracy ukazującej dzieci bawiące się na plaży. Wbrew powszechnym wyobrażeniom na plaży pojawia się prostokątny otwór, który tu namalowany ma dodać możliwości interpretacyjnych, poszerzyć spektrum myślowe. Mierząc się z malarstwem figuratywnym, artystka stworzyła nowy kontekst dla sceny, która wcześniej uwieczniona była na zdjęciu wykonanym w słoneczny dzień na plaży. Ponadto obraz monochromatyczny i uproszczenie figur stwarzają sytuacje, w której odbiorca sam może dodać treści. Może on obraz w swojej wyobraźni pokolorować lub przyjąć optykę szarości. Uwolnić wyobraźnię i nazwać rzeczy po swojemu. Taki był cel artystki, aby figuracja spod jej pędzla była czymś nowym, a jednocześnie wyzwaniem intelektualnym dla odbiorcy.
Obok odcieni szarości zastosowanych na płótnach, jest biel, która tutaj wyraża uduchowienie postaci lub nadaje jej cech niematerialnych. Z kolei zróżnicowanie faktur w obrębie obrazu symbolizuje chaos lub przemoc. Widzimy tu także wymazaną postać, jakby unieważnioną. Waśnie dziecięce czy osobiste wycofanie, a może spojrzenie już dorosłej osoby na siebie samą i chęć odmiany?
Zacieki wykonane na płótnie, które przykrywają przedstawioną scenę na innym płótnie są wyrazem zacierania się przeszłości. Wszystko ma swój kres. Dodatkową podpowiedzią jest rytmizacja w górnej części obrazu jako odniesienie do powtarzalności tej sytuacji (więcej prac zobacz na stronie artventure).
Na większości płócien artystka ujednoliciła większe płaszczyzny barwne, pozbawiła postaci indywidualnych rysów twarzy, wyabstrahowując je z kontekstu, tworząc go jednocześnie uniwersalnym. Wprowadzenie zaś uproszczonej mapy nieba, jak na pracy prezentowanej poniżej ma sygnalizować obecność siły wyższej czy też predestynacji.
Na jednym z płócien, w prostym, „streetartowym” ujęciu artystka ukazała postaci bez szczególnych rysów twarzy, jakby pozbywając je emocji oraz dodała jeden kolor – jest to czerwień lin, które mają wieloznaczną symbolikę. Liny mogą symbolizować siły zewnętrzne, które mają wpływ na nasze życie. Coś nas przyciąga, powstrzymuje lub opóźnia w drodze do celu. Każde działanie może być zbawienne. Czy jest to kierunek dobry, czy zły, czy spowalniający, czy przyśpieszający, na to pytanie można odpowiadać codziennie stając przed obrazem i codziennie może to być inna odpowiedź.
Na jednym z płócien (poniżej) jest postać, która znika na tle skały jak kameleon, czarna szczelina przywodzi na myśl głębię, pęknięcie, decyzję o podjęciu ryzyka. Czarny pas z boku ma mówić o wymazaniu, niespełnieniu, może też o ukryciu czegoś lub odcięciu od czegoś. Pęknięcie jednak nie musi w życiu oznaczać straty. Kiedy mamy do czynienia z jednolitą masą, zderzmy się z nią w naszych życiowych próbach odmienienia stanu zastanego. Kiedy pojawia się pęknięcie, jakiś kryzys, który tworzy na powierzchni szczelinę, możemy próbować się w nią wsunąć. Jest to więc okazja do zmiany z naszym udziałem. Choćby tylko na chwilę w szczelinę móc wsunąć stopę, już zdobywamy pole do działania. Warto poszukać swojej szansy, warto zamyślić się nad sztuką i dowiedzieć się, jakie pytania nam stawia. Jeśli potrafisz sięgnąć głębiej pod powierzchniowe znaczenia, już jesteś o krok do przodu. Czy będzie to początkiem nowego, może nowej kolekcji sztuki? Kolekcjonowanie sztuki jest estetyczną i intelektualną przygodą życia, jak samo odczytywanie obrazów.