Solar Orbiter, w ramach misji ESA, kilka dni temu zbliżył się do Słońca na 77 milionów kilometrów, czyli około połowy odległości między gwiazdą a Ziemią. Podczas głównej fazy naukowej, sonda kosmiczna zbliży się na odległość zaledwie 42 mln. kilometrów do powierzchni Słońca, będąc wówczas bliżej niż najbliższa planeta naszego Układu Słonecznego - Merkury.
Cywilizacja to władza nad światem, a kultura to miłość do świata.
Wkrótce po pierwszym peryhelium (punkt na orbicie ciała niebieskiego obiegającego Słońce, znajdujący się w miejscu największego ich zbliżenia) naukowcy przetestują dziesięć instrumentów naukowych statku kosmicznego, w tym sześć teleskopów pokładowych, które będą zbierać zbliżeniowe obrazy Słońca. Zdjęcia zostaną opublikowane w połowie lipca i będą najbliższymi zdjęciami Słońca, jakie kiedykolwiek uchwycono.
Wprawdzie wcześniej wykonano zbliżeniowe obrazy Słońca wyższej rozdzielczości, ale z Ziemi. Poprzez atmosferę między teleskopem a Słońcem, widać wtedy tylko niewielką część widma słonecznego, które jednak lepiej można zobaczyć z kosmosu.
Sonda Parker Solar Probe należąca do NASA, wprowadzona w 2018 roku, może bardziej się zbliżyć, ale nie ma ona teleskopów zdolnych do spojrzenia bezpośrednio w Słońce. Teleskopy Solar Orbitera do obrazowania w ultrafiolecie mają taką samą rozdzielczość przestrzenną jak te w Obserwatorium Dynamicznym Słońca (SDO) należące do NASA, to jednak, ponieważ Sonda należąca do ESA znajduje się obecnie w połowie odległości od Słońca, jej obrazy mają dwukrotnie większą rozdzielczość SDO podczas tego peryhelium.
Głównym celem tych wczesnych obserwacji jest potwierdzenie, że teleskopy Solar Orbitera są gotowe do przyszłych obserwacji naukowych. Po raz pierwszy ESA będzie w stanie zebrać zdjęcia ze wszystkich swoich teleskopów i zobaczyć, jak pobierają uzupełniające dane różnych części Słońca, w tym powierzchni, atmosfery zewnętrznej lub korony, a także szerszej heliosfery wokół gwiazdy.
Naukowcy przeanalizują również dane z czterech instrumentów badawczych in-situ, czyli z miejsca, którego dotyczą badania – w tym przypadku będzie to pomiar właściwości środowiska wokół sondy, jak pole magnetyczne i cząstki tworzące wiatr słoneczny. W tym przypadku nie jest to tylko test, ESA oczekuje nowych i ekscytujących wyników.
Instrumenty in-situ działające w tak bliskiej odległości od Słońca zapewnią unikalny wgląd w strukturę i skład wiatru słonecznego.
Solar Orbiter, wystrzelony 10 lutego tego roku (we współpracy z NASA), zakończył fazę testową i 15 czerwca wszedł w fazę rejsu. Faza ta potrwa do listopada 2021 r. Podczas kolejnej - głównej fazy naukowej, statek kosmiczny zbliży się na odległość zaledwie 42 mln. kilometrów do powierzchni Słońca, będąc bliżej tej gwiazdy niż najbliższa planeta naszego Układu Słonecznego - Merkury.
Operatorzy Orbitera Słonecznego będą następnie wykorzystywać grawitację Wenus do stopniowego przesuwania orbity statku kosmicznego poza płaszczyznę ekliptyki, tj. na której krążą planety Układu Słonecznego. Te manewry przelotowe pozwolą Solar Orbiterowi spojrzeć na Słońce z wyższych szerokości geograficznych i uzyskać pierwszy w historii prawidłowy widok jego biegunów. Badanie aktywności w regionach polarnych pomoże naukowcom lepiej zrozumieć zachowanie pola magnetycznego Słońca, które napędza wytwarzanie wiatru słonecznego, który z kolei wpływa na środowisko całego Układu Słonecznego.
Ponieważ Solar Orbiter znajduje się obecnie w odległości 134 milionów kilometrów od Ziemi, pobranie wszystkich zdjęć peryhelijnych za pomocą 35-metrowej anteny kosmicznej ESA (ulokowanej w Malargüe w Argentynie) potrwa około tygodnia. W późniejszych fazach misji pobranie wszystkich danych może czasem potrwać kilka miesięcy, co jest charakterystyczne dla odległych misji kosmicznych, w przeciwieństwie do misji w pobliżu Ziemi, kiedy można przechowywać wiele danych na pokładzie i pobierać je, gdy znów sonda jest bliżej Ziemi, a połączenie danych jest znacznie lepsze.